u mnie byl gosc co to własnie sprzedaje (stary dziadek) i zachwalał jak nie wiem co, ze to ziola to ratuja zycie, ze jego zonie, znajomym itp pomogly rewelacyjnie, ze sa dobre na wszystko...drogie to faktycznie, chyba 130 chcial za butelke (0,7). po dyskusjach w rodzinie stwierdzilismy, ze nie chcemy, zawsze mozna pic biovital czy inne. Gosciu (tzw dystrybutor0 wydzwanial do mnie kilka razy, kazal, zeby rodzice poczytali ulotki itp. nawiasem mowiac ulotki to byly skserowane i widac uzywane juz przez wiele osob wczesniej (no czujecie zeby nie miec ulotek dla kazdego potencjalnego klienta?), no ale nic, w koncu zadzwonil jeszcze raz i powiedzialam, ze nie chcemy to on powiedzial, ze przyjedzie po te (skserowane) ulotki, bo przydadza sie innym jak ja nie chce. i jak juz sie pojawil to byl skurczybyk chamski, burknal cos do mnie i pojechal (a wczesniej to byl taki milutki). gnojek cholerny!!
tak ogolnie stwierdzilismy z rodzinka, ze napewno alveo nie zaszkodzi, bo to w koncu ziola, ziola raczej nikomu nie szkodza, ale napewno cudownie nie uzdrowią, a profilaktycznie to mozna zazywac tansze ziolka. mysle, ze warto zapytac jakiegos lekarza o rade, bo podobno alveo kiedys bylo dostepne w aptekach.
ale sie rozpisałam
probowalas? jak dlugo pilas te ziolka?
oczywiscie sarvi pytam
_________________
Gospel music- -that's the way I like it