ja z moim mezem tez sie kłocimy czasem, i tez on cos mi zarzuca, ja jemu, czasem tak głosno sie kłocimy, ze słychac pewnie na klatce
ale tez sie szybko godzimy, najczesciej to mąz-choc mowi ze sie nioe odezwie, czyms mnie rozsmieszy i juz zgoda,potem długo rozmawiamy dlaczego jest tak....
Ostatnio to byłam na meza tak wsciekła, ze trzasnełam drzwiami i cos mu powiedziałam przykrego, a potem on pow. mi ze go juz chyba nie kocham, bo mysle o rozwodzie...a przyszło mu to do głowy, bo miałam załacz.to forum, na głownej stronie i czekałam az sie załaduje wiec poszłam do 2 pokoju czy cos tam,i jak wrociłam zauwazyłam, ze na głownej stronie pisało cos "jak przezyc rozwod"-i moj maz myslał, ze to czytałam itp..
Ja oczywiscie nie zamierzam sie rozwodzic, wyszłam za mąż, wiadomo ze w małzenstwie sa sprzeczki, ciche dni, czasem po ilus latach, czasem szybciej-mimo to skoro sie chce byc razem i bierze sie slub-trzeba sie liczyc z tym ze nie zawsze jest pieknie, i sa kłotnie, ale njawazn. to by umiec z tego wyjsc
Choc moze to głupio zabrzmi, czasem "lubie sie pokłocic"-bo fajne jest pogodzenie..
A co do tego,ze --Przez 17 lat naukowcy obserwowali blisko 200 par - okazało się, że w 50 proc. tych, w których partnerzy ukrywali swe emocje, jedna z osób zmarła.
Wśród tych par, które swe zdenerwowanie uzewnętrzniały, tylko 25 proc. partnerów zmarło.
Badacze radzą więc, by swoich emocji nie ukrywać, tylko dzielić się nimi z partnerem, zwłaszcza gdy krytykę uważamy za niesłuszną.--
cos w tym musi byc,ostatnio w "DZIEN DOBRY TVN"był temat o kłotni, i pan psycholog opowiadał, ze było takie małzenstwo,ktore jak sie kłociło ,pisali kartki, gdy po ilus tam latach małzonka zmarła,mezowi brakowało tego pisania karteczek, ze on zył tym,
Hmm, ja mam nadzieje, ze u nas nie bedzie potrzebne pisanie kartek, choc raz mu napisałam cos, syn zaniosł mezowi, a on sie zaczał smiac, i odpisał, zemi kartek braknie (a to było tylko raz taka sytuacja)
_________________