|
|
|
|
|
|
Samsung powiedz po co tu napisalas ?? Moim zdaniem szukasz pomocy!
Ja tez przeszlam depresje i 3 proby samobujcze ktore konczyly sie niezbyt ciekawymi pobytami w szpitalu gdzie faszerowali mnie lekami i zmuszali do rozmow z lekarzem ktory niemial pojecia co ja chce mu powiedziec.Stracilam wszystko rodzine i ukochanego syna.Dzis juz wiem ze tylko ja moge sobie powiedziec mam sile zyc dalej niechce wszystkiego juz calkiem stracic,przychodzi czas ze dopada mnie znow bo tego niemozna wyleczyc ale tylko ja sama moge z tym walczyc i zyc dalej uswiadamiajac sobie gdzie tkwi problem, co wywoluje we mnie leki
|
|
|
|
|
|
|
|
szukam osoby która moze przeszla przez to co ja i leczyla sie latami na depresje i te leczenie nie odnioslo skutku. ale chyba takich osob nie ma bo wreszcie skonczyla sie dla nich ta wegetacja zwana zyciem.
|
|
|
|
|
|
|
|
samsuq: to że ja np. nie przeszłam depresji nie oznacza wcale, że nie ma pojęcia na czym polega ta choroba...
Otoż nic bardziej mylnego... Stan w jakim się znalazłaś to tylko i wyłącznie Twoja zasługa.. Jeżeli masz zamiar tkwic w takim stani i nic a nic sobie nie pomóc a tylko liczyć na pomoc innych to na pewno nic dobrego Cie nie spotka. Takie pesymistyczne nastawienie i ogladanie świata w czarnych barwach na dłuższą metę nie ma sensu... Musisz nauczyć się widzieć równiez inne bawry, innych ludzi, chcieć sobie pomóc... I uwierz mi, że na pewno kończenie ze sobą wogóle nie rozwiązuje Twojego problemu...
chciej o tym rozmawiać i umiej słuchać... _________________
edytowany: 1 raz | przez pysiaktl | w dniu: 12-10-2008 16:53
|
|
|
|
|
|
|
|
pysiaktl nie wiesz z pewnoscia co to depresja i z czym to sie wiaze. nie wiesz co sie przechodzi w takich szpitalach a jedynym argumentem aby zyc slyszysz tylko to ze jesli zdechne to psychotropy pojda na marne. ja nie mam zamiaru ukrywac i po prostu nie chce zyc. wiele lat szukam tej cudownej mysli ktora mnie postawi na nogi i jej nie znalazlam. teraz jest o tysiackroc gorzej niz bylo kiedys. kiedys choc mialam zludzenia. teraz nie mam nic. od 1 siedze w jednym pokoju faszerowana psychotropami. wszystkie rzeczy ktore moga mi posluzyc do zabicia sie mam zabrane. dostalam lozko, laptop i codziennie 3 razy talerz z zarciem.zadnych perspektyw, nie ma niczego. jestem zagrozeniem dla otoczenia, stwierdzono ze jestem niepoczytalna. nie moge sama wyjsc. pracy nikt mi nie da. mam na koncie wyrok w zawieszeniu. znajac zycie za kilka dni z powrotem wywioza mnie do jakiegos osrodka dla umyslowo chorych, przywiaza pasami do lozka i beda mnie faszerowac jakimis lekami. tak wyglada moje zycie teraz i tak zapowiada sie przyszlosc. tego co jest za mna nie da sie wymazac. albo reszte zycia spedze w szpitalach albo nie bedzie wcale zycia. ze szpitala wymuscili mnie tylko dlatego ze leczenie u nich nie przynioslo zadnego rezultatu i rzad juz wiecej na mnie w tym miejscu placic nie bedzie.
|
|
|
|
|
|
|
|
masz rację, że mam szczęście nie zaznając uczucia bycia pacjentką szpitala psychiatrycznego... Ale strasznie niedobrze, że trafiłaś tak naprawdę na konowałów a nie na lekarzy, którzy potrafią wyleczyć... Psychotropów nie można dawać w nieskończoność...
Z Twojej wypowiedzi wynika, że komuś wyrzadziłas krzywdę i dlatego Cie to spotkalo, ale uważam, że zadaniem lekarzy jest uporać się z Twoim bolem po stracie najbliższych... Leki nie rozwiązuja problemu...
A wracając do tego laptopa, to nim też można przecież sobie cos zrobić, więc moze nie do końca jesteś taka ubezwłasnowolniona... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
nie trafilam do szpitala bo komus cos zrobilam. trafilam do szpitala z powodu depresji. nie pamietam co robilam ani kiedy to bylo ale byla rozprawa w sadzie i dostalam wyrok w zawieszeniu. tam orzekli ze jestem ponadto niepoczytalna i dlatego nie wsadzili mnie do pudla a tylko przeniesli do innego osrodka. w jakims sensie jestem ubezwlasnowolniona bo nie moge ani podjac pracy ani wyjsc z domu ani nawet chodzic po calym domu. mozna by powiedziec ze jestem na przepustce. ale i tak to nieporuwnywalne wygody z tym co bylo w osrodkach. moge przez okno popatrzec, okna bez krat, pochodzic po pokoju, poczytac cos w internecie. dopiero kilka dni temu dowiedzialam sie kto jest prezydentem polski, co sie wydarzylo w kraju i na swiecie. nie wiedzialam nawet jaki jest miesiac.nie wiem kiedy przyjdzie lekarz na kontrole, stwierdzi ze brak poprawy i odesle znow do jakiegos wariatkowa bo powie ze jestem zagrozeniem dla siebie i dla innych ludzi. gdybym wiedziala ze tak wyglada pomoc to chocby golymi rekoma bym sobie flaki wyprula.
edytowany: 1 raz | przez samsuq@gmail.com | w dniu: 12-10-2008 17:29
|
|
|
|
|
|
|
|
a powiedz mi kochana, co Ty zrobiłas tak od siebie aby zmienić ten swój stan?? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
moze zaczne od tego ze odkad moje zycie to szpitale to jedyne co chce zmienic to zakonczyc to wszystko i tyle.rozpoczelam nauke w szkole z ktorej mnie wywalili bo nie bylam w stanie sie uczyc. probowalam pracowac ale z pracy tez mnie wywalali. poszlam do lekarza a ten mi oznajmil zebym sie zabila i bedzie jednej stuknietej mniej. potem byl szpital i tydzien pod respiratorem. a potem zycie takie jakie mam do dzisiaj. ukochana rodzina mnie wykreslila, znajomi takze. kiedy dzwonilam do matki to zawsze mowilat to samo czemu jeszcze zyje. i tyle. po kazdym wyjsciu ze szpitala zaraz trafialam do drugiego i tak w kolko. malo mnie obchodzi jak zyje bo zmeczona jestem tym co jest. otwarcie twierdze zeby dali mi spokoj i pozwolili umrzec ale jak widac wola na mnie wydawac kase choc jak sami twierdza na poprawe nie ma szans ze nie w tym stanie.
edytowany: 1 raz | przez samsuq@gmail.com | w dniu: 12-10-2008 18:15
|
|
|
|
|
|
|
|
a czy oprócz zadręczania się wszystkim dookoła próbowałaś zmienic coś w swoim postrzeganiu świata, aby cie nie uznawali za wariatkę?
może nie ma poprawy, bo sama nie chcesz poprawy??? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
mialam male pole manewrowania aby sie poprawic bedac przykluta do lozka z rurka w nosie przez ktora podawali mi jedzenie. bylam tak zajeta lezeniem na lozku ze nie wyrobilam sie z jakimis zmianami. masz racje bo juz od dawna nie chce zadnej poprawy ale niestety mnie nikt nie slucha. chcialam wiele razy cos zmienic ale nigdy mnie nikt nie sluchal a kiedy prosilam o wysluchanie dostawalam w zyle cos na sen i na 2 dni mieli ze mna spokoj. a skoro zmusili mnie do zycia bez checi pomocy a tylko po to aby trup im statystyki nie obnizyl to niech teraz kombinuja co dalej. masz racje ja nie chce pomocy od nich bo juz mnie skreslili dawno.
edytowany: 1 raz | przez samsuq@gmail.com | w dniu: 12-10-2008 18:56
|
|
|
|
|
|
|
|
Sorry ze to napisze ale w twoich wypowiedziach jest sama zlosc na swiat ludzi i przedewszystkim na siebie czy jest jeszcze jakas zecz ktora sprawia ci przyjemnosc Czy moze wolisz byc postrzegana jako warjatka jadaca na psycho i olewajaca wszystkich Skoro twoja sytuacja tak ci przeszkadza czemu nic nie robisz zeby ja zmienic Depresja jest choroba nie uleczalna i tak naprawde kazdego kogo dopadnie doprowadza do wycienczenia nerwowego w momentach nasilenia sie choroby czesto okres jesienno-zimowy.Ja potrafie nie wyjsc z lozka przez tydzien tylko toaleta, nie jem, nie pije, ale wtedy moj obecny maz traktuje mnie jak psa= wstawaj, za 10 min prosze kawe, i powiem ci ze choc mowie na niego MOJ PAN to jestem szczesliwa ze mnie taka akceptuje i nie pozwala mi popadac w stany skrajnego zalamania.Pomysl co chcesz zdzialac Moze warto rodzinie i tym wszystkim udowodnic ze jestes lepsza i nie musisz znow ladowac na tej sali gdzie za szyba siedzi pielegniarka.
|
|