cóż dużo pisac prawdziwe "The end" jak w filmach...
aby siąść i płakać...
nie mam juz siły dziewczyny.. dawno tak nie pokochałam jak teraz..
Mój, a raczej już nie mój <J> idzie do wojska na służbę zawodową, nio i kiedy zaczęliśmy sie spotykać ja o tym wiedziałam i wiedziałam także w co się pakuję... ale nie przypuszczałam że aż tak mogłam sie zakochac..czuć ze jestem komuś potrzebna, że ktoś ze mną jest szczęśliwy..dawno tak miło sie nie czułam..
on poprostu nie chce żebym cierpiała kiedy jego nie będzie, kiedy nie bedzie mnie mógł przytulić kiedy bede tego potrzebować!
jest jeszcze jedno on chce kiedyś jechać na misje za granice(Afganistan itp.) i nie chce nie daj Boże żebym cierpiała kiedy on nie wróci tej podróży...ze nikt mi go nie zwróci i załamię sie całkiem...
a ja chciałam dac mu poczucie ze jest taka jedna osoba w jego życiu która strasznie go mocno kocha i bez względu na wszystko bedzie na niego czekać... i odda całe serce mu...
ale on tego nie chce i chciał zebym uszanowała Jego decyzję wie=ęc zrobię to...uszanuję..
bedziemy sie spotykać ale ne tak jak kiedyś że:buziak na powitanie i pożegnanie -->bedzie podanie dłoni i cześć,,cześć..
bedzie tylko Justyna i Jarek -->nie bedzie juz Skarbie,ani Kiciu, ani Kochanie...
trudno stało się... może na niego nie zasłużyłam,może on nie mógł mnei tak pokochać jak ja jego??nie wiem..
to chyba tyle.. w wiekszym skrócie co dziś w ciągu 20 minut się rozegrało w moim życiu...martwym życiu...
pozdrawiam Was..
P.S.To Iśka to mój e'mail:
kotecek_19_19@o2.pl prześlij mi na spokojnie to sobie jutro obejrzę.dzięki z góry... :*
_________________
"Być zawsze szczęśliwym, nie zważywszy na koleje losu"