|
|
|
|
|
|
Mam problem i nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzic.
Mam 34 lata moj ostatni zwiazek zakonczyłs sie tragicznie ponieważ moj narzyczony zmarł w wyniku ciezkiej choroby w ciagu 4 miesiecy. Z poczatku byłam zła na cały swiat obiecywałam sobie ze juz nigdy z nikim nie bede ze nie chce dzwigac wszystkich wspolnych problemów. Po jakims czasie zaczelam wszystko analizowac i co najgorsze okazalo sie ze moj kochany czesto mnie oszukiwal, okłamywal a ja mimo wszystko byłam z nim i wtedy juz bylam zla tylko na siebie. Jednak jak to sie mowi nie wolno zle wspominac zmarłych. Było jak bylo to juz przeszlość. Od tamtego czasu minelo 5 lat a ja nadal jestem sama. Ostatnio ktos mi sie zaczął bardzo podobac i ja jemu i kiedy czuje ze coraz wiecej zaczynamy sie dowiadywac o sobie ja chce uciekac, boje sie zaangazowac z jednej strony chcialabym ale z drugiej strony boje sie nie wiem czy dobrze robie ze moze to jednak nie to moze nie to jest mi pisane. Boje sie ze kiedy sie zaangazuje jemu sie cos we mnie nie spodoba i mnie zostawi (a ja mam juz 34 lata) boje sie co powiedza bliscy jak beda na to patrzec boje sie ze zaczna gadac za moimi plecami. Czasami mam wrazenie ze nie dorosłam do miłości do tego by kochać i być kochana ze to wszystko należy sie innym ale nie mnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Lilio....proponowałabym Ci przestać analizować....żyj...poczekaj, zobacz jak sprawy się ułożą, ale nie rezygnuj od razu...masz prawo do szczęścia, masz prawo kochać i być kochaną....nie odbieraj sobie sama tego.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Lilia podobnie jak Aniołek proponuje Ci tak wgłebnie nie myslec i nie analizowac.. NIe bron sie na siłe od swojego szczescia.. od miłosci.... Byc moze własnie ten meżczyzna jest tym człowiekiem przy którym sie zestarzejesz... Nie mysl w czarnych barwach...
zycze Ci powodzenia, abys na nowo sie otworzyła na swiat.. na ludzi... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
nie myśl o innych, pomyśl o własnym szczęściu jeśli nie spróbujesz nowego związku nie będziesz wiedzieć co się może zdarzyć.
|
|
|
|
|
|
|
|
kochana to cudownie,że spotkalaś kogoś na swojej drodze nie wyjdzie to trudno.Ale nie zakładaj od razu czarnego scenarjusza. Żyj chwilą i baw się. Zasłużyłaś sobie na to _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej Lilio, gdy czytalam Twoj post przypomnialy mi sie moje watpliowsci, ktore mialam z 2 lata temu, tyle ze moja milosc byla typowo szczeniacka (mialam 17-19lat), w porownaniu z Toba ale uczucie mysle ze bylo tak samo silne jak Twoje. Chodzialm z tzw Djem,co gra po dyskotekach, mieszkalismy ok 55 km od siebie, ale robilismy wszystko ze widywalismy sie bardzo czesto (pare razy w tygodniu). Poza nim swiata nie widzialam i planowalismy wiele. Do czasu gdy pewnego dnia poinformowal mnie o propozycji pracy jaka dostal, ktora miala ograniczyc nasze kontakty do minimum. On mieszkal i studiowal dziennie w innym jeszze miasteczku oddalonym o 30 km ode mnie a ja pracowalam i studiowalam zaocznie. Nie zgodzilam sie na taki zwiazek, w ktorym prawie wogole sie nie mielismy widywac. Zakonczylam to. I jak sie okazalo po czasie slusznie. Dlugo sie nie moglam pozbierac, ale odcielam sie od tamtego swiata i staralam sie zapomniec. W tym czasie dowiedzialam sie wielu rzeczy za moimi placami jaki mi wyrzadzal. Dzis mam wspanialego narzeczonego i jestem szczesliwa. A z nim to nie wiem co sie dzieje, wiem ze zawalil szkole i dalej pewnie dj-juje. Tobie tez sie uda, ale musisz przestac myslec i zyc nowym zyciem, odciac sie od wszystkiego co sie z nim wiaze. Wiem ze to trudne bo sama wiele razy chcialam sie wracac i szukalam z nim kontaktu,ale ty masz latwiej, bo twoj byly nie zyje. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Lilio!! nigdy nie mysl w taki sposób,bo to oczywiste ze zasługujesz na milosc!tylko nastaw sie pozytywnie!
|
|
|
|
|
|
|
|
Lilio, jak już tu ktoś wspomniał najlepiej pozwól sytuacji samodzielnie się rozwijać.. Nie prognozuj zbyt wiele, pozwól uczuciu się rozwinąć, nie bądź sceptyczna, ale całkiem subiektywna, bo możesz stracić szansę na szczęście.. A tego nie chcesz, więc rozwijaj znajomość naturalnie, bez pośpiechu, nie zrażaj nikogo do siebie.. Zacznij żyć na nowo, bez analiz i ciągłych refleksji _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję Wam wszystkim, jesteście tacy kochani!Macie tyle siły w sobie.Mam nadzieję że nie stchorzę.Tłumacze sobie codziennie że poczekam na bieg wydarzeń.Dziękuję!
|
|
|
|
|
|
|
|
Pewnie jest ci ciezko minelo tyle lat od smierci twojego narzeczonego a Ty sama! nie masz sie do kogo przytulic komu wyzalic i kogo pocalowac!mysle ze powinnas sprobowac bo wiem co czujesz moja mama zostala wdowa jak miala 32 lata i wiem ze bylo jej bardzo ciezko samej chociaz miala nas swoje dzieci! nastepnego partnera porownywala do mojego ojca bo to jednak 13 lat spedzonych razem po mimo wielu trudow sa razem najwazniejsze ze nareszcie jest szczesliwa!
|
|
|
|
|
|
|
|
Sluchaj to normalne ze sie boisz, ze jestes nieufna, nie chcesz byc skrzywdzona,ale kazdemu trzeba dac szanse nie patrz przez pryzmat tamtego co bylo zle...zaden zwiazek nawet ten najlepszy nie jest idealny, ale wazne jest zeby byc razem kochac sie i samotnosc jest najgorsza rzecza, zwlaszcza, ze masz juz troche lat....Moja ciotka (ma 37) tez wiecznie sie bala jest sama stala sie okropnie zgorzkniala, zazdrosci wszystkim mezow, dzieci...Takze jak jest ktos wart twej milosci i ty jego nie boj sie daj temu szanse!! _________________ Jestem Mama!!!!!
|
|