|
|
|
|
|
|
Poprawil mi sie nastroj. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta, jak poszczególne zwierzęta się nazywają.
- To jest kot - mówi Małgosia.
- Bardzo dobrze. A to?
- To jest piesek - odpowiada Krzyś.
- Świetnie. A to? - pyta nauczyciel prezentując zdjęcie jelenia.
Po kilku minutach, jako że nikt nie zgłasza się z odpowiedzią, postanawia zażartować:
- Być może mamusia nazywa tak czasem tatusia!
- Nienasycony buhaj...? - pyta nieśmiało Jaś.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mały Jasiu właśnie zasypywał jakąś dziurę w ogrodzie, kiedy zobaczył go sąsiad. Chcąc się dowiedzieć co chłopiec robi, zapytał:
- Co robisz, Jasiu?
- Moja złota rybka nie żyje - odparł płaczliwie chłopiec - właśnie ją pochowałem.
- Ale przecież ta dziura jest o wiele większa niż rybka..?
Mały Jasiu wrzucił do dziury ostatnią łopatę ziemi i odparł:
- Bo ona jest wewnątrz pańskiego głupiego kota!
|
|
|
|
|
|
|
|
Jasiu wraca do domu cały podrapany: ręce, twarz, nogi... Mama się go pyta:
- Synku, co się stało?!
- Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
- Ale przecież rowerek stoi w garażu i ma zepsute siodełko...
- No, ale to był rowerek pożyczony.
- I jak to się stało?
- Wjechałem na żwir i wpadłem w poślizg.
- Ale przecież dzisiaj rano widziałam, że wylali pod naszym blokiem
asfalt, tam nie ma żwiru!
- No tak, ale jak objeżdżałem to wpadłem w krzaki i się porysowałem.
- Kochanie przecież krzaki wycięli wczoraj wieczorem...
Na to Jasiu krzyczy:
- TO JEST MÓJ KOTEK I BĘDĘ GO RUCHAł KIEDY MI SIĘ SPODOBA!
|
|
|
|
|
|
|
|
Napalona Małgosia mówi do Jasia:
- Jasiu... Wyruchaj mnie!
- Eee... Nieee...
- Jasiu, proooooszę, wyruchaj mnie...!
- Ech, no dobra... To ja ściągnę spodnie, a ty weźmiesz rozbieg i na mnie wskoczysz, OK?
Zachwycona Małgosia podciągnęła sukienkę w górę, cofnęła się, wzieła duży rozbieg i już już niemal wskakuje, a tu nagle... Łupp!!! W ostatniej chwili Jasiu odskoczył i Małgosia wbiła się w ścianę...
- Hehe, Małgośka, ale cię wyruchałem!!
|
|
|
|
|
|
|
|
Jasiowi zmarł dziadek. Jego babcia od tego czasu bardzo była smutna, więc Jaś postanowił ją jakoś pocieszyć i rozweselić. Wziął słoik, poszedł do parku i tam nałapał do słoja świetlików. Wraca zadowolony do domu, wieczorem zakrada się ze słoikiem do sypialni babci... Po czym otworzył słoik i wpuścił świetliki babci pod kołdrę. Za chwilę pyta:
- I co, babciu? Świecą?
- No a jak inaczej wnusiu, skoro dziadka już ni ma...
|
|
|
|
|
|
|
|
Zajączek postanowił nauczyć sie latać.Poszedł wiec po nauki do bociana.Ten mówi:
-To dziecinnie proste!Wejdziesz na wysokie drzewo, skoczysz i zaczniesz machać łapami!!!
Zajaczek posłuchał sie bocian. Po chwili leżał pod drzewem z wybauszonymi oczami, pękniętą szczęką i wyszczerzonymi zębami.
Podlatuje bocian.
- Zając ty sie nie śmiej!!!Tyś zdrowo rąbnął o ziemię!!
|
|