|
Co więc robić, by nie tylko w miarę gładko przejść przez szkołę, ale też wynieść z niej wiedzę, która później przyda się w dorosłym życiu? Może zabrzmi to banalnie, ale przede wszystkim trzeba zaopatrzyć się w dobry podręcznik. Komputery, ćwiczenia w grupach i wszelkie zajęcia interaktywne są oczywiście szalenie ważne i oby było ich w szkołach jak najwięcej, ale żeby móc się rozwijać trzeba zacząć od podstaw wiedzy - a tę można znaleźć tylko w książkach. Podręcznik, leksykon, vademecum - to informacje zebrane w jednym miejscu, uporządkowane, klarowne, przydatne na bieżąco i podczas nauki do egzaminów. Ale jeśli książka, to nie ze skupu, lecz nowa, pachnąca i czysta – taka, którą można eksplorować od początku samemu, a nie według pomysłu poprzedniego właściciela. Ktoś powie: dobrze, ale co z pieniędzmi; przecież używany podręcznik to zawsze oszczędność. Czy jednak na pewno? Jeśli wziąć pod uwagę koszty korepetycji, kursów przygotowujących do egzaminów, komputerowych programów edukacyjnych itp., zakup książek to kropla w morzu wydatków.
Programy szkolne są ułożone tak, że każdy uczeń o przeciętnych możliwościach może je opanować tylko przez chodzenie na lekcje i uczenie się w domu – bez dodatkowych zajęć, bez dodatkowych kosztów. Kluczowa jest jakość kształcenia. Zwłaszcza, że żadna inwestycja nie ma takiej gwarancji zwrotu, jak nakłady na edukację. Po latach wiedza nareszcie została doceniona i zaczyna być odpowiednio wynagradzana. Bezrobocie w Polsce maleje, płace rosną; do pracy za granicę wyjeżdża już nie tylko tzw. tania siła robocza, ale coraz częściej specjaliści z wyższym wykształceniem. Na Zachodzie pożądani, w Polsce niezastąpieni. Rynek z niecierpliwością czeka na nowe pokolenie dobrze wykształconych fachowców. A więc – nos w sos. Znaczy w książkę. A potem przed siebie, na podbój świata!
Mariola Bielecka
|