Mieczysław Fogg wywoływał arytmię niewieścich serc. Karin Stanek czy Kalina Jędrusik przyjmowały poddańcze hołdy wielbicieli z maślanymi oczami. Po koncertach Brekoutów i „Czerwonych Gitarach” zostawało pobojowisko marynarek i krawatów.
Niech żyje bal to propozycja na czas karnawału i okazja do przypomnienia największych szlagierów XX wieku. Minioną epokę można bowiem przywołać piosenkami, które opowiadają jego historię nie gorzej od historycznych opracowań, a na pewno – namiętniej.
Muzyczny świat retro ma w sobie niesłabnącą moc. Królować będą niezapomniane piosenki z lat 20. i 30., tanga, walce, charlestony. Nie zabraknie standardów jazzowych, big beatu i rock and rolla. Któż nie pamięta „Odrobiny szczęścia w miłości”, „Pierwszego znaku”, „Ostatniej niedzieli”? Któż nie dał się zauroczyć „Chłopakowi z gitarą”, „Czarnemu Alibabie”, „Okularnikom”?
Dla młodych obowiązkowa lekcja z oldskulowej muzyki rodziców i dziadków. Dla starszych – kalendarz zatrzymanych lat. Wszak, dopóki starczy tchu – „jeszcze w zielone gramy”.
Informacje:
- reżyseria i opracowanie muzyczne – Wiesława Niemaszek
- scenografia – Bogusław Cichocki
- kierownictwo muzyczne i aranżcje – Robert Bielak
- choreografia – Artur Dobrzański
- przygotowane wokalne – Anna Nowicka
|