|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Trudna sytuacja
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć Wam
Znalazłam się w bardzo trudnej sytuacji z której nie mam pojęcia jak wybrnąć. Jestem samotnie wychowującą matką, mieszkam z rodzicami. Latem byłam w szpitalu,miałam zabieg operacyjny. Moi rodzice chcieli abym odpoczęła i wróciła do pełnej sprawności szybko więc wykupili mi pobyt w sanatorium. Nie chciałam tam jechać, nie chciałam ich obarczać opieką nad dzieckiem. Przekonali mnie bym jednak tam pojechała tym bardziej że już wszystko zostało przez nich opłacone. Synem miała się także zajmować moja siostra. Od narodzin synka często mi pomagała. Nigdy nie zawiodła, nigdy nie miałam żadnych obaw zostawiając syna z nią.Moi rodzice mieli jakieś sprawy do załatwienia i nie chcieli syna ciągać ze sobą więc zostawili go z moją siostrą. Kiedy wrócili do domu to ich nie było. Myśleli ze może poszli na spacer albo do sklepu. Kiedy zbyt długo nie wracali rodzice chcieli zadzwonić do siostry ale telefon miała wyłączony. Pojechali więc do jej domu ale tam też nikogo nie było więc wrócili. W domu zastali dzwoniący telefon. Dzwonili....z policji. Siostra została zabrana z parku naćpana jakimiś narkotykami a syn trafił do ośrodka.Moi rodzice później go odebrali. Kiedy się o tym dowiedziałam wróciłam natychmiast. Dziękowałam Bogu, że to się tylko tak skończyło, że nic się dla syna nie stało, ale kłopoty dopiero się zaczęły...
Niestety na policji naszą rodzinę określili mianem patologicznej. Skoro mój syn nie ma ojca to zapewne nawet ja nie wiem kim on jest. Skoro mnie nie było w domu to pewnie gdzieś chlałam z jakimś chwilowym kochankiem i robiłam następnego bękarta. Skoro dziecko zostało oddane pod opiekę osobie która bierze narkotyki to znaczy ze ja dziecka nie kocham i nie interesuję w ogóle nim. Ale tak nie jest! Nikt z nas nie wiedział że siostra ma jakiekolwiek problemy i to do tego z narkotykami. Składałam wyjaśnienia ja, moi rodzice a nawet siostra... Do policji to nie przemawia. Nie słuchają nas w ogóle. Nie wiem co ja mam robić... Sprawa została skierowana do sądu, grożą mi że zabiorą mi dziecko... Co ja mam robić? Do kogo się zwrócić o pomoc? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
To jest straszne a policja nie normalna chyba widzą że jestesz porządku i rodzice też.Ze w szole nie ma problemu sąsiedzi tak dalej.Niewiem czy może do prawnika iść.Trudna sytuacja .Tak gzdie powiny być policja tam ich nie ma .Szok normalnie .
|
|
|
|
|
|
|
|
Rzeczywiście bardzo trudna sytuacja.
Pozbieraj możliwe dokumenty te świadczące ,że miałaś zabieg operacyjny, zaświadczenie ,ze byłaś w sanatorium a rodzicom może uda sie załatwić zaświadczenie ,ze wtedy coś załatwiali , może byli w jakimś urzędzie.
Ja uruchomiłabym wszelkie możliwe drogi , może jakiś radny w Twojej miejscowości , polityk.Pisz wszędzie gdzie to możliwe pismo które wyjaśni całą Twoją sytuację a końcu chodzi o dziecko.
Powodzenia.Mam nadzieję ,ze masz jeszcze trochę czasu do rozprawy. _________________
Nie ma nic piękniejszego od dawania ŻYCIA !
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj. Jesteś pewna, że sprawa już została skierowana do sądu (dostałaś jakieś wezwanie)? Bo z tego co wiem to najpierw sprawa jest kierowana do opieki społecznej, ewentualnie do prokuratuty. Oni wtedy badają daną sprawe i jeśli zauważą jakieś niepokojące sygnały(dziecko jest zaniedbane, ma złe warunki życiowe, bite, rodzice to alkoholicy itp) to wtedy dopiero sprawa trafia do sądu, gdzie przecież też jest od nowa rozpatrywana. Więc się nie załamuj. Ja uważam, że dobrze, że takie są procedury że jak dziecko jest pod opieką osoby pijanej/naćpanej to trafia do ośrodka. Sama piszesz, że dziękujesz Bogu, że to się tylko tak skończyło, więc dobrze że policja interweniowała. Rozumiem, że obawiasz się, że stracisz syna (ja też samotnie wychowuje synka), ale jeżeli wywiązujesz się ze wszystkich obowiązków rodzicielskich to na pewno nie odbiorą Ci syna. W rozprawie (jeśli w ogóle do takiej dojdzie-w co wątpie) będą brane pod uwage zeznania Twoje, Twojej rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Tak jak Mami napisała pozbieraj wszelką dokumentacje jaka może Ci się przydać (opis choroby, wypis ze szpitala, zaświadczenie że byłaś w sanatorium) ponadto wybrałabym się z dzieckiem do lekarza, wyjaśniłabym sprawe i bym poprosiła o zrobienie "bilansu zdrowia" aby mieć zaświadczenie, że dziecko rozwija się prawidłowo i nie jest zaniedbywane. A przede wszystkim nie zamartwiaj się, ciesz się, że synkowi nic się nie stało i postaraj się pomóc siostrze, bo ma duży problem i pewnie jest uzależniona. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuje za wszystkie wypowiedzi. No więc wszystkie dokumenty świadczące o tym, że synowi nie dzieje się krzywda zostały już dawno przedstawione. Miałam zaświadczenie ze szpitala, z sanatorium, rodzice też sporządzili oświadczenie gdzie byli w czasie nieobecności. Siostra nawet zadeklarowała że całkowitą winę poniesie ona. Nie wiem czy trafiliśmy na takich upartych ludzi czy złośliwych ale tak jak mówiłam sprawa została skierowana do sądu. Przecież wiem co pisze, co dostałam.Sprawa jest 28 listopada. Musieliśmy podać świadków itd. Jak mam się nie martwić? Chcą mi zabrać dziecko a ja mam udawać że nic się nie dzieje? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Bubbalo nie mają żadnych podstaw żeby zabrać Ci dziecko i w sądzie to udowodnisz, Twój stan zdrowia wymagał odpoczynku, dziecko zostawiłaś pod opieką zaufanych Ci ludzi, nie wiedząc że siostra ma problemy z narkotykami. Nie mogą zabrać Ci dziecka jeśli powierzyłaś opieke nad nim osobie zaufanej, która jakieś fakty przed Tobą ukrywała. To tak jakby chcieli rodzicom zabrać dziecko, bo nauczyciel czy opiekunka to dziecko uderzyli. Chodzi mi o to, że nie powinnaś się martwić na zapas, a ich obowiązkiem jest sprawdzenie czy dziecku nie dzieje się krzywda.
|
|
|
|
|
|
|
|
No nie mają żadnych podstaw... Ale w naszym kraju jest takie porypane prawo, że prędzej niewinnego ukarzą niż winnego. Jak byłam u adwokata i objaśniałam mu całą sprawę to naprawdę uwierzyć nie mógł,że coś takiego ma miejsce bo jesli już to sprawę powinni wytoczyć mojej siostrze bo to ona dobrowolnie podjęła się opieki nad dzieckiem. A tym czasem to ze mnie próbują zrobić wyrodną matkę. Rozumiem, że w ten sposób próbują bronić interesów pokrzywdzonych w tym przypadku dzieci. No ale bez przesady... Nawet nikt nas nie raczył wysłuchać i wziąć na poważnie tego co mówimy a już ogłosili werdykt: rodzina patologiczna,mnie do więzienia, synka do domu dziecka. Poszłam na przesłuchanie, przedstawiłam się a pan policjant do mnie z tekstem: "o raczyła się kochająca mamusia pojawić, nie za duży problem?". Pierwszy raz mam z policją do czynienia i dla mnie to ogromny szok bo myślałam, że policja, sądu są od ustalania prawdy a nie od określania ludzi wszystkich jedną miarą i to tą jak najgorszą... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja często mam do czynienia z policją i niestety wiem jak to wygląda. Często do nas zaglądają bo mój były coś narozrabiał i nie wierzą, że ja nie mam z nim kontaktu. Zakładają, że go ukrywam i pewnie jestem jego wspólniczką, nie warto na to zwracać uwagi. W sądzie na szczęście wygląda to inacze. Tam na pewno Was wysłuchają. Można też złożyć skarge na polcje, że nie przestrzegają konstytucyjnego prawa "Niewinny póki nie udowodni mu się winy". Wszystkie potrzebne dokumenty masz, na pewno jak rozprawa się zacznie to odwiedzi też Was ktoś z kuratorium lub opieki społecznej aby przyjrzeć się mieszkaniu i Waszej rodzinie. Nie martw się na zapas i myśl o tym jak o zwykłych procedurach, które policja musi przeprowadzić. Zobaczysz w sądzie się wszystko wyjaśni. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam nadzieję, nie wyobrażam sobie że może być inaczej... Szkoda tylko że interesują się nie tymi ludźmi co trzeba. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Była sprawa i czułam sie jak jakiś skazaniec.W ogóle nie wiem po co miałam tam iść skoro i tak mojego zdania nie brali pod uwagę. Świadków też traktowali jakby byli w zmowie ze mną. Co chwila zaznaczali,że składanie fałszywych zeznań jest równiez karalne. Żeby było jeszcze ciekawiej to przydzielili nam psychologa co ma się stawiac u nas co jakieś 2 tygodnie i sprawdzać jak wyglądają relację dziecka ze mną i z pozostałą częścią rodziny. No i co tydzień mamy zapewnioną wizytę z opieki społecznej czy aby ja dziecka nie biję i nie głodzę. I wszystko pod hasłem że się zobaczy czy nastąpiła poprawa. Tylko ja się pytam jaka poprawa i czego?? I to nie koniec. Następna sprawa będzie prawdopodobnie w styczniu, jeszcze mają mi wysłać termin. Nie wiem juz co robić. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Bubbalo- Wiem że jesteś załamana ,ale nie możesz myśleć że wszyscy są przeciwko Tobie mam na myśli Sąd, Psychologa,OpiekE Społeczną, odnośnie ciągłego powtarzania o składaniu fałszywych wyjaśnień to Oni Mają obowiązek informować o tym , po prostu muszą to robić , także nie robili tego celowo i tylko do Ciebie ,ja często jestem w Sądzie taka praca i cały czas Sędzia powtarza ,ale nie mozna brać tego do Siebie.Jeżeli w Twojej Rodzinie nie występuje przemoc (fizyczna ,psychiczna) to niewiem po co zamartwiać się psychologiem , Oni przyjdą zrobią swoje i pójdą. Myśle że powinnaś skupić się teraz maksymalnie na Twojej rodzinie ,a nie przybierać do siebie czarnych myśli o "zabraniu dziecka"i że wszyscy chcą źle . Moje zdanie jest takie że dobrze że Sąd nakazuje wizyty Psychologa, bo czasami w domu dzieją się różne złe rzeczy i my jako zwykli ludzie nie dostrzegamy Ich. Tak jak napisałam wyżej jeśli u Ciebie jest wszystko wporządku skup się na rodzinie ,pomóż Siostrze ,a reszte zrobi czas... I na pewno na Twoją korzyść. Trzymam kciuki
|
|
|
|
|
|