|
Psychologiczny dobrostan zależny jest między innymi od tego jak funkcjonują nasze jelita czy nasz żołądek. Jak zadbać o siebie, aby czuć się dobrze, pracować efektywnie i pięknie wyglądać?
W naczyniach połączonych
Aby uporać się z dolegliwościami ze strony układu pokarmowego, warto pomyśleć o organizmie człowieka jako o jednej, spójnej całości. Jeśli będziemy rozpatrywać w oderwaniu ciało i emocje człowieka, wówczas trudniej nam będzie znaleźć właściwy sposób na osiągnięcie uczucia dobrostanu. Szukając rozwiązania dla problemów żołądkowo-jelitowych warto sięgnąć do ich źródła. Samodzielnie lub z pomocą specjalisty spróbujmy ocenić, gdzie zaczynają się nasze problemy.
Czy wynikają one ze złej diety? A może są efektem ciągłego życia w stresie? Czy umiemy poradzić sobie z różnymi uczuciami, które towarzyszą nam w pracy czy w domu? Przeżywane emocje czasami sprawiają, że negatywnym przemianom ulega nasza dieta. Jemy zbyt rzadko w ciągu dnia, a ostatni posiłek fundujemy sobie tuż przed zaśnięciem. A może jemy kompulsywnie? Rzucamy się łapczywie na rozmaite potrawy, jemy w pośpiechu i zbyt dużą porcję na raz? Niewątpliwie prawdziwe jest powiedzenie „Jesteś tym, co jesz”. Można do niego dopisać jeszcze jedno: „Jesz tak, jak żyjesz. Żyjesz tak, jak jesz”.
Stres
Doświadczając stresu stawiamy nasz organizm w stan pogotowia. Jesteśmy gotowi do walki lub ucieczki. Aby uporać się z zagrożeniem, gwałtownie wzrasta poziom adrenaliny we krwi. To ona sprawia, że wydolność naszego organizmu rośnie. Serce bije szybciej, ciśnienie rośnie, żołądek trawi ze zdwojoną siłą a ruchy jelit wzmagają się. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie „efekty uboczne” gwałtownego lub zbyt długo trwającego stresu. Osoby, które często doświadczają takich sytuacji skarżą się na problemy gastryczne.
Emocje bowiem mieszkają w naszym brzuchu. Jeśli są negatywne – jak strach, złość, lęk czy smutek – mogą objawiać się uczuciem pieczenia w przełyku, czyli zgagi, wzdęciami, biegunką, wzmożonym głodem lub wręcz przeciwnie – skurczonym żołądkiem, a więc kłopotami z łaknieniem. Warto pamiętać, że i przyjemne dla nas uczucia nie pozostają bez wpływu na funkcjonowanie naszego układu trawiennego. Kto z nas nie słyszał o przysłowiowych „motylach w brzuchu”, które pojawiają się gdy przeżywamy ekscytację jakimś tematem czy stan zauroczenia drugą osobą? To pozornie przyjemne „łaskotanie” na dłuższą metę sprawiać może jednak pewne problemy – od zmniejszonego apetytu, przez niestrawność aż po biegunkę.
Błędne koło
Warto pamiętać, że osoby doświadczające problemów gastrycznych jak np. zaparcia, biegunka czy zgaga często silnie koncentrują się na swoich dolegliwościach. Taka sytuacja sprawia, że funkcjonowanie w pracy, czy innych relacjach społecznych jest utrudnione ze względu na dyskomfort, jaki czuje się w brzuchu. Ucisk w jelitach, wzdęcia czy częste, a niejednokrotnie bolesne wizyty w toalecie odbierają radość z codziennych czynności. Dla niektórych jest to przeszkoda nie do pokonania. Ludzie wstydzą się ich tak bardzo, że w efekcie izolują się od świata. Problemy gastryczne nie pozostają też obojętne dla naszej samooceny.
Zwłaszcza kobiety mają tendencję do tego, by spostrzegać siebie jako nieatrakcyjne ze względu na zaokrąglony od dolegliwości brzuch czy uczucie wzdęcia. Trzeba również pamiętać, że życie z własnym brzuchem w centrum uwagi bywa ogromnie męczące. Ciągła koncentracja na tym problemie sprawia, że cały świat wydaje nam się być od niego zależnym. Ba! Mamy przekonanie, że inni ludzie też spostrzegają nas przez pryzmat naszych dolegliwości, a tym samym oceniają jako chorych, nieatrakcyjnych czy słabych.
Rady nie od parady
Dążąc do uczucia dobrostanu i emocjonalnej równowagi, która jest fundamentem życiowego sukcesu, szczęśliwych relacji z innymi ludźmi i osobistej satysfakcji, należy zaopiekować się sobą kompleksowo. Warto dobrze czuć się we własnym ciele. Dobrze jest, więc z jednej strony zadbać, by to co czym karmimy nasze ciało było zdrowe, wysokiej jakości i dostarczane w odpowiednich dla nas porcjach, rozłożonych równomiernie w ciągu dnia. Nie do przecenienia jest wypijanie każdego dnia co najmniej 1,5 do 2 litrów wody. Wówczas nasz układ nerwowy, który z fizycznego punktu widzenia jest układem elektrycznym, funkcjonuje sprawnie i wydajnie. Zadbajmy też o ruch – spacery, nordic-walking lub gimnastykę dostosowaną do naszych możliwości. Aktywność fizyczna pomoże rozładować napięcie emocjonalne, jakie kumuluje się w nas każdego dnia.
Warto nauczyć się rozpoznawać emocje, które nam towarzyszą. Wszystko po to, by oswoić wroga – złość, smutek czy strach - i umieć się z nim uporać tak, by uniknąć długotrwałego napięcia. Pomocne są również i inne, wypracowane przez nas strategie radzenia sobie ze stresem. Warto mieć hobby, które pozwala nam zregenerować siły oraz satysfakcjonujące relacje z innymi ludźmi, by w kontaktach towarzyskich móc naładować życiowe akumulatory. Pomocna jest również dobrze rozwinięta umiejętność planowania zadań, jakie mamy do wykonania w pracy lub w domu. Dzięki niej to, co do tej pory zaskakiwało i było stresujące, teraz pozostaje pod kontrolą i nie budzi negatywnych emocji. I chociaż droga ta może wydawać się trudna i żmudna, to na efekty nie trzeba długo czekać. Uczucie wewnętrznego spokoju - doświadczone i w brzuchu i w sercu jest tego warte!
Autorka: Anna Kędzierska – psycholog i trenerka umiejętności społecznych. Od 6 lat współpracuje z mediami jako ekspert. Specjalizuje się w doradztwie i szkoleniach w zakresie rozwoju osobistego, a także umiejętności wpływających na efektywne funkcjonowanie w relacjach zawodowych i rodzinnych.
|