|
Autora oraz Borysa Szyca, który przeczytał jej dwa fragmenty, przywitał tłum dziennikarzy, do czego zdaje się Stanisław Tym wciąż nie może przywyknąć. Przedstawiciele wydawnictwa Amber pytani o książkę tłumaczyli, że wydali ją między innymi po to, by pomóc fanom wcześniejszych odsłon historii o Ryszardzie Ochódzkim dogłębnie poznać jego najnowsze perypetie, chcieli przygotować dla nich coś na kształt ściągawki z bon motów i gagów stworzonych przez Tyma.
Autor pytany, jaką przewiduje przyszłość dla tej książki, zdradził: Są dwie możliwości, albo ktoś bardzo dokładnie spisze film i z tego powstanie książka - takie wydanie drugie poprawione. Albo według tej książki ktoś nakręci film... Im bliżej premiery, tym więcej pada też pytań o komercyjne szanse projektu i grupę docelową, do której reżyser kierował swoje dzieło. Stanisław Tym ma na to wyjątkowo prostą odpowiedź: Grupą docelową komedii są Ci, którzy mają poczucie humoru.
Borys Szyc przeczytał bardzo ciepło przyjęte fragmenty książki oraz w kilku zdaniach żartobliwie opowiedział o swojej pracy na planie "Rysia": Bardzo polubiliśmy się ze Stanisławem, przyjął nawet pewne moje oryginalne propozycje dramaturgiczne dotyczące roli, na przykład to, że wartownik, w którego się wcielam jest zezowaty.
Książka "Ryś" już na półkach w księgarniach, film od 9 lutego na ekranach kin.
|