|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Catti, jeśli w Przemyślu jest drukarnia, to czemu nie zlecicie jej drukowania własnoręcznie zaprojektowanych zaproszeń? Jeśli to niemożliwe, to rozumiem, zazwyczaj mam głupie pomysły.
Rzuciłam okiem na sukienki i faktycznie Twój gust jest teraz modny, o ile można to tak ująć
Jednak mnie nic nie zachwyca, nie odczuwam na razie tak silnej potrzeby ślubu, jak większość Panien z tego wątku.
Madlen, ze zdjęć, które podałaś również najbardziej podoba mi się ta ostatnia propozycja - jest moim zdaniem oryginalna, ale na pewno nie w stylu hiszpańskim Tę suknię, która Tobie odpowiada najbardziej nazwałabym prędzej syrenią z wiadomych powodów kroju.
Co ja się tam będę czepiała, najważniejsze, żeby Tobie się podobało _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
no dobrze juz dobrze dziewczyny ... tą ostatnią akurat pokazałam ze świadomością że nie jest to "hiszpanka", nie jest ze mną jeszce tak źle:) reszta przyznaję wzbudziła we mnie takie skojarzenia, ale koniec o mojej gafie. Catti a wy byliscie już w kościele ustalić date ślubu? _________________
edytowany: 1 raz | przez madlen20 | w dniu: 03-10-2008 13:57
|
|
|
|
|
|
|
|
Ego, nie zlecimy im, bo póki co chyba nie zabierzemy się za własny projekt. Ale jak się tam wreszcie wybierzemy to zobaczymy co się da zrobić... A Twoje pomysły wcale nie są głupie, bo takie coś się robi
Madlen...tak, my już mamy kościół załatwiony...o ile dobrze pamiętam to w sierpniu byliśmy :)Mamy tylko zadzwonić po Nowym Roku, żeby się upewnić czy wszystko jest ok (i być może zmienimy godzinę na 15) _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 03-10-2008 14:25
|
|
|
|
|
|
|
|
witam Dziewczęta
mam dziś cięzki dzień, latanie, załatwianie, sprzątanie, latanie.... itd.
wlece wieczorkiem napewno, może będe miała z kim podyskutować... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ego, ja bym się absolutnie nie bała, że coś się stanie, choćby G. mieszkał w pokoju z dziewczyną Jak juz kiedyś podkreślałam - ufam mu pod tym względem aż za bardzo. Ale zazdrość w moim odczuciu niewiele ma wspólnego z zaufaniem - raczej z zaborczości Nie chciałabym, żeby jakas inna dziewczyna spędzała z nim więcej czasu niż ja i jeszcze mieszkała z nim, zanim ja będę mogła
Tosiu, przyłączam się do czekających na zdjęcia _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|
|
|
|
|
|
|
jestem zła i jest mi źle... nie moge Wam powiedziec dlaczego... a najgorsze jest to że nawet o tej porze nie mam z kim pogadać a bardzo tego potrzebuje.... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Tosiu, szkoda, że nie możesz się nam wygadać.. Choć może do tej pory to, co było powodem Twojej złości wróciło do normy? Twój post zabrzmiał dziwnie, martwimy się, więc odezwij się.
Sensi, też jestem zaborcza, a to akurat wynika z moich kompleksów a nie braku zaufania. U mnie są bardzo dziwne powody do zazdrości - o tematy do rozmowy, o inteligencję, nawet o to, że jest większe prawdopodobieństwo, że gdy będzie chory, poprosi o przyniesienie herbaty do łóżka kogoś innego
Ale już mi przechodzi, a jutro się spotkam z moim Kochanym u Ciebie, wnioskuję z opisów, takie spotkania właśnie trwają
Catti, więc może czas zajrzeć do drukarni, zorientować się, co potrafią i popuścić wodze fantazji? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć dziewczyny wróciłam
Cudnie było ale się nałaziliśmy, bolą mnie mięśnie o istnieniu których nie miałam pojęcia...hihihh
Ale warto było....te widoki...cudo, kocham góry
Na razie to tyle, chciałam żebyście wiedziały, że żyję i że myślę o was...buziaczki od tygodniowej małżonki :** _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Widzę, że nikogo dzisiaj nie ma
Ja za to mam teraz chwilkę czasu, więc jeśli nadal chcecie, to napiszę wam resztą relacji
Wesele:
Ruszamy pod salę….i tu pierwszy kłopot..nasz konwój się zatrzymuje i z pierwszego samochodu biegnie teściowa …. Nikt nie wie jak jechać,mimo tego, ze wszystkim tłumaczyliśmy drogę W takim razie musimy wesołą gromadkę poprowadzić. W ciągu tych 20 km dzielących nas od Sali zatrzymujemy się jeszcze kilka razy…bo za szybko, bo przejazd zamknięty …za którymś tam razem mamy ochotę skręcić gdzieś i uciec Tego, jak ciężko nam było przekonać gości żeby łaskawie weszli na salę przed nami nawet nie będę wam opisywała w każdym bądź razie ani nam, ani Pani organizującej wesele nie było łatwo…hihihi Jak już łaskawie weszli przyszła pora na nasze wejście. Piotruś wniósł mnie na salę, mamusie nas przywitały, kwiatki moje się rozsypały (wypadły trawki), rzuciliśmy szampankami (pięknie się stłukły orkiestra się śmiała, że tak równo tłuką się tylko na bliźniaki) i rozpoczęły się życzenia….szczerze wam powiem, ze z tych wszystkich życzeń prawie 70 przychylnych nam ludzi pamiętam tylko jedne…i nie są to życzenia mamy, teściowej czy kogoś bliskiego…to życzonka kilkunastoletniej dziewczyny – sąsiadki P. tylko jej życzenia były osobiste i pozbawione tego banału – wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Jak już uporaliśmy się z życzonkami i prezentami (świadkowie znowu zaspali – Pani organizatorka musiała ich szukać żeby pomogli nam) uciekliśmy na górę poprawić moją sukienkę. Nie pamiętam czy pisałam w pierwszej części, ale strasznie mi spadała ruszać się nie mogłam, bo przez to spadanie suknia stała się dłuższa i się o nią potykałam Jak już doraźnie zwalczyliśmy suknię przyszedł czas na pierwszy posiłek. Byłam tak stremowana czekającym mnie pierwszym tańcem, że od samego nachylania się nad jedzeniem było mi niedobrze zresztą ta reakcja nie przeszła mi do końca. Nie zjadłam na swoim weselu prawie nic.
Pierwszy taniec nam nie wyszedł. Nie można tańczyć walca w za długiej sukni. Poza tym nie ukrywam, że zjadł mnie stres Ale trudno, spróbowaliśmy i przynajmniej chcieliśmy pokazać coś innego.
Potem było już tylko lepiej. Goście bardzo szybko się rozbawili i mówili nam, ze jest świetnie. Ja też z każdą godzinką rozluźniałam się coraz bardziej. Gdyby nie ta suknia, która na prawdę w wielu sprawach mi przeszkadzała, uważałabym że było fantastycznie :)wpadki, które mieliśmy, były niczym w porównaniu ze szczęściem tamtego dnia, zresztą wpadek nie da się wyeliminować. Ślub to nie tylko nasze przeżycie, nasi rodzice, świadkowie, nawet goście - wszyscy się stresują i stąd te małe kłopoty
Jeśli chodzi o sukienkę to tu rada dla was dziewczyny…przy wyborze sukni, przy jej wymiarach weźcie poprawkę na nerwy, które pozbawią was przynajmniej kilku kilogramów to bardzo, bardzo ważne
Mogłabym jeszcze pisać i pisać, ale nie chcę was zanudzać za tydzień z małym hakiem czekam na taką samą relację Tosi
Ego rozbawił mnie twój tekst o trenie tren na pewno nie jest elementem który szpeci...a określenie "odpiąć tren" oznacza rozpuszczenie takiego jakby ogonka, przedłużenia sukni to się robi przed kościołem, wtedy młoda wygląda bardziej majestatycznie _________________
edytowany: 1 raz | przez Aniołek | w dniu: 04-10-2008 20:43
|
|
|
|
|
|
|
|
Aniołku - witaj Kochanie! Jak odsapniesz to czekamy na obiecaną relację z wesela no i z wyjazdu do Zakopanego
I oczywiście tooooooonę zdjęć (na n-k i nie tylko)
Catti - wiem, że myszoskoczki są głupiutkie (w przeciwieństwie do np szczurów) ale są podobne pod tym względem do chomików syryjskich i są strasznie kochane A takie zwierzątko mimo, ze jest głupiutkie to też się do Ciebie przyzwyczaja, też potrafi być cwane i bardzo zabawne - więc mi to nie przeszkadza
Za to byliśmy dziś (kolejny raz) w zoologicznym i J, obiecał mi, że jak będziemy mieć kawalerkę zamiast samego pokoju to kupimy złotego Cocker spaniel'a
Cudne były dziś te małe - a to docelowo też niezbyt duży pies więc w małym mieszkanku się zmieści
Ego - w kwestii tych 'małych i śmiesznych' to tak się śmieję bo pamiętam dobrze siebie taką małą i zagubioną i pamiętam, ze wtedy nie rozumiałam żartów z pierwszorocznych - teraz już wiem o co chodziło Nawet nie zauważyłam tych wszystkich zmian w sobie przez te 2 lata...
Tosiu - co się stało? To co napisałaś miało straszny wydźwięk... Czemu nie możesz pisać o tym co się stało? Napisz cokolwiek... Martwię się o Ciebie...
My dziś mięliśmy dzień pełen załatwień (niestety plany zajęć mamy takie, że jak J. ma wolny albo luźniejszy dzień to ja mam cały dzień zajęć no i niestety odwrotnie wiec niestety nic w tygodniu nie jesteśmy w stanie załatwić razem na mieście...) ale kupiłam sobie bluzeczkę na ślub kuzynki, mamy już prezent - te wygrawerowane kieliszki (śliczne są) i biżuterię Nie pokaże Wam efektu końcowego bo nie mam jak, ale jest zrobiona z takich kryształów Swarovskiego:
na takich srebrnych zawieszkach
Teraz tylko zdobyć pudełeczko na biżuterię i zapakować to wszystko ładnie (i bezpiecznie) albo sama, albo w jakiejś pakowalni prezentów - muszę się jutro dowiedzieć ile taki luksus kosztuje
Edit: Widzę, ze zanim skleciłam posta pojawiał się relacja Aniołka z wesela Już się biorę za czytanie _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 04-10-2008 21:28
|
|
|
|
|
|
|
|
Witaj z powrotem, Aniołku! Dziękujemy za relację z wesela... Teraz pozostała Ci tylko podróż poślubna (do opowiedzenia)
Ciekawa jestem życzeń tej dziewczyny - zaintrygowałaś mnie
Aaah i jeszcze jedna rzecz mnie zainteresowała: co to znaczy, że chcieliście pokazać "coś innego" w pierwszym tańcu? Mieliście jakis układ czy coś w tym stylu...?
Tosiu kochana, odezwij się do nas i napisz, co się stało... Bo ja też się martwię. Pamiętaj tylko: po burzy zawsze wychodzi słońce. Zawsze!
Isiu, kolczyki zapowiadają się naprawdę ładnie
Ah, i te pieski - cudne ^^ Ja wymarzyłam sobie beagle'a:
Obiecujemy sobie z G., że kiedyś sobie takiego kupimy, ale zanim będzie nas stać na to, to możliwe, że jeszcze nam się zmieni Ale beagle są prześliczne
PS Coś do śmiechu dla wielbicieli (a zwłaszcza posiadaczy - wiem jestem jednym z nich ) kotów: pl.youtube.com/watch?v=s13dLaTIHSg _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
edytowany: 3 razy | przez Sensitive | ostatnio w dniu: 04-10-2008 22:55
|
|
|
|
|
|