Mam problem, może trochę śmieszny i błahy ale może Wy mi poradzicie co zrobić...
A więc zacznę od początku. Mój wujek był człowiekiem oczytanym i szeroko uzdolnionym. Kilka lat temu zmarł. Moja ciotka przez te lata nie mogła się pogodzić z jego śmiercią i wszystkie jego rzeczy trzymała nadal w mieszkaniu. To nie były żadne graty czy niepotrzebne śmiecie a zabytkowe regały, fotele, obrazy, stosy książek itd. No i teraz postanowiła przeprowadzić się do jakiegoś mniejszego mieszkania. I w związku z tym postanowiła rzeczy wujka poodawać. Dla nie to wszystko ma bardzo dużą wartość sentymentalną i postanowiła że nie będzie tego sprzedawać a rozda po rodzinie.
Podejrzewaliśmy z mężem ze i równiez do nas zawita z propozycją przygarnięcie jakichś rzeczy. Nie pomyliliśmy się. Zawitała ona a za nią kilka mięśników...z fortepianem. Wielki, czarny, również zabytkowy fortepian. Duma wujka. Nie podejrzewaliśmy, że to tak dla nas na stałe a tylko na jakiś czas bo wiedzieliśmy ile znaczył dla wujka ten fortepian. A tu się okazuję że ciotka go nam podarowała.
I tu zaczyna się jeszcze większy problem. Ciotka odwiedza nas praktycznie codziennie, ewentualnie co drugi dzień i sprawdza czy temu fortepianowi krzywda się nie dzieję. Przywiozła całą torbę podróżną różnych płynów do pielęgnacji go. Nakazała polerowanie go godzine dziennie bo ona codziennie tyle spędzała na dbaniu o niego. Przyznaję się bez bicia - nie chce mi się tyle męczyć więc kilka razy tylko przetarłam go po wierzchu szmatką. Ciotka przyjechała, zobaczyła i sie wściekła że nie szanuję pamiątki po wujku.
Mało tego ten fortepian zajmuję połowe salonu. Nie da się go przecież ani złożyć ani schować. Wielki i ciężki na dodatek. Mąż wstawał w nocy i prawie sie przez niego zabił bo zapomniał że on tam stoi. Ja dziś chciałam z podłogi zabrać dywan. Chciałam trochę podnieśc ten fortepian i dostałam krwawienia. Jednym słowem hojny podarunek ale nietrafiony.
I tu pytanie do Was co z tym zrobić? Nie sprzedamy bo ciotka na zawał padnie. Nie oddamy sami komuś bo równiez możemy narazić ciotkę na niepotrzebny stres. Ciotka histerycznie reaguje na jakieś drobne aluzje na ten temat bo wszystko odbiera jako to że wujka nie kochaliśmy. Powiedzcie co w takiej sytuacji? Próbować jednak namówić ciotkę po dobroci czy na siłę do zabrania tego fortepianu? Czy ten fortepian zostawić i się zabijać o niego?
Ps. Sorry za rozpisanie się
_________________