|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
co znaczy jego zachowanie? :(
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
jest to moj pierwszy watek na tym forum.. chcialabym sie Was poradzic, lub moze zebyscie sprowadzily mnie na ziemie... zaczne od tego ze jestem bardzo emocjonalna osoba i na ogol emocje wyzwalam poprzez placz (jesli mi smutno, jak jestem zla, ze szczescia) procz tego skryta, niepewna siebie i swoich zalet... a teraz do sedna sprawy. moj facet ma 24 lata a ja w lipcu koncze 20... problem tkwi w jego zachowaniu... czasami slysze od niego takie rzeczy jakich bym uslyszec nie chciala... dzis rozmawialismy i powiedzial mi, ze bedziemy sie rzadziej spotykac bo musi studia skonczyc, prawko zrobic. to mnie nie urazilo w zaden sposob bo ja wiem jak to jest, ja mam mature w tym roku i tez prawko robie, chce po prostu by wszystko sie dobrze ulozylo, by pozdawal wszystko (wiecie o co mi chodzi) ale zabolala mnie kwestia na koncu '... musze skonczyc studia, zrobic prawko i teraz jestes dla mnie na ostatnim miejscu ' tak strasznie przykro mi sie zrobilo i oczywiscie powiedzialam mu o tym, ze nie musial tego zdania mowic i on na to czy ja chcialabym by mnie oklamal tzn. mowil ze jestem na pierwszysm miejscu a i tak zadko bysmy sie widzieli... mialo mnie prawo takie cos zabolec ... pozniej napisalam mu smsa, ze jest mi przykro i zeby oddzwonil. byl bardzo mily wobec mnie, mowil slodkie rzeczy, nawet sie smialismy, tak jaky chcial odwrocic uwage od tych niemilych slow... nie wiem jak to mam odebrac
i druga sprawa... odprowadzal mnie z imprezy i wszedl do mnie na chwilke... mielismy pobyc razem sami, porozmawiac, poprzytulac sie, ale niestety to z jego ani mojej winy nie bylo - moj tata zaczal sie wydzierac, ze cala noc mnie nie ma, ze sie nie ucze, matury nie zdam ... ja sie poplakalam a on mnie uspokajal... powiedzial, ze nikt ani nic naszego kontaktu nie zepsuje... jak sie spokojniej zrobilo to wyszedl. nastepnego dnia mialam straszny humor przez tate i szlam na urodziny do mojego lubego... natychmiast po mnie poznac, ze cos mam z humorem nie tak, bo nie usmiecham sie i siedze przybita... myslalam, ze spedze chociaz troszke czasu sam na sam z nim, ale mylilam sie... umowil sie ze swoim kumplem na dyskoteke... wiedzial ze go potrzebuje, mowilam mu, ze najzwyczajniej sie chce do niego przytulic, wyplakac, poczuc sie bezpiecznie a on... powiedzial, ze od 7 miesiecy (bo tyle jestesmy razem) nigdzie nie byl potanczyc... jak juz pozniej bylam bardziej zdolowana to chcial mnie zabrac ze soba, ale dobrze wie ze bym sie tam dobrze nie bawila bo nie slucham tego typu muzyki... nie bylam na to zla, ze jedzie gdzies, tylko bylo mi przykro, ze on wiedzial, ze go potrzebowalam a on po prostu wykrecil sie ... po urodzinach odprowadzil mnie pod dom i porozmawialismy sobie i powiem wam, ze moje kochanie wplywa na mnie kojaco i bylo mi w tych chwilach dobrze. ale ja np jesli on potrzebowalby pomocy lub wsparcia nie zostawilabym go samego tym sie martwie, ze on to zrobil lub zbagatelizowal to
ja wiem ze on mnie kocha, czuje to w sercu i okazuje mi czulosc, ale po prostu chyba czasem nie widzi tego, ze sprawia komus przykrosc...
czy ja przesadzam? _________________
edytowany: 1 raz | przez myilussion | w dniu: 19-02-2008 19:11
|
|
|
|
|
|
|
|
myilussion moim zdaniem nie przesadzasz, niestety albo stety, my kobietki trochę inaczej czujemy i widzimy to wszystko co nas otacza. Coś co dla nas jest problemem dla naszych mężczyzn błahostką (wiem z doświadczenia) też jestem jak Ty bardzo wrażliwa, często łzy mi napływają do oczu, dlatego nie dziwię się że Ciebie Jego słowa zabolały, mnie też by zabolały, mój mąż w żartach mówi że pierwszy jest rowerek, drugi komputer a na trzecim miejscu ja, on tak mówi żeby mnie zdrzaźnić :> bo jak chwilę się pogniewam, to zaraz mnie tuli i mówi "przecież wiesz, że Ty jesteś najważniejsza". Myślę, że Twój mężczyzna nie chciał Ci tego powiedzieć, bo to co powiedział to czysty egoizm, myślał tylko o sobie, o sprawach które chciałby załatwić, zanim z Tobą zwiąże się na stałe, może myśli że jak będzie z Tobą to już nie będzie miał czasu na nic innego. Powinnaś z nim porozmawiać, powiedzieć że bycie razem nie oznacza odcięcie się od świata, przecież wszystko można zorganizować, przeznaczyć tyle i tyle czasu na naukę, tyle czasu na spotkania _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ale przeciez ja go nie ograniczam i nawet nie chcialabym tego robic poza tym on jest taka osoba ktorej niezbyt mozna narzucic cos... K. znajduje czas by raz w tygodniu na basen jezdzic, uczyc wujka angielskiego, wyskoczyc na piwko z kumplami... a ja go po prostu potrzebowalam, potrzebowalam by wyplakac sie, wygadac i po prostu by byl ze mna... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
tez mi sie wydaje ze nie chcial tego powiedziec... moze po prostu zle slowa dobral i po prostu nie dogadalismy sie... ja zaczelam uwazac ze go nie obchodze a on po prostu chcial powiedziec, ze na ten moment MUSI zalatwic prawko i studia... tylko no i tak mi jest przykro _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
nom wiem, rozumiem Cię <przytul> wiesz co, mi się wydaję, że do wygadania i wypłakania najlepsze są przyjaciółki mężczyźni chyba nie mają takich potrzeb (bynajmniej mój mąż, bardzo rzadko ma taką potrzebę) i chyba tak do końca tego nie rozumieją. Mój mąż owszem wysłucha, przytuli, pocieszy, ale jak za często "narzekam" to widzę że już czasami nie jest taki chętny do pocieszania, a przyjaciółka zawsze wysłucha, przytuli pobędzie z Tobą, jak masz taką przyjaciółkę to gnaj do niej czym prędzej ja mam tylko niestety wyjechała za granicę do pracy, więc mamy ograniczone kontakty, strasznie ubolewam z tego powodu:( _________________
edytowany: 1 raz | przez kangurek | w dniu: 19-02-2008 19:52
|
|
|
|
|
|
|
|
kilka razy pytal sie mnie czy chce sie wyplakac wiec ja siadalam na jego kolanach i to robilam ale po pewnym krotkim czasie mi przechodzilo, czulam jego bliskosc, jego dotyk i to starczylo bym sie rozpromienila _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
hmm to miło
może to tylko chwilowe i jednorazowe Jego "teksty", może czuje, że Wasz związek "robi się" poważny i ma obawy, może boi się że coś straci, wypady z kolegami czy coś, myślę że wszystko się jeszcze ułoży, On ma 24 lata, pamiętaj że mężczyźni później dojrzewają psychicznie Ale skoro mówisz, że go nie ograniczasz, pozwalasz mu na odrobinę szaleństwa, to nie masz się czym przejmować Ale ja bym na Twoim miejscu z nim porozmawiała, bo trzeba się dzielić swoimi obawami, tak żeby nie było w związku nie domówień _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
To jeszcze nic. Moj facet ma prawie 31 lat a jego dojrzalosc emocjonalna wyliczylabym na okres 15-17 lat. Mowi mi czasem przykre rzeczy - tylko ze ja jestem gruboskorna i mnie takie glupie meskie teksty nie bola - a jak mu powiem, ze tak sie nie mowi, to on patrzy na mnie ze zdziwieniem i zastanawia sie, dlaczego moze to kogos zabolec - no normalnie dzieciak. Moja rada: zwracaj mu uwage, ale spokojnie, bez placzu i nie bierz tego do siebie, bo on naprawde nie wie co mowi, a jak bedziesz cierpliwa i konsekwentna, to kiedys go tego nauczysz _________________
edytowany: 1 raz | przez angie812 | w dniu: 19-02-2008 22:02
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja też doskonale Cię rozumiem - też potrzebuję bliskości, poczucia bezpieczeństwa i bycia w centrum uwagi.
Moje Kochanie wie, że nie mógł by mi powiedzieć, że jest coś ważniejszego ode mnie - oczywiście, rozumiem obowiązki, rzeczy ważne i pilne - ale to MY jesteśmy najważniejsi.
A ta błogość i kojenie nerwów przez faceta doskonale znam - sama nie wiem jak on to robi ale działa
A co do Twojego Mężczyzny - ludzie mają różne charaktery - on jest bardziej rozrywkowy, towarzyski - zdarza się. Ja nie mam tego problemu, bo bo oboje jesteśmy domatorami i nie potrzebujemy oprócz siebie raczej nikogo - tylko raz za czas jacyś znajomi ale to zawsze razem
A to co Dziewczyny mówią, to fakt - faceci są bardziej zamknięci, trzeba ich nauczyć myśleć jak my, rozmawiać o uczuciach i humorach, nauczyć go otwierania się.
Moje Kochanie jest cudowne i nie narzekam, że nie chce mnie wysłuchać, pocieszyć, zrozumieć, pogadać, sam się wyżalić - ale wiem, że na początku był bardziej zamknięty w sobie i musiałam go namawiać, żeby porozmawiał ze mną tak od serca. I bardzo cieszę się, że całkiem się otworzył, bo on zna mnie i rozumie jak nikt, a ja jego i zawsze możemy pogadać i pomóc sobie nawzajem
Czasami trzeba takie coś po prostu wypracować i dać temu trochę czasu _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 20-02-2008 1:00
|
|
|
|
|
|
|
|
Iśka pięknie to napisałaś poprostu trzeba się "dotrzeć" _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
to nie miłość. on ciebie nie kocha bo traktuje ciebie jak zabawke.. niestetyy...
|
|
|
|
|
|