|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Zmusza mnie do ślubu - co o tym myślicie??
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z mami i eve. A Ty kolego zastanów się nad sobą i nad tym co czujesz do tej dziewczyny.
Może ona faktycznie zbyt ostro podeszła do sprawy, ale przynajmniej szczerze pokazała że jej zależy na WAS. Tymczasem Twoja postawa, z całym szacunkiem, to szczeniackie zachowanie jakiegoś nastolatka. Chyba lepiej żebyście się rozstali teraz jak ona ma sznase poznać kogoś i ułożyć sobie życie.
Przepraszam że tak walę bez ogródek, ale ja też byłam z takim dzieciuchem w związku przeszło 5 lat i po tym czasie dopiero się zorientowałam że nie mam co liczyć na poważne decyzje. Tylko imprezowanie, znajomi, ciuchy, mieszkanie w wynajmowanych mieszkaniach itp. Straciłam przez niego 5 lat, bo mu było wygodnie i z tego co wiem nadal tak zyje.
Miałam to szczęście że poznałam mojego obecnego męża, który już po pół roku znajomości miał pewność że to związek na całe życie. JA zastanawiałam się jeszcze moment, chociaż też w głębi duszy wiedziałam, że to TEN. Jesteśmy już daaawno po ślubie i niedługo będziemy mieli dziecko. A mój były nadal zyje w wynajętej kawalerce, chodzi na obiady do mamusi i udaje że jest mu dobrze ze swoimi 32-latami na karku i coraz większą samotnością, bo znajomi też powoli się wykruszają, zakładają rodziny, spłacają kredyty i wychowują dzieci. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja powiedziałam swojemu wtedy chłopakowi że chce żebyśmy sie pobrali bo jeśli oboje wiemy że i tak bedziemy razem,jest nam dobrze to na co mamy czekać po kilku dniach zapytał jak ja sobie to wyobrażam powiedziałam że jeśli mu pasuje to za dwa miesiace zrobimy kolacje i powiemy o wszystkim rodzicom oczywiscie wcześniej mi sie oswiadczy a potem ustalimy date ślubu hm tzn to ja ja ustaliłam tak jak cała reszte ale na wszystko dostawałam od niego zgode no i zaręczyliśmy sie po 28 miesiacach znajomości a dokładnie 3 tygodnie przed 2 rocznicą spotkania przysiegliśmy sobie miłość po grób teraz jest różnie ale oboje jesteśmy szczesliwi,ja potrezbowałam stabizizacji a on domu którego wcześniej nie miał i uwierz mi jej napewno nie chodzi o Twoje pieniądze albo inne dobra poprostu Cię kocha i chce jakiegoś zapewnienia że nie inwestuje uczuc na darmo a trudno jest sie na maxa zaangażować jeśli nie wiesz na czym stoisz,porozmawiaj z nią moze nie czuje sie przez Ciebie dostatecznie kochana żeby ufać w obietnice bez pokrycia _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
no jak radziły drogie Panie porozmawiałem... i chyba juz nie jestesmy razem. Panuje stan złowrogiego zawieszenia w próżni. Krótko mówiąc dziadostwo.
A czy szczeniackie jest moje zachowanie to trudno powiedziec, mam własne mieszkanie, dobra prace, skonczone studia, wydaje mi sie ze wykonalem zadanie domowe, prosze nie porównywac mnie ktoremu sie pracowac nie chce. Jeśli chodzi o imprezowanie itp to cześciej jestem wyciągany niż wyciągam.
A powiedzcie mi dlaczego mam sie z nia żenic?? Kocham ją, ale przeciez to nie jest jednoznaczne z tym ze musze od razu leciec do ołtarza, jednemu wystarczy miesiac a drugiemu dwa lata to mało zeby o tym zdecydowac. Różni sa ludzie.
Nie rozumiem dlaczego niektorzy tu pojechali to mnie kiedy ja tylko poprosilem o rade. jesli jestem winny bo sie nie chce zenic to juz wiecej pytan nie mam.
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
A na w jakim wieku jest ta dziewczyna? Bo mi to wygląda na chorobę "piątego roku" - czyli ostatni dzwonek aby złapać męża. Pracuje? Jest samowystarczalna? Po Twoim opisie zgaduję, że nieźle Ci się powodzi, więc jeśli ją utrzymujesz, to sam odpowiedz sobie na pytanie na czym jej tak naprawdę zależy..
Dwa lata związku to wbrew pozorom wcale nie tak dużo, ale im człowiek starszy, tym szybciej się te rzeczy dzieją.
Przeanalizuj swoje do niej uczucia, pogadaj z nią, wytłumacz.. nic na siłę. Może faktycznie powinniście od siebie odpocząć, nawet na zawsze. _________________ "Nadzieja to plan, on ziści się nam. Przydarzy się, na pewno się zdarzy. Więc uwierz za dwóch ty i twój duch, z nadzieją wam będzie do twarzy."
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem czemu od razu robicie z pjkosa chama i gbura, nie dla wszystkich uczucie=ślub. A w naszym społeczeństwie się tak właśnie utarło. Może ona chce właśnie stabilizacji, właśnie tej finansowej. Jedno jest pewne, że naciskiem raczej nic nie osiągnie, nikt nie lubi być stawiany pod ścianą i to w żadnej kwestii. Tym bardziej jeśli ma to wpływ na to jak Ty patrzysz na ten związek, że zapala się żółta lampka, o co jej w rzeczywistości chodzi: żeby być z Tobą czy żebyś Ty jej zapewnił dostatnie i spokojne życie.
I nie kierujmy się jakąś solidarnością jajników _________________ Kto marzy o doskonałości, zazwyczaj poucza, poprawia, daje lekcje innym i wszyscy od niego uciekają.
L. Kołakowski
|
|
|
|
|
|
|
|
pjkos, rozumiem, że reagujesz emocjonalnie, w końcu masz dość poważny problem. Ale nasze komentarze tutaj, nawet jeśli są względem Ciebie krytyczne, nie mają na celu obrażenia Cię. Chcemy Ci pomóc, doradzić, tak jak tego oczekiwałeś. Chciałeś poznać nasze opinie - i bardzo dobrze, bo to oznacza, że jednak zastanawiasz się nad Waszym związkiem.
Jedna rzecz mnie uderzyła w Twoim poście. Uwierz, miarą dojrzałości Twojej, a tym bardziej Twojego zachowania (bo przecziez Ty możesz być osobą dojrzałą, a mimo to czasem zachowywać się "szczeniacko") nie jest wykształcenie, mieszkanie, praca czy imprezy.
Napisałeś tak: "mowilem jej wiele razy ze wiaze z nia moja przyszlosc. Wiec sie jasno opowiedzialem nie rozumiem o co moze byc niespokojna bo mnie zna a ja jestem czlek zasadniczy i jak powiem to na pewno tak zrobie.", a później, że 2 lata to dla Ciebie zbyt mało czasu, żeby zdecydować o ślubie (czyli związaniu się na całe życie). Oprócz tego, że właściwie nie będziesz o nią walczył, jeśli na skutek Twojego zachowania zdecyduje się odejść. Powiedz sobie szczerze - czy Ty faktycznie jesteś zdecydowany, że to właśnie TA? Czy naprawdę ją kochasz?
Szczerze mówiąc, nie dziwię się, że pomimo, że obiecujesz jej wspólną przyszlość, ona nie daje do końca wiary Twoim słowom. Nie wydajesz się być szczerze zaangażowany... Jesli jednak chcesz być z nią, to walcz o nią. Kobiety potrzebują deklaracji, widocznego zabiegania o nie - tak jesteśmy skonstruowane. Możecie się nie zgadzać w pewnych kwestiach, ale jeśli pokażesz jej, że pomimo tego Ci na niej zależy, to sądzę, że będzie znacznie lepiej. _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Własnie nic nie napisałeś jak to wygląda w kwestii finansowej i jak u niej z wiekiem. Rozumiem to że chce wziąć ślub ale żeby od razu szantażować? Jeśli mieszkacie razem to chyba wie jak wygląda sprawa mieszkania itd. A to że nie chcesz brać ślubu ot tak o sobie, rzucać słów na wiatr to tylko dobrze o tobie świadczy. Gdyby było więcej takich rozsądnych osób to pewnie by mniej rozwodów później było. Jeśli zalezy ci na niej to próbuj dalej się z nią porozumieć i dowiedzieć skąd taki pomysł na szantaż... Może jakaś koleżanka podsunęła ten sposób? Może boi się że ciebie straci? A może boi się właśnie że straci źródło utrzymania? Nie znamy się, nie znam jej więc trudno oceniać na odległość. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem po co te nerwy Chciałeś rady...dostałeś - ROZMOWA. Nie każdy musiał napisać to co chciałes przeczytać.
Możliwe,że leci na Twoją kasę i przez ślub chciałaby położyć na niej rękę...
Możliwe również jest to, że nie czuje się pewnie... (osobiście jakbym wiedziała, że mój facet myśli jak Ty (np. że łatwo byś z niej zrezygnował jak nie ustąpi) też bym się bała i zadawała sobie pytanie "co dalej?"...
Kobiety są różne, mężczyźni również...często mają swoje oczekiwania, plany marzenia...ale tworząc związek OBOJE decydują się na kompromisy (przynajmniej powinni)... bez tego ani rusz... U Was chyba tego zabrakło...chyba coś zostało niewyjaśnione do końca...
Aaa... i podobnie jak Sensi, zapewniam Cię, że posiadanie mieszkania, pracy, wykształcenia nie jest WCALE miarą dojrzałości...co nie znaczy, że jesteś "szczeniak"
Napisałam, że bawicie się w kotka i myszkę... bo tak to dla mnie wygląda. Zamiast poważnie porozmawiać, to chcieliście się brać na przeczekanie i kto wygra...wybacz, ale dwoje dorosłych ludzi nie potrafi porozmawiać otwarcie?... Sam chyba mi przyznasz rację...
A że chyba nie jesteście razem?... "Zawieszenie w próżni" czasami jest potrzebne... Albo dotrze do Was, że chcecie być razem i jakoś trzeba dojść do porozumienia...albo się rozstaniecie na dobre i być może lepiej teraz niż później... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam jeszcze jedno pytanie do Ciebie: czy w ogóle wcześniej myślałeś o oświadczynach? Niekoniecznie chodzi o to, czy planowałeś je w najbliższym czasie (pewnie nie), ale czy w ogóle zastanawiałeś się, po jakim okresie bycia razem chciałbyś się z nią zaręczyć, podjąć decyzje o ślubie? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
Sensitive - nie mam zielonego pojecia. Nie myslalem o zareczynach wcale. Po prostu nie czuje takiej potrzeby albo faktycznie nie doroslem do tego. Dotychczas zycie bylo w miare proste - nie bylo latwo ale tez nie bylo takiej odpowiedzialnosci z jaka zwiazany jest slub. Zycie bylo proste, umiem liczyc lubie ekonomie, skoro to lubie to robie to dobrze wiec po praktykach byla praca, wszystko szlo z gorki. Nawet jak ksiegujesz miliony dolarow kazdego dnia to jesli wiesz jak sie to robi wiesz tez jaki bedzie efekt.
Przy zareczynach czy slubie wlasnie nie wiem jaki bedzie efekt stad ten strach przed braniem odpowiedzialnosci. Wiele juz przeszedlem w koncu nie urodzilem sie wczoraj, wiele nauki i pracy wlozylem w to kim jestem teraz i troche jestem z siebie dumny ze sie udalo, ale wobec takiej odpowiedzialnosci czuje sie slaby, i czasem sobie mysle ze moze lepiej byloby pracowac na budowie i sie tyle nie przejmowac. Ludzie ktorzy sie mniej zastanawiaja zyja dluzej. poza tym kiedy ja nad tym mysle oni juz to robia:)
|
|
|
|
|
|
|
|
"Ludzie ktorzy sie mniej zastanawiaja zyja dluzej. poza tym kiedy ja nad tym mysle oni juz to robia:)"
Cóż - może Twoja partnerka właśnie coś takiego myśli o ślubie
Nie myślałeś o zaręczynach - hmm, po zaledwie 2 latach związku na pewno nie miałeś takiego przymusu. Zresztą ślub faktycznie jest indywidualną sprawą każdego. Wszystko jest ok, jeśli jakaś para postanowi wziąć ślub po 10, 20 latach związku albo nawet wcale go nie brać. Najważniejsze, że oboje się kochają i są szczęśliwi. Problem pojawia się jednak, kiedy dwie osoby mają różny pogląd na tak ważną sprawę - tak jak Wy. Należy do tych róznic podejść delikatnie - przymus, ignorowanie potrzeb partnera czy kłótnie na niewiele się tu zdadzą. Trzeba na spokojnie porozmawiać, spróbować zrozumieć siebie nawzajem i poszukać w sobie siły na kompromis. Bo bez kompromisu się tutaj nie obejdzie. Jeśli jedno z Was siłą postawi na swoim, drugie będzie nieszczęśliwe.
W pewnej kwestii niewątpliwie masz rację: nie można nikogo do niczego zmuszać. Ale tutaj istnieją dwie strony medalu: Ty nie chcesz się zgodzić na małżeństwo pod przymusem, ona na przymus życia z Tobą bez ślubu, w tzw. "wolnym związku".
Nie wiem, jak wyglądała ta Wasza rozmowa. Nie wiem, czy udało Wam się przeprowadzić ją spokojnie, bez nerwów, wzajemnych pretensji i na ile NAPRAWDĘ dążyliście do porozumienia. Ale myślę, że jeśli naprawdę się kochacie, taka właśnie normalna, przyjacielska rozmowa powinna bardzo pomóc.
Pisałeś wcześniej, że wiążesz z nią swoją przyszłość i nie rzucasz słów na wiatr. Ale z ostatniej Twojej wypowiedzi wywnioskowałam, że tak naprawdę boisz się jakichkolwiek deklaracji, zobowiązań, nie jesteś w stanie obiecać jej, że będziesz z nią, cokolwiek się stanie. Więc teraz zastanów się naprawdę szczerze: jesteś pewien swojej miłości do niej, tego, że chcesz z nią być na dobre i na złe, czy nie? _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|