|
Wygląd Mirandy musiał mieć w sobie coś szczególnego – nikt inny nie mógł wyglądać jak ona. Meryl Streep sama decydowała o zawartości garderoby Mirandy. Field miała za zadanie stworzenie wizerunku „czołowej redaktorki magazynu mody na świecie – połączenie stylu Mirandy z wyglądem Meryl. Moja rola polegała na tym, by Meryl wyglądała tak pięknie jak to tylko możliwe. Nie, żeby narzucała jakąś modę, ale żeby ludzie patrzeli na nią z zachwytem!”.
Legendarny kreator mody Valentino zaprojektował suknię, którą Miranda założyła na prestiżowy bal charytatywny. „Valentino zaprojektował tę kreację dla Meryl i rzeczywiście wyglądała w niej zabójczo – stwierdza Field. – Choć była to bardzo prosta sukna, odsłaniająca jej ramiona i porcelanową skórę oraz podkreślająca jej kształty”.
Valentino także zadebiutował na ekranie. „Jestem wielkim wielbicielem pani Streep – przyznaje. – Zagranie epizodu u jej boku jest dla mnie zaszczytem”.
„Zaangażowanie Valentino był wspaniałą decyzją obsadową – mówi Finerman. – To prawdziwa ikona świata mody. Jego twarz wszyscy znają, więc jego obecność na ekranie jest dodatkowym atutem filmu”.
„Suknie na gali były przesadzone – ciągnie Finerman. – I takie właśnie miały być. Wszyscy wyglądali jakby przyszli na spotkanie śmietanki towarzyskiej, dopracowani w każdym szczególe. Już Pat o to zadbała”.
Po raz pierwszy Frankel współpracował z Field na planie „Małżeńskiej rapsodii”, gdzie objawiła swój szczególny talent kreacyjny. „Pat kazała nosić Sarah Jesssice Parker tak dziwne ciuchy, że co chwila pytałem, co to jest? Tymczasem za dwa lata wszyscy ubierali się właśnie tak. To się nazywa instynkt! Pat ma niezwykłe wyczucie mody, potrafi przewidzieć jej trendy i kierunki”. „Pat dokładnie przewidziała, jaka będzie moda w tym sezonie – mówi Finerman. – I mogła nam załatwić mnóstwo ciuchów, na które nie było nas stać. Na przykład, Chanel udostępnił nam swoją kolekcję na 2006 rok na zasadzie wyłączności. Także Field wyczarowała kreacje od Valentino, Donny Karan, Billa Blassa, Galliano i, oczywiście, od Prady”.
|