|
|
|
|
|
|
Hm, kwestia czasu kiedy nadejdzie moment, kiedy mój chłopak przeniesie się do innego miasta. Na studia = 5 lat. A potem tak naprawdę nie wiadomo czy wróci, toteż można powiedzieć, że tak naprawdę przenosi się tam już na stałe. Nie mam szansy przenieść się z nim. I najprawdopodobniej nigdy jej mieć nie będę. Teraz kiedy już tylko odliczam dni do rozstania, nie mam nadziei na przyszłość. Zdecydowanie inaczej myślałabym, gdyby został tu jeszcze na dwa lata.. chociaż potem problem pojawiłby się ponownie.. Nie wyobrażam sobie takie życia ze spotkaniami raz na miesiąc najczęściej. Związek ma sens, kiedy osoba, którą kochamy, jest przy nas zawzse , tez w tych trudnych chwilach.. Nie wiem jak poradzić sobie z tym wszystkim.. Może to i błachy problem w porównaniu z Waszymi innymi, ale naprawdę to odbiera mi chęć życia.. A tak się kochamy _________________ Pozdrawiam, Rosalina ;*
|
|
|
|
|
|
|
|
Moj chlopak mial przeprowadzic sie do miasta polozonego 50 km od naszego miejsca zamieszkania bo szedl do pracy i studiowal tam. Ale dla mnie to tez byla tragedia...
nie wiem co Ci zaproponowac ale skoro nie masz szans na wspolne mieszkanie to po prostu czekaj...moze nie bedzie tak zle, pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
rosalina prawda jest taka,ze jesli tak bardzo sie kochacie jak piszesz,to dlaczego mielibyscie sie rostac? jak daleko twoj chlopak sie wyprowadza? ja (teraz juz z mezem) bylismy ze soba 3 lata na odleglosc(ja w polsce on w niemczech) na poczatku, mieszkal na samym koncu niemiec,czyli dzielily nas z tysiac km. potem o polowe mniej...(na szczescie). tak juz predzej napisalam teraz jestesmy malzenstwem i mieszkamy razem w niemczech.na poczatku widywalismy sie co 3 miesiace, potem ok co miesiac na koncu prawie co weekend. fakt,ze dla mnie to byly miesiace wyrzeczen. nie kupowalam sobie böliuzek, slodkosci, karty do kom., odkladalam grosz do grosza zeby do niego jechac... mielismy swoje kryzysy(kazdy je ma) ale teraz jest wszytsko super. mieszkamy razem, mamy coreczke, ja zostawilam wszystko dla niego (czekalam tylko az skoncze szkole) i fobaj w swiat...
popros chlopaka,zeby znalazl ci tam prace gdzie bedzie mieszkal, i zamieszkajcie razem... jesli to milosc prawdziwa... i nikt nie mowi,ze to musi sie stac od razu!my tak zylismy 3 lata.... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem w związku na odległość od 4 lat... Dzieli nas 200 km i jeszcze ponad 2 lata tak będzie... A w Sylwestra się zaręczyliśmy Dla Prawdziwych Uczuć odległość nie ma znaczenia... Jest trudniej, ale nie ma rzeczy niemożliwych... Nikt nigdy nie obiecywał, że będzie łatwo... A poza tym z doświadczenia wiem, że taka próba czasami dobrze robi związkowi...w każdym bądź razie mój to bardzo umocniło i jestem baaardzo szczęśliwa _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
CattiBrie to gratulacje i byllle tak dalej... Ja to juz mam za soba,wam tez zycze by jak naszybciej to minelo... _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
ja zyje juz dlugo w zwiazku na odleglosc i to tylko prawdziwa milosc, ktora to przetrwa
|
|
|
|
|
|
|
|
Rosalina_19, jeśli to faktycznie prawdziwa milość, to nie ma rzeczy niemozliwych!!! Moja przyjaciołka ma chłopaka który mieszka w Bielsku a ona jest z podkarpacia...widzieli się na początku dwa razy w roku...ale dzwonili, choć na początku nie mieli komórek ani internetu. Poczta i telefon stacjonarny albo butka telefoniczna.już mineło od tego czasu uuuuuuuu prawie pięć lat:) i nadal sa razem:) wprawdzie troszkę częściej się widują, ale to i tak nie jest tyle ile by chcieli.Prawdopodobnie na wakacjach będą zareczyny:)Wię nie rozpaczaj tylko weź się w garść i zacznij myśleć jak by to wszystko zorganizowac zeby było dobrze a pozatym jest internet, sa komórki. Możecie się widzieć rozmawiać Jest o wiele łatwiej takim parom teraz, niz było kiedyś.Nosek do góry:) bedzie dobrze
|
|
|
|
|
|
|
|
oj, faktycznie jest łatwiej...Internet, komórki bardzo pomagają parom na odległość... Szkoda tylko, że jeszcze nie wynaleziono jakiegoś urządzenia, które pozwoli się w mig teleportować Pstryk i już się jest przy ukochanej osobie... ale może wszystko przed nami... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Mnie dzieli od mojego ukochanego 350km.widujemy się w weekendy-oczywiście nie we wszystkie,spedzamy razem wakacje,ferie..To i tak szczęscie ze mozemy byc ze soba raz na jakiś czas przez tyle czasu:) .Wiadomo jak to jest.Ja podobnie jak CATTIBRITE marzę o czyms takim jak teleportacja-jedno pstryknięcie i jest pieknie.Źle znosimy rozłąkę ale w naszym przypadku przeszkodą jest moja szkoła.Pózniej... tylko my wiemy jak bedzie wspaniale...
Jak dobrze mieć kogoś tak bliziutko a jednocześnie tak bardzo daleko.pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiesz czym ja się pocieszam? ... ciągle mamy na co czekać... i dzięki tym dniom które możemy co jakiś czas razem spędzać, wiemy że przyszłość będzie cudowna...pomimo codziennych spraw, problemów...oboje będziemy potrafili docenić siebie obok Po 4 latach związku na odległość jestem tego pewna _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
edytowany: 1 raz | przez CattiBrie | w dniu: 16-05-2007 14:36
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej dziewczyny.Ja mam podobny problem... Mój narzeczony wyjeżdża w czerwcu do Anglii i wiem że nic go tu nie zatrzyma! A ja zostaje.Kochamy się ale ja nie wiem czy dam rade to wytrzymac.Niby ma mnie tam ściągnąć ale ja nie chcę, ja chcę znim tu mieszkać.
|
|