|
|
|
|
|
|
Witam! Kilka dni tenu stało się i straciłam swoje dzieciątko w wyniku poronienia... Straciłam je i nie mogę się jakoś pozbierać. Może któraś z Was też tego doświadczyła. Może któraś z Was mi podpowie jak sobie radzić z uczuciem ogrmonej straty jak się pozbierać po takim przykrym doświadczeniu.
|
|
|
|
|
|
|
|
przede wszystkim nie duś tego w sobie, płacz jeśli Ci to pomaga lub milcz jeśli masz ochotę, każda z nas jest inna, jeśli nie chcesz rozmawiać o tym z przyjaciółmi to urywaj zaczętą przez innych rozmowę, ja na przykład bardzo potrzebowałam o tym rozmawiać i płakałam, dużo płakałam, ten ból psychiczny spowodowany był pustką w moim ciele, potem liczyłam tylko w którym miesiącu ciąży byłabym w tej chwili i ile mój maluszek miałby już miesięcy, a teraz mija już sześć lat od tamtego wydarzenia i ja już nawet nie pamiętam dokładnej daty kiedy straciłam swój maleńki skarb, może Ci się teraz wydawać to niemozliwe ale czas goi rany, nawet tak dotkliwe, najważniejsze żebyś nie bała się wyrażać swoich uczuć i wierzyła że wkrótce zaświeci dla was słoneczko, trzymam za ciebie mocno kciuki,
a jeszcze jedna ważna rzecz, jeśli w jakimś sensie może Ci to pomóc to postaraj się o akt urodzenia swojego maleństwa, ja nie miałam takiej możliwości i bardzo żałuję, dziś przepisy na to pozwalają i ja na pewno bym chciała taki akt mieć, bo to jedyny namacalny dowód życia (choć krutkiego) naszych dzieci _________________
edytowany: 1 raz | przez mała 26 | w dniu: 05-08-2008 9:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki mała26. Tak jak piszesz , ja też duuuuużo płaczę, duuużo rozmawiam ze swoim mężem , staramy sobie wytłumaczyć jak to jest, dlaczego tak się zadziało... ale najwidoczniej tk musiało być... jest gdzieś tam w środku wielka bardzo wielka rozpacz i ból i pustka i wszystko to naraz
|
|
|
|
|
|
|
|
najważniejsze żebyś nie walczyła ze swoim uczuciem, w takiej chwili masz prawo płakac, krzyczeć i wogóle, gdzieś tam na górze jest tak przykazane i trzeba się z tym pogodzić, choć ja uważam że jest to jedna z najcięższych prób w życiu człowieka, boli bardzo, ale nie przekreśla to szans na to że zostaniecie jeszcze rodzicami, dobrze że dużo rozmawiacie bo to bardzo ważne, na pewno zostanie w was to już na zawsze ale z czasem nie będzie już tak boleć, choć nic nie zastąpi Ci twojego maleństwa, to jak zostaniesz kiedyś mamą to nie będzie cię tak dręczyć ta pustka, wierzę że sobie poradzisz, oboje sobie poradzicie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Straciłam dziecko pod koniec 7 miesiąca...
Wiem co czujesz...
Z czasem to minie, zobaczysz...
Tylko musisz dać sobie czas bo to musi przejsć samo.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Żaba bardzo mi przykro z powody straty maleństwa.
Ja poroniłam dwa razy,drugi raz bliźnięta,ale tak jak pisze Mała 26 czas goi rany.Wierzę,że te moje aniołki czekają w niebie,a twój na ciebie i zawsze pozostaną w naszych sercach.Mi bardzo pomogły modlitwy do papieża Jana Pawła II i mogę powiedziec,że moją córcie wymodliłam.Bardzo dobrze,że możesz rozmawiac o tym ze swoim mężem.Dobrze gdybyś znała powód poronienia,ja niestety jak większość przypadków sie nie dowiedziałam,ale to bardzo pomaga przy następnym planowaniu kruszynki.
Na pewno odczuwasz teraz wielki ból,ale uwierz musisz przeżyć tę żałobę,a później zaświeci słońce. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj,
powtórzę to co mówią dziewczyny, czas goi rany, naprawdę. Ja też straciłam moje maleństwo. Ważne w takich chwilach jest wsparcie rodziny, najbliższych. Tak widocznie musiało być, nic nie dzieje się bez przyczyny, może teraz te słowa wydadzą Ci się okrutne, ale uwierz jeszcze będziesz się uśmiechać...
Życzę Ci tego z całego serca!!!! _________________
|
|