|
Częstochowa miastem zakochanych? Kto wie. Przed wylotem do Berlina Ania zadzwoniła do mnie już z lotniska. Tym razem nie marudziła i nie kazała mi interpretować zachowań Krzyska tylko po prostu opowiadała śmiejąc się „naj” weekend w jej życiu. Najzabawniejszy, najweselszy, pełen niespodzianek i nieprzewidzianych sytuacji. Oczywiście po drodze stanęli z powodu braku benzyny. Aniu – spytałam - czy wy jesteście razem?
- Pojęcia nie mam – odpowiedziała.
- I nie przeszkadza Ci to?
- No właściwie tak, chociaż nie...
- Właściwie tak, chociaż nie?!?
- Wiesz. Z Krzyśkiem to nie takie proste. Wiesz, jaki on jest.Wszystkiego można się po nim spodziewać.
- No tak, ale macie zamiar spotykać się? Wyjechać kiedyś jeszcze gdzieś razem? Coś ustaliliście?
- Właśnie wołają mnie na pokład samolotu – usłyszałam. Daj mi to przetrawić a wtedy oddzwonię. Genialnie. Przetrawić. A ja tu z ciekawości umieram.
|