|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Trudne pożegnania z ojcem!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mój mąż ma z pierwszego małżeństwa 3-letniego syna. Przez trzy lata jeździł na widzenia do syna, natomiast teraz od 2 miesięcy zabiera go do siebie ( tzn. do nas do domu ). Dziecko jest strasznie szczęśliwe z ojcem. Już kiedy mąż jeździł na odwiedziny do syna, maluch pytał: "tato kiedy zabierzesz mnie ze sobą", " ja chce jechać z tobą tato", " mamo ja chce jechać do taty". Marzenie malucha się spełniło. Mamy malucha u siebie w 1 i 3 sobotę i każdą środę - to sporo. Dziecko czuje się u nas bardzo dobrze, a ja jestem " fajną ciocią" hehe...
Ale do czego zmierzam... Kiedy mówimy małemu, że trzeba się powoli zbierać do domu, zaczynają się pytania: " dlaczego, ja nie chce jechać do domu", " zadzwonimy do mamy i powiemy, że jeszcze nie", " ja chce zostać z tobą tato". Nieraz musieliśmy niestety okłamywać dziecko w sposób np. że pojedziemy zobaczyć czy traktor jeszcze jeździ po polach i czy ma włączone światła, wtedy małego sadzało się w foteliku i jechało w strone domu. Nie pomagają tłumaczenia, że mama będzie smutna jak nie wróci. Dzisiaj jak ja byłam w pracy mąż pojechał z synem kupić opony zimowe do moejgo samochodu, jak wróciłam mały mi o tym powiedział, a jak nadszedł czas powrotu do domu mąż powiedział do syna: " to może pójdziemy cioci pokazać jakie opony kupiliśmy " - mały się ucieszył pokazał mi opony, które były jeszcze w samochodzie męża. Mąż podstępem chciał małego zapiąć w foteliku i zaczął się płacz dziecka, że jeszcze nie chce jechać do domu, tato zadzwoń do mamy...
Jesteśmy z mężem bezradni. Nie wiemy jak dziecku wytłumaczyć, że musi jechać do domu. On naprawdę ma u nas wszystko, czuje się u nas świetnie i to pewnie też dlatego, że cały czas się ktoś nim zajmuje, to teściowa sie z nim pobawi, a to upieczemy razem ciasteczka, w domu dziecku nikt nie poświęca tyle uwagi, co u nas.
PROSZĘ POMÓŻCIE NAM !!! Strasznie to dla nas przykre jak mały zaczyna płakać. Ja pomyślałam, że może przy jego najbliższej wizycie zrobimy razem zegar z tektury, jakiś papierowe wskazówki i pokażemu mu, że jak dane "strzałki" będą w "tym" miejscu to trzeba będzie jechać do domu ( oczywiście my z mężem będziemy te wskazówki przesuwać co pare minut, bo to taki zegar " na niby będzie) mały jest bardzo spostrzegawczy i mądry jak na trzylatka, więc zegar nie powinien być dla niego zbyt trudny.
Nie chcemy podstępnie odwozić małego do domu, bo kiedyś może nam wypomnieć to, że zawsze go okłamywaliśmy. _________________
edytowany: 4 razy | przez argennia | ostatnio w dniu: 19-11-2008 22:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Witam..
Faktycznie trudna sytuacja,nie zazdroszcze Wam pierwszy wniosek jaki sie nasuwa to ze dziecko niechce jechać do domu bo coś jest tam nie tak..nie rozważaliście z mężem zeby udać sie na jakąś rozmowe z psychologiem czy kims kompetentnym ds. rodziny..Dziecko reaguje jakby jakas krzywda tam mu sie działa, od tego ma ojca by mu pomógł a wyglada sytuacja tak jakby Wam coś sygnalizował. Ma 3 latka i każde szczesliwe dziecko chce wracac do mamy, w większości przypadków własnie dziecko niechce poznawać nowej cioci..mam siostre której chłopak ma tez 3-go syna z inną i jest podobnie.Tyle że teraz juz z pół roku go nie widział bo opowiadał jak sie fajnie bwaił z ciocią i druga ciocia tzn z moją mamą, niechciał wracac jak sie okazało, matka zostawiał go z babcią a sama chulała po randkach internetowych teraz z zazdrości wogóle nie odbiera telefonów, nie daje dziecka etc...przykre bo ojciec jest do niego przywiązany mały tez i do nas tez ale co mozna poradzic..Trzeba kolejne wojny sądowe o konkretne widzenia.Mam nadzieje ze u Was az tak zle sie to nie skonczy , ale widac ze mały ma jakiś powód ze niechce do domu..może z ta matką Twój mąż niech porozmawia..ale jak na razie nic nie zmienicie bo 3-nie dziecko niewiele rozumie a oczywiste jest ze woli byc tam gzdie ktos zwraca na niego uwage, czuje sie kochany i ktos się nim interesuje a nie zuca sterte klocków i uwarza ze wszystko jest ok.Pozdrawiam i powodzenia
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziecko jest nastawiane przez matke przeciwko ojcu, także rozmowa z nią na ten temat, nic by nie pomogła, tylko zaszkodziła, bo wtedy matka nie wiadomo co by mu do głowy cisła. Przykładem takiego nastawiania przeciwko może być np. - jak mąż chce z synem sobie zdjęcie zrobić (bo to chyba normalne, że ojciec chce mieć z własnym dzieckiem fotki) mały zaczyna krzyczeć: " nie rób zdjęcia, tylko mama może robić zdjęcia". Jak mąż jeszcze nie zabierał małego tylko jeździł tam na odwiedziny i chciał mu zrobić zdjęcie, a mały to widział, to tez zaczynał panicznie krzyczeć: " mama, mama, a tata robi zdjęcia" wtedy ona przylatywała i opieprzała mojego męża.
Jak już pisałam wcześnie maluch jest bardzo mądry jak na swój wiek. Na zadane pytania odpowiada pełnymi zdaniami. Mąż kiedyś zapytał syna: " czy mnie przytulisz ?", a dziecko odpowiedziało: " mama zabroniła" - i co o tym powiecie. Taki trzylatek wszystko powie co sie dzieje. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A próbowaliście rozwiązania że to matka Go odbiera ? może tak będzie łatwiej zawsze warto spróbować , po co ma mieć jakąs traume ze tata fajnie sie z nim bawi a potem pakujemy i wywozimy ..?może jak matka będzie na Niego czekała łatwiej będzie..swoją drogą ja na Twoim miejscu wybrałabym sie na przynajmniej 1 spotkanko do psychologa dzieciecego ,opowiedziała jak to wygląda i co Ona doradza..jaki sposób, bo napewno nie raz słuchał o takich sytuacjach.Jak pisalam wyżej lepiej cos wczesniej zrobic niz potem żałowac, jak to w naszym przypadku małego nie widzimy juz jakies 7-8 m-cy bo niechciał do niej a z nami .
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Argennia mi się wydaje, że dziecko poprostu boi się, że tatuś zniknie albo przestanie go zabierać do siebie. Pomysł z zegarem jest świetny, do tego dołożyłabym jeszcze kalendarz, który moglibyście wspólnie zrobić. Bierzecie kartke i robicie kalendarz na dany miesiąc. Jednym kolorem zaznaczacie dni które maluch spędza z mamą, a drugim kolorem te dni, które spędza z tatą (podkreślacie, że czas spędzany z mamą i z Wami jest tak samo ważny), później wszystko ładnie przyozdabiacie, dziecko zabiera kalendarz ze sobą i tłumaczycie, że codziennie przed zaśnięciem zakreśla jeden dzień- będzie widział jak szybko zbliża się dzień z Wami. Ponadto przypominajcie mu często, że na dziś koniec zabawy i trzeba wracać do domu, ale zobaczymy się za tydzień w środe i zaproponujcie np żeby przez ten czas wymyślił co będziecie razem robić. Nie mówcie też mu, że trzeba już jechać do mamy, tylko np pół godziny wcześniej, że za 30 minut trzeba jechać (i pokażecie mu to na zegarze) wtedy będzie miał czas, żeby się jeszcze poprzytulać itp.
Koniecznie porozmawiajcie też z matką. Wydaje mi się, że ona może czuć się zagrożona-pojawiła się nowa fajna ciocia w życiu jej dziecka. Wy poświęcacie mu więcej czasu, bo jest u Was rzadziej, więc sobie tak organizujecie czas, aby móc się poświęcić tylko jemu. Jej jest trudniej, bo nie może mu poświęcić całego czasu i nie może małego tylko przytulać, ale czasem musi też go zganić. Wiem, bo ja też wychowuje samotnie syna i trudno jest pogodzić role "dobrego i złego" policjanta. Ona pewnie poprostu obawia się, że synek pokocha Ciebie bardziej niż kocha ją i Ty musisz ją zapewnić, że nie chcesz być matką, ale ciocią dla jej syna, bo matką jest ona. Jeśli szczerze porozmawiacie może przestanie dziecku mówić takie rzeczy o tacie.
|
|
|
|
|
|
|
|
kasia280 sąd ustalił, że dziecko do domu odwozi ojciec, więc pomysł, żeby matka po niego przyjeżdżała nie przejdzie
Nawet jeśli, to moi teściowie i wszyscy dookoła nie mają ochoty na nią patrzeć. Ona ma już starszego 6 letnego syna z 1 małżeństwa (kościelny) i 2 syna z 2 małżeństwa (cywilny - syn mojego męża ).
Orenda rozmowa z nią nic nie da, bo jest strasznie złośliwa i ma bardzo wybujałą wyobraźnię, bo np. w pismach rozwodowcyh pisała, że mój mąż przywiązywał jej syna z pierwszego małżeństwa łańcuchem do kaloryfera i zamykał w kanale samochodowym w garażu. Sama się słowem nie potrafi odezwać, tylko wysyła do męża listy polecone, nawet, żeby poinformować go, że posłala dziecko do przedszkola, tak choćby nie mogła mu tego powiedzieć.
ZŁOŚLIWOŚĆ - nawet przeszkadzało jej to, że jej 2 były mąż będzie miał ślub kościelny i próbowała nam to zakłócić. Tej kobiecie coś sie w główce poprzewracało, zresztą jak w wieku 27 lat jest się dwuktotną rozwódką to chyba to o czymś świadczy.
Jej starszy syn z tego co mówił mi mąż zwraca się do niej po imieniu, lub w sposób np." ty głupia pało " - ładne mi wychowanie.
NO COMMENT _________________
edytowany: 2 razy | przez argennia | ostatnio w dniu: 20-11-2008 10:36
|
|
|
|
|
|