|
Stąd też potoczna nazwa choroby – żółtaczka pokarmowa, czy żółtaczka typu A. Do zachorowania może dojść poprzez spożycie zanieczyszczonej wirusem wody pitnej lub mytych w niej owoców i innych surowych pokarmów. Często do zakażenia dochodzi także poprzez bliski kontakt z osobą zakażoną w bezobjawowym stadium choroby, gdy nie jest jeszcze świadoma infekcji. Szczególnie narażone na infekcje są osoby podróżujące. Szacuje się, że ryzyko zachorowania na WZW typu A wśród podróżujących jest 100 razy większe niż ryzyko zachorowania na dur brzuszny i 1000 razy większe niż ryzyko zachorowania na cholerę. Wiele osób mogłoby uniknąć zachorowania na tzw. żółtaczkę pokarmową, gdyby przestrzegało starej kolonialnej zasady: "ugotuj, obierz lub... zapomnij (o jedzeniu)", ale tak naprawdę – wystarczy się zaszczepić.
Z uwagi na niską odporność immunologiczną populacji, szczególnie u dzieci i młodzieży rośnie ryzyko wybuchu epidemii WZW typu A. W Polsce blisko 93% dzieci do 15. roku życia nie ma przeciwciał chroniących przed żółtaczką pokarmową. Choroba szczególnie łatwo rozprzestrzenia się w dużych skupiskach, takich jak żłobki, przedszkola i szkoły.
Na zakażenie żółtaczką typu A narażeni są szczególnie ludzie aktywni, młodzi, często podróżujący. Wcale nie musimy wybierać się w egzotyczne podróże, w dalekie kraje, wirus czyha również w tak lubianych miejscach letniego wypoczynku, jak kraje basenu Morza Śródziemnego, a nawet w naszych polskich kurortach. Od 1990 do 1999 roku odsetek nieodpornych wśród osób do 30-tego roku życia wzrósł z 42% do ponad 70%. Co oznacza, że znakomita większość młodych osób zachoruje na WZW typu A, jeśli będzie miała kontakt z wirusem. Choroba wyłącza z życia zawodowego na około pół roku, kto w tych czasach może sobie pozwolić na taką przerwę w pracy?
|