|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Forum panieńskie 2007-2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mi się marzy wesela na max 50 osób
Co do Twoich obaw Ego, to ja też boję się obcych ludzi i przez ludzi z roku zawsze byłam postrzegana jako samotnik Mało kogo znałam i zwykle na przerwach siedziałam z kawą i książką w barku albo jeździłam do mojego Kochania na uczelnię - mam 10minut autobusem czekałam na jego przerwę
Życie na własny rachunek pewnie Ci się spodoba - co prawda ja już żyje jak w małżeństwie więc za dużo o tym nie wiem
Co do pracy to też się jej bałam tak, że nie spróbowałam Pracuję u mojego Kochania i dobrze mi z tym Ogólnie dobrze sobie radzimy:)
Praca na studiach dziennych jest dość ciężka, ale różne supermarkety, McDonaldy itp zatrudniają na korzystnych warunkach godzinowych
Jedyne czego NA PRAWDĘ możesz się bać to to, że trafisz w którymś momencie na jakiegoś profesora, który będzie 'za bardzo lubił studentki'...
Moja kuzynka tak straciła rok bo dostała jasną aluzję że facet najpierw zaliczy ją a potem jej przedmiot. I nie było silnych.
A u mnie facet od biochemii zaczepiał ładne dziewczyny na zajęciach, a po nich brał je na kolana i dawał się karmić (co się działo przy zamkniętych drzwiach wolę nie wiedzieć). _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 10-12-2007 0:49
|
|
|
|
|
|
|
|
Oj, Iśka... we mnie aż się gotuje jak słyszę o czymś takim,a jak widzę to nie mówię! Takiego dziada, który "najpierw zaliczy studentkę, a potem jej przedmiot" zamykałam bym za kratami... albo nie wiem co...
Z drugiej strony nie rozumiem, dziewczn, które na takie coś idą (a niektórę idą)...owszem, może nam zależeć na zaliczeniu, ale nie za wszelką cenę...poza tym są chyba egz. komisyjne itp. Współczuję Twojej kuzynce, straciła rok i na pewno dużo nerwów, ale przynajmniej sama ze sobą jest pewnie w zgodzie...
U siebie na uczelnie spotkałam sie kilka razy z takim chamstwem, ale nie aż do takiego stopnia. Zdarza się też że niektórzy zwłaszcza starsi "profesorowie" uważają, "co Ty tu robisz, kobieto?", lecą teksty typu "kobiety, i ludzie" itp... Ale moim zdaniem to świadczy o tych ludziach, chodziaż ciągle mnie do szału doprowadza...
Osobiście jeden raz spotkałam się z takim profesorkiem, który na szczęście lubił tylko patrzeć na studentki... Miałam egzamin ustny, a on w pewnym momencie kazał mi wstać i coś na tablicy pisać, która była tuż obok niego... ze mną w gabinecie byly dwie koleżanki... Czułam, jak po mnie jeździł wzrokiem, a dziewczyny to potwierdziły...Brr...do dziś mi niedobrze... Czułam się jak jakiś eksponat, a nie jak młoda, inteligentna kobieta... Nienawidzę takich zachowań i "mężczyzn"... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do panów, którzy lubią sobie "obejrzeć i nie tylko" uczennice / studentki, to jak na razie spotkałam się tylko z "oglądaniem" i mam nadzieję, że z niczym więcej się nie spotkam.. Ja się niestety w moim krótkim życiu już kilkakrotnie spotykałam z postrzeganiem mnie jako "obiekt do obserwacji", nie tylko w szkole i przyznam, że tego nie cierpię.. Dlatego wolę chodzić gdzie się da z moim M., przynajmniej nie muszę wysłuchiwać komentarzy, bo takie zdarzały się nawet na ulicy. Nigdy nie zrozumiem kobiet, które lubią słyszeć wątpliwej jakości "słowa uznania" pod swoim adresem..
Iśka, ciekawa jestem skąd Twoje domniemanie, że życie na własny rachunek mi się spodoba, skoro piszę, że właśnie się tego boję I wolałabym żyć tak jak w małżeństwie, dzięki temu czuje się, że ma się wsparcie.. a jak nam nie wyjdzie ze studiami w jednym mieście, to zostanę mała, sama, głupiutka ;p
CattiBrie, a ja takiego kogoś, kto chce zaliczać studenki prędzej bym wysterylizowała. Jestem okrutna, ale uważam, że popędy trzyma się na wodzy i to jest dowodem na inteligencję, ogładę, czyste człowieczeństwo a nie cofanie się w rozwoju. Tak jak nie rozumiem poligamistów. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ooo...dobre, dobre Egocentric z tą sterylizacją Odechciałoby się im oglądania i niewiadomo czego jeszcze...
Nienawidzę być traktowana jak przedmiot...Nienawidzę pogwizdywań, tych konkretnych spojrzeń, jakie nieraz czuje się idą obok grupy facetów (czasem starszych czasem młodszych), na dyskotekach... Też dlatego lubię pokazywać się z G. bo momentalnie nie jestem uznawana za "obiekt godny pożądania" hehe i mi to odpowiada Lubię komplementy (pewnie jak każda kobieta, baa...jak każdy) ale od odpowiednich osób i jak wiem, że są szczere _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz, jeśli o to chodzi, to mi zależy tylko na komplementach od M. i ewentualnie koleżanek (dobrych) Bo mam pewność, że taki komplement jest dlatego, że np. ta bluzka wyjątkowo ładnie na mnie wygląda, a nie chodzi o to, że np. optycznie powiększa biust ;p Do innych uwag na mój temat podchodzę z dużym dystansem.
A też dlatego, że nie lubię samczych zachowań, nawet się ich boję, nie chodzę na dyskoteki, wieczorami siedzę w domu (zwyczajnie staram się do niego wrócić po zmroku, jeżeli miałabym potem wracać sama). Jedynie do sklepu na mojej wioseczce chodzę wieczorem, ale okoliczni panowie spod sklepu już się nauczyli, że na mnie się nie patrzy i nic mi się nie mówi, bo już parę razy im odpowiedziałam. Przestali mnie lubić _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
no ja pisząc o komplementach miałam na myśli podobne grono znajomych, chociaż ja dodać mogę do tego kilku kumpli (zliczych ich można na palcach jednej ręki;))którzy wiem, że jak już mi powiedzą komplement to nic "samczego" się pod tym nie kryje Po prostu coś im się podoba...i już Takie pochwały lubię _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Owszem, takie można lubić Ale ja tam już nie ufam takim pochwałom od kolegów M., odkąd spotkałam się z komplementem typu "ładny stanik" (przyznaję, że wtedy bylo gorąco, nie miałam niczego lekkiego swojego a ta koszula M. jasna, a ja miałam ciemniejszą bieliznę, ale jednak nabrałam dystansu do wypowiedzi jego kolegów. no i nie wiedziałam, że będzie prześwitywało). To może i nie miało żadnego podtekstu, ale głupio mi się zrobiło, muszę przyznać ;p
I dlatego wolę komplementy moich trzech koleżanek Z kolegami wolę rozmawiać na inne tematy w lepszym stroju. Swoją drogą - nauczyłam się, żeby latem nie sugerować się ranną pogodą, bo potem koło południa można się rozpłynąć _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja muszę przyznać że przyzwyczaiłam się do komentarzy typowo samczych ale też się boję iść gdzieś późno sama i boję się obcych mężczyzn zaczepiających w ten sposób.
Życie na własny rachunek jest fajne bo jest się niezależnym i można kierować się własnym rozumem a nie groźbami typu 'jak tego nie zrobisz zostaniesz w domu' albo 'jak to zrobisz odetniemy cię od pieniędzy'. Ubierasz się jak chcesz, wychodzisz i wracasz kiedy chcesz, jedziesz gdzie i kiedy chcesz i pieniądze wydajesz na co chcesz a nikt, np rodzice, nie mają wpływu na Twoje decyzje Mi to się podoba Owszem, na początku jest trochę przerażająco, ale szybko się przystosujesz
Oczywiście o wiele słodsza jest taka zależność od mężczyzny, którego się kocha i życzę Ci też żeby na studiach Cię pytali po co się wpakowałaś w życie jak po ślubie już na studiach
Ja właśnie skończyłam uczyć mojego 'małego' brata Zdolna bestia, ale zażywa leki przeciw padaczce i to mu trochę osłabia koncentrację, więc mu trzeba pomagać (muszę jakoś mamę do tego przekonać).
Pomagałam mu w chemii i KOSie - tfu, jak ja nie lubię WOSu i historii _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
KOSS? Kształcenie Obywatelskie w Szkole Samorządowej? Pamiętam to z gimnazjum Lubiłam to, do dziś lubię WOS, chemii za to nie lubię, bo mam trudności z rozumieniem. A ten Twój brat, to chyba naprawdę "mały"
Być może masz rację, co do tego życia "dla samego siebie", chociaż w danej chwili wydaje mi się to przerażające - kiedyś będę musiała sama siebie utrzymać i być całkowicie samodzielną. Co do decyzji to nie jest problem, ale ta praca, strach się bać
I właśnie sama też mam nadzieję, że nie będę zależna jedynie od siebie, a takie pytania byłyby bardzo miłe _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ojj witam dziewczynki :*
jestem wykończona, ta pogoda i niekorzystny biomet tak na mnie wpływają że czuje sie okropnie, do tego doszły nadgodziny w pracy :/ no i rozłąka z moim ukochanym ;( tego chyba nie zniose, z jednej strony sie ciesze bo ma dobra prace i z delegacji zawsze dobra kase przywiezie ale ta rozłąka sprawia że niewysypiam, jestem rozżalona i tak jakos mi zimno i szaro ;( dlatego zaglądnęłam do Was żeby się jakos rozweselic myslami o slubie a tu widze wszystkie jakies przygnebione jestesmy. ja wam powiem ze ja tez bym chciała móc nie pracowac i zajac sie domem i dziecmi, zawsze jak bylam mala to bawiłam sie w dom ale teraz gdy juz pracuje i moj N tez pracuje ( i obydwoje mieszkamy u rodzicow) a wciaz nam brakuje kasy to przeraza mnie mysl ze tylko N mialby pracowac na cala nasza rodzine, aczkolwiek po slubie nie wyobrazam sobie nie starac sie o dzidzie, bo jakby to tylko ode mnie zależało to ja juz bym chciała byc mamusia!
edytowany: 1 raz | przez Natha | w dniu: 10-12-2007 22:02
|
|
|
|
|
|
|
|
Takie pytania zawsze mnie śmieszą, ale muszę przyznać, że są miłe, bo jest mi w tym 'małżeńskim' układzie dobrze
Ja lubię chemię - zwłaszcza na poziomie gimnazjum, potem zaczynają się schody Jak wiecie ja leżę na studiach przez biochemię
A przedmioty typu WOS, historia, geografia nigdy nie należały do kręgu moich ulubionych Ale jak trzeba to trzeba W końcu kto ma Małemu pomóc jak nie starsza siostra
A mój 'mały' braciszek chodzi do drugiej gimnazjum (14lat) i ma 176cm wzrostu - dla tego piszę 'mały'
Gorące buziaki dla Was w ten beznadziejnie brzydki dzień Trzymajcie się ciepło
Ja dziś wracam do domku do mojego J. i jutro idziemy na zakupy prezentowe dalsze (jupi) i będziemy ubierać naszą 'wielką' choinkę Strasznie się cieszę Tylko szkoda, że kolejne Święta spędzimy osobno... W sumie tylko 2 dni, ale jednak... _________________
edytowany: 1 raz | przez Iśka | w dniu: 11-12-2007 11:29
|
|
|
|
|
|