|
W historiach o podróżach i powrotach, pomyłkach, stratach i podnoszeniu się z życiowych klęsk możemy odnaleźć głębokie zrozumienie natury ludzkiej. Historie te ukazują prawdziwe lub wyobrażone zmiany, jakie zachodzą w ludzkiej duszy pod wpływem dokonywanych wyborów.
"Bohaterkami ośmiu spośród dziewięciu opowiadań Divakaruni są kobiety, pochwycone w pułapkę różnic pomiędzy wierzeniami i tradycjami Indii i Ameryki. Dychotomia obu kultur jest znakomicie przedstawiona w tytułowym opowiadaniu, którego bohaterka, mieszkanka Berkeley, Ruchira maluje mityczne postacie z hinduskich legend. Opowiadanie we wzruszający sposób uwydatnia współczesne problemy dotyczące małżeństwa, które Ruchira rozwiązuje, starając się odnieść do rad nieżyjącej już babci. Równie znakomite jest opowiadanie Nazwy bengalskich gwiazd, pełna niuansów historia o zamieszkałej w San Francisco matce i żonie, która przyjeżdża do Indii, by odwiedzić matkę i doświadcza niepokoju emocjonalnego, związanego z „wkroczeniem do wehikułu czasu, zwanego emigracją”, który poddaje człowieka działaniu zwyczajów zupełnie obcego świata. Jednakże najlepsze opowiadania Divakaruni - Pani Dutta pisze list i Inteligencja dzikich stworzeń są wzruszającymi opowieściami o braku kontaktu, niewysłowionej miłości i o wspomnieniach. Jest to więc zbiór wart przeczytania, prezentuje bowiem sposób narracji, jaki można nazwać prawdziwym i przedstawia sytuacje, w których kobiety muszą pogodzić wspomnienia i poczucie obowiązku z nowymi, często bolesnymi i niezrozumiałymi standardami. Już pierwszą swą powieścią Mistrzyni przypraw Divakaruni zdobyła sobie oddanych czytelników, którzy na pewno z radością powitają jej nową książkę".
Publishers Weekly
Fragment "Pani Dutta pisze list"
Wchodząc na podwórze z wiadrem pełnym świeżo upranych rzeczy, pani Dutta obserwuje niebo z pewnym niepokojem. Słońce zaszło, na horyzoncie pojawiły się ciemne, kłębiaste chmury, a powietrze jest ciężkie niczym przed bengalską nawałnicą. Co zrobić, jeśli ubrania nie wyschną, nim wszyscy wrócą do domu? Odkąd przybyła do Kalifornii, pranie stało się dla pani Dutty problemem.
— Nie możemy, mamo — powiedziała Sziamoli, wzdychając, kiedy teściowa poprosiła Sagara o zawieszenie sznura do bielizny na podwórzu za domem. (Sziamoli wzdychała teraz często. Może to taki amerykański zwyczaj? Pani Dutta pamiętała Sziamoli z tego okresu, kiedy była jeszcze nieśmiałą panną młodą w Indiach. Matkowała jej przez miesiąc, a potem wysłała do męża samolotem Pan Am. Wtedy nie zdarzało się, by Sziamoli zaciskała wargi i wypuszczała powietrze, siląc się na cierpliwość i zarazem będąc poirytowaną).
|