|
Ja od początku, kiedy mój synek się urodził wychodziłam z nim na spacery nawet zimą. Solidnie smarowałam mu dziobek kremem ochronnym, ubierałam ciepło i otulałam, jak był mróz i chodziłam z nim po dworze (tzn. ja chodziłam, a on spał w wózku). I jeszcze starałam się, żeby zimą miał dobrze nawilżony nosek jak w mieszkaniu zaczęli grzać,bo dzięki temu trudniej złapać infekcję. Psikałam mu do noska otrivin extracare (to roztwór soli morskiej) i odpukać synek ma już 1,7 i do tej pory tylko raz był podziębiony.
|