|
polska wieś położona na północ od Irkucka, założona przez osadników w 1910 roku. Można tam liczyć nie tylko na spacery w tajgę, ale przede wszystkim na długie i bardzo ciekawe rozmowy z mieszkańcami we wciąż tutaj żywej polszczyźnie. Drugim etapem naszej podróży był Bajkał i jego wyspa Olchon. Jezioro - piękne i zimne - warte podziwiania o każdej porze roku. Spędzilismy kilka dni we wsi Hużyr, która jest przyjaznym miejscem wypadowym na wędrówki po Olchonie i podziwianie wciąż dzikiej przyrody. Miejscowa ludność to głównie Buriaci. W okresie wakacyjnym zdają sie być wyparci przez turystów i obsługujacych ich Rosjan. Latem w Hużyrze panuje atmosfera kompletnego luzu, na plażach palą się ogniska, przy których łatwo doczekać świtu...
Czerwone sybirskie błoto pryska spod kół taksówki. Z tyłu po wertepach z wolna posuwa się ciężarówka z wielkimi pniami. Czasem przy drodze mijamy święte miejsca buriackie, obwieszone kolorowymi szmatkami. Za drogą pola, i pastwiska, a za nimi bezkresna tajga. Sto pięćdziesiąt kilometrów na północ od Irkucka jest wieś Wierszyna założona przez Polskich osadników na Syberii. Witają nas swojskie świerki i uśmiechnięte twarze: „Przyjechali Polacy”. Lecz wieś wydaje się wymarła, kilka starszych osób, dzieci ciekawe wszystkiego. Mieszkańcy pracują przy wyrębie w tajdze albo w zakładach w Irkucku. Nikt, kto jest zdolny do pracy, nie może zmarnować dnia. Jednak wystarczy krótki spacer i jesteśmy zapraszani na poczęstunek. Starsza kobieta, starszy mężczyzna wyciągają wszystko co mają najlepszego. Trzeba Polaków ugościć, nie mogą odejść z niczym, choć trochę informacji z Polski, choć trochę żywego języka. Starsi ludzie urodzili się tutaj, na Syberii, a jednak są Polakami. Rodziny niszczone przez NKWD dopiero teraz odnajdują ślady wujków, rodziców zamordowanych tylkodlatego, że władza musiała się wykazać zwalczaniem "dywersji".
|