|
|
|
|
|
|
Serenity dziękuję Ci bardzo
Nas też się pytali, kiedy dzidziuś, ale bardziej znajomi niż rodzina, bo rodzina wiedziała, że my najpierw chcemy się urządzić, trochę nacieszyć sobą po ślubie, potem jak już zdecydowaliśmy się na dziecko to moja choroba (zapalenie stawów) nie pozwoliła nam na to, musieliśmy się pilnować, żebym nie zaszła, bo by było kiepsko przy tych lekach co brałam. Wiecie co, może na każde pytanie, kiedy? odpowiadajcie olewająco: jak będę w ciąży to się pochwalę, albo jeszcze trochę, coś w tym stylu, żeby dać im do zrozumienia, żeby przestali się wypytywać.
Życzę Wam wszystkim, z całego serca, jak najszybszego zafasolkowania _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Megan22 BARDZO wspolczuje i poprostu wysylam mnostwo pozytywnych cieplych mysli. Nie fajnie jest slyszec ciagle upominania o to czego sie tak bardzo chce... A Kangurek ma swieta racje - ja tez staram sie po prostu wrzucic na luz, nie brac do siebie i odpowiadam, ze "na pewno sie pierwsi dowiecie jak juz bede". Duza buzka dla Was wszystkich dziewczyny!!! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Cześć dziewczyny, w sobotę miałam bardzo podobną sytuację co Megan_22. Byliśmy na weselu, siedzieliśmy obok kuzyna z żoną. Ona i ja jako jedyne omijałyśmy toasty. Myślałam, że ona nie pije, bo prowadzi. Ale w pewnym momencie ktoś powiedział, ze pewnie obie jesteśmy w ciąży skoro nie pijemy. Już chciałam powiedzieć NIE kiedy ona odezwała się pierwsza i powiedziała, że ona jest. Potem wszyscy spojrzeli na mnie... Oczywiście wszyscy jej gratulowali, pytali jak się czuje itp. I tak cały czas. Nawet nie mieliśmy jak się przesiąść, żeby od tego uciec. Było mi tak przykro!
edytowany: 1 raz | przez kaśka25 | w dniu: 21-04-2008 5:57
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie Kobietki, nie było mnie tydzień, musiałam poukładać sobie wszystko na nowo i kiedy włąsnie poukładałam sobie to okazało się, że jednak jestem w ciązy! Według wielkości pęcherzyka to 6-7 tydzień. Pęcherzyk ma 25mm. U mnie wszystko jest dziwne, wszystkie testy wychodzą negatywne, ale na usg widać wyraźnie i jak moja Gin badała mnie na fotelu to tez wszytsko jest w porządku. mówiła, że mam pomieszane hormony dlatego wszystkie testy, zarówno te z krwi jak i z moczu wychodzą nagatywne. Jak byłam w poprzedni piątek to mówiła, że na 60% jestem w ciązy ale kazała zrobić betę i ona wyszła negatywnie. Załamałam się dlatego musiałam wszytsko sobie ułożyć, bo byłam przekonanna, że jestem w ciązy. I teraz poszłam w sobotę i się okazuje, że naprawdę będziemy mieli Dzieciątko! Robiła mi zwykłe usg a we wtorek idę na dopochwowe.
Chciałam też spytać czy mam mieć pełny pęcherz na to usg? Ale chyba nie. Wolę spytać, bo w sobotę byłam w takim szoku, że zapomniałam zapytać.
Nie wiem co mam Wam powiedzieć ale jestem naprawdę w szoku. Mój Mąż także Jestem szczęśliwa. Każdej z Was tego zyczę
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kaska25! W 100% Cie rozumiem. To jest okropne uczucie i dopada czlowieka po czyms takim straszna deprecha. Trzymaj sie! Mnie minal 11 miesiac staran.....
Kasienko! To cudowna wiadomosc! Gratuluje! Ale rzeczywiscie strasznie to dziwne ze zadne testy Ci nie wychodza.... A przepisala Ci lekarka jakies leki na uregulowanie tych hormonow?
Ja zaczelam dzis kolejny dzien plamien i czekam na @..... _________________ Wiara, nadzieja i oczekiwanie....
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki za wsparcie kangurku, _gonia_, evita, Serenity, p_aulina, Magdzia25, justynaa276, Jagnieszka i Kaśka25. Wiecie jak się poczułam jakbym była jakaś gorsza. Tym bardziej że w rodzinie mojej jak i męża jesteśmy przedostatnią parą bez dzieciątka. Wypomina mi się to na każdym kroku i mam już tego serdecznie dość. Chciałabym w takich chwilach mieszkać gdzieś daleko gdzie nie będe musiała się z nimi spotykać i słuchać tego wszystkiego.
Na szczęście ja sobie postanowiłam dać spokój na jakiś czas z tymi staraniami, testami, badaniami śluzu. Przynajmniej na jakiś miesiąc może 2 co w tym czasie wyniknie to nie wiem. Jak mamy mieć maleństwo to będziemy mieli
A tobie Kasieńko serdecznie gratuluję fasolki naprawde zasłużyłaś sobie na to szczęście jak my wszytskie i napewno w końcu i nam się uda
Staram się myśleć pozytywnie i narazie mi wychodzi _________________ Na świecie istnieje jedyna rzecz warta życia: bezgranicznie kochać istotę, która kocha nas bezgranicznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dziękuję Dziewczynki
Biorę luteinę na podtrzymanie, jutro dowiem się czegoś więcej to napiszę.
Życzę Wam wszystkim Fasolinek jak najszybciej
|
|
|
|
|
|
|
|
Kasieńka, co za cudowna wiadomość gratuluje z całego serca.
A jednak wiara czyni cuda... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Witajcie.
Kasieńko gratuluję Ci serdecznie, widać intuicja Cię nie zawiodła. Dbaj teraz o siebie i fasolkę.
Dziewczyny u mnie dziś 34 dzień cyklu i... bolą mnie piersi i trochę brzuch co jakiś czas. Więc czekam na @ i nie wiem kiedy nadejdzie bo nic nie mierzę i nie badam. Swoją drogą jak tak nic nie wiem to jest mi lżej i sie nie nakręcam.
Co do docinek ze strony rodziny to faktycznie ze strony męża bardzie gadają, ale jego wujkowie i ciocie jak są rodzinne spotkania i nie pomaga to że jego mama dyskretnie zasugerowała że czy się zastanowili czy nie mamy z tym może problemu i że nie chcemy odpowiadać na głupie pytania, ale po nich to spłynęło i i tak są. Dobrze że nie musiałam tego słuchać w te świeta bo byłam chora i mnie tam nie było.
w lipcu mam mieć zjazd rodzinny ze strony babci i dziadka mojej mamy którzy mieli 17 dzieci (wogóle cała rodzinka słynie z dużej ilości dzieci) i bedą tam moje kuzynki i kuzynowie młodsi i starsi którzy też już mają minimum 2 dzieci, więc nie wiem jak to przeżyję bo napewno będą pytać bo z większością od dawna nie małam kontaktu.
Mam nadzieję że do tego czasu będę w ciąży i nie będę musiała tego słuchać. _________________
edytowany: 1 raz | przez Sylwia78 | w dniu: 21-04-2008 9:32
|
|