Dziekuje Wam za zyczenia:)
no zaczełam temat tesciowej tu, moja to pisała smsy do meza ze ktos tam ma urodziny, zeby zycz złozyc, a sama nie pamieta o kims-tylko oni sie liczą :/
My tydzien temu mielismy 1.rocznice slubu, moi rodzice przyszli i dali kwiaty, kartke +100 zł (co mnie zskoczyło), była tez kolezanka z kartką, a tescie?nawet nie zadzwonili.Rok temu bawili sie na Naszym weselu a teraz?zapomnieli?uznali ze to niewazne, ze to nasza rocznica ? nawet siostra meza nie złozyła zyczeń choxc dzwoniła do nas.
I dzis tez zero odzywu,ktos moze pomysli ze sie domagam zyczen, ale to dla mnie np miłe jak ktos pamieta
Wiec ja o nich tez nie bede pamietac,zwłaszcza o tesciowej, bo jak na poczatku była fajne, mowiła ze (niby)nie wtraca sie do dzieci to teraz co? widac wydawało mi sie, ze tak jest
W dodatku Dzis sie wkurzyłam, bo zeszłam na dwor z mała, najpierw wozek potem poWeronisie poszłam, a ze schodow jeszcze nast.juz przed klatka pomogł mi jakis pan wozek zniesc. Idac do 1 sklepu babka z chłopczykiem zamkn.mi drzwi porawie pod nosem,musiałam sama otworzyc i wozek wprowadzic a jak wychodziłam to ta sama zas to samo by zrobiła ale zauwazyła ze wychodze, to zaskoczona ze nie zauwazyła-akurat. I to tolerancja?w ciazy to nie stawałam do kolejek bo mało kto przepuszczał, z wozkiem to samo, tylko patrza a mało kto pomoze np wozek wniesc/zniesc do/z autobusu
Jak juz szłam do domu to stwierdziłam ze nie wniose wozka, bo sa waskie i strome a nie wezme dziecka zost wozek na dworze bo by "zakosili", to musiałam niestety zadzw do sasiada z parteru.Spytałam czy pomoze mi wniesc do klatki a dalej sobie poradze, zamknełabym drzwi i poszła juz z niusią a potem po wozek jkos sam bym wciagneła ale sasiad nie dosc ze ....wział wozek to jeszcze wniosł mi na 3 p.co mnie zaskoczył i pow mi, ze jak co, to moge smiało dzwonic po niego.Ale ja zas nie chce wykorzystywac, choc oczywiscie podziekowałam,
Niestety mieszkam na 3 p w wysokim budownictwie, juz wiem ze bez pomocy sama wozka z dzieckiem nie wniose i czuje sie jak wiezien:(
ALE GDYBYSMY MIESZKALI W MIESZK MEZA TO BY JESZCZE PRZYCH DO NAS, i w porze jej odopwiadajacej.Nie raz tu przyj w porze obiadowej, i zagladała w garnki-jak ja tego NIENAWIDZE,siadała w kuchni i gadała
a za chwile zebym nie przypaliła
Mniejsza o to,ale i tak mi przykro z tego powodu, bo teraz wyglada inaczej niz mi sie wydawało
_________________