|
W roli zdeterminowanego i utalentowanego kierowcy, dla którego strach jest niczym, poradził sobie nie gorzej niż Paul Walker, znany widzom przede wszystkim z przeboju "Szybcy i wściekli". To nie jedyne podobieństwo - obu Panom drogę do kariery otworzył występ w serialu telewizyjnym. Dla Paula Walkera była to kultowa "Autostrada do nieba" z Michaelem Landonem, natomiast Aaron Paul największą popularność zdobył grając Jesse Pinkmana w "Breaking Bad". Podobnie było z Vinem Dislem, który zanim został gwiazdą "Szybkich i wściekłych", występował w serialu "Rank".
"Need for Speed" to film oparty na serii gier o wyścigach samochodowych. W procesie produkcyjnym twórcy założyli, że z obrazu ma płynąć przede wszystkim pasja do szybkiej jazdy i miłość do samochodów z ogromną liczbą koni mechanicznych. Ważnym elementem jest także motyw zemsty, który stanowi dla filmu fabularny punkt wyjścia. Nie sposób nie zauważyć skojarzeń z serią, która zarówno Paula Walkera jak i Vina Diesela związała ze sobą na wiele lat.
Reżyser filmu Scott Waugh to były kaskader, który miłość do samochodów ma we krwi. Za kamerą swojego drugiego pełnometrażowego obrazu potrafił idealnie oddać intensywność oraz piękno wyścigów, nawet tych nie do końca legalnych. W założeniach "Need for Speed" miał być też współczesnym hołdem dla klasycznych filmów samochodowych z lat 60. i 70. XX wieku, takich jak słynny "Bullit", "Znikający punkt" czy "Francuski łącznik". Sceny z udziałem samochodów miały obyć się bez efektów specjalnych. Potrzebowano tylko aktora, który będzie w stanie sprostać wyzwaniu.
Twórcy poszukiwali kogoś, kto swoim czarem, urokiem i talentem dorównałby samemu Steve'owi McQueenowi. Musiał to być facet zarówno twardy, jak i posiadający sporą dawkę wewnętrzenego luzu. Aaron Paul, po zakończeniu przygody z jednym z najlepszych współczesnych seriali telewizyjnych wydawał się producentom idealnym kandydatem do... innej roli - czarnego charakteru, Dino Brewstera. Jednak po obejrzeniu taśmy z występem gwiazdora sam Steven Spielberg udzielił Aaronowi Paulowi błogosławieństwa do głównej roli w "Need for Speed". Aktor nie zmarnował szansy. W jednym z ostatnich odcinków Top Gear pobił nawet rekord toru, udowadniając, że do roli Tobey Marshalla jest wręcz stworzony.
Kino pełne akcji to dla Aarona Paula nie pierwszyzna. Ma na koncie występu w "Mission Impossible III", a w przyszłym roku zobaczymy go w "Triple Nine", mocnym dramacie kryminalnym o członkach gangu starających się zamordować oficera policji. Jedno jest pewne - aktor jeszcze nie raz usiądzie za kółkiem.
|