|
A może zauważasz u siebie syndrom „zbyt krótkich rąk” i żeby przeczytać gazetę coraz dalej ją odsuwasz? To tylko niektóre z sygnałów świadczących o tym, że badania wzroku nie można już dłużej przekładać.
Lęk przed wizytami lekarskimi często sprawia, że odwlekamy konsultację u specjalisty w nieskończoność. Jednak nie należy czekać, aż dolegliwości związane ze wzrokiem staną się przeszkodą w normalnym funkcjonowaniu. Na tym etapie problemy z widzeniem są już często bardzo zaawansowane. Dlatego tak ważne jest, aby nie zwlekać i wykonać badanie przy pierwszych niepokojących objawach.
Kiedy do specjalisty?
Jeśli nie zauważamy u siebie żadnych niepokojących objawów, badania wzroku możemy planować co 2-3 lata. Jeżeli w naszej rodzinie zdarzały się przypadki jaskry, zaćmy, a także silnej krótko- lub dalekowzroczności, specjalistę powinniśmy odwiedzać częściej – przynajmniej raz do roku. To samo dotyczy osób po 40. roku życia, a także dzieci z istniejącą i rozwijającą się wadą wzroku. W tym przypadku wizyty zaleca się nawet co kilka miesięcy.
Problemy z widzeniem z daleka
Krótkowzroczność, czyli problemy z widzeniem na odległość dotyczą coraz większej liczby osób, zwłaszcza młodych, dla których normą jest spędzanie kilku lub nawet kilkunastu godzin dziennie przed ekranem komputera lub smartfona. To właśnie nowoczesne urządzenia elektroniczne odpowiadają za rosnący w błyskawicznym tempie odsetek osób z krótkowzrocznością.
Pierwszymi oznakami, które powinny wzbudzić nasz niepokój jest mrużenie oczu przy próbach dostrzeżenia przedmiotów znajdujących się w sporej odległości oraz potrzeba przybliżania tekstu w celu przeczytania go. Takie utrudnienia skutkują koniecznością stałego wytężania wzroku, co w konsekwencji prowadzi do dyskomfortu i bólu głowy. Dlatego, gdy zauważymy u siebie powyższe objawy, powinniśmy niezwłocznie udać się do specjalisty, który dobierze odpowiednie soczewki korekcyjne, tzw. „minusy”. Jest to o tyle ważne, gdyż niekorygowana krótkowzroczność może być nie tylko niekomfortowa, ale stanowi poważne niebezpieczeństwo. Zwłaszcza w przypadku kierowców, których zdolność szybkiej reakcji jest przez tę wadę znacznie ograniczona.
Gdy po całym dniu pracy przed komputerem doskwiera nam łzawienie oczu i dyskomfort odczuwany jako „piasek” pod powiekami, bez wyraźnego pogorszenia się jakości widzenia - możliwe, że dotyka nas częsta przypadłość osób narażonych na długotrwałe oddziaływanie sztucznego, ostrego światła tzw. syndrom cyfrowego zmęczenia wzroku. Jedną z najprostszych metod na odciążenie wzroku jest stworzona w USA zasada 20-20-20. Co 20 minut robimy 20-sekundowe przerwy, przenosimy wzrok na obiekty oddalone o 20 stóp, czyli ok. sześciu metrów. Pomóc mogą również tzw. „soczewki relaksacyjne” wspomagające naturalną zdolność oka do akomodacji.
Kiedy nie widzisz z bliska
Kiedy przedmioty położone dalej widziane są wyraźnie, natomiast te znajdujące się blisko wydają się nieostre, możemy z dużym prawdopodobieństwem mówić o dalekowzroczności. Wada ta nazywana jest również hyperopią lub nadwzrocznością.
Jeśli nadwzroczność nie jest duża, naturalna zdolność oka do akomodacji może skompensować niewielką wadę. Innymi słowy, oko w celu wychwycenia elementów położonych w niewielkiej odległości od patrzącego wykonuje większy, niż zazwyczaj wysiłek akomodacyjny. Stan ten nazywamy nadwzrocznością ukrytą. Pierwszymi symptomami świadczącymi o rozwijającej się wadzie są astenopia, czyli ból głowy i oczu oraz odczuwane napięcie, które wynika z wytężania wzroku przy próbach dojrzenia obiektu znajdującego się w bliskiej odległości. Ponadto pojawia się łzawienie oczu oraz ich mrużenie przy próbach przeczytania małego druku z bliska.
Choć objawy są podobne, dalekowzroczności nie należy mylić ze starczowzrocznością (prezbiopią). Prezbiopia dotyka zazwyczaj osoby w okolicach 40. roku życia i jest naturalnym procesem starzenia się narządu wzroku, który stopniowo traci zdolność do akomodacji. Nie znaczy to jednak, że nie należy podejmować kroków w kierunku poprawy komfortu życia takiej osoby. Najlepsze salony optyczne oferują prezbiopom soczewki progresywne, które zapewniają komfortowe widzenie niezależnie od odległości oglądanego obiektu. Od tradycyjnych dwuogniskowych, soczewki progresywne różnią się płynnym przechodzeniem między różnymi mocami optycznymi, dzięki czemu osoba nie odczuwa „przeskoków” między widzeniem w bliży i dali. – wyjaśnia ekspert z firmy HOYA Lens Poland, wiodącego producenta soczewek okularowych na świecie.
A co z dziećmi?
O ile dorośli są w stanie na bieżąco kontrolować sprawność narządu wzroku, maluchy mogą nie zdawać sobie sprawy, iż ich widzenie ulega pogorszeniu. Z tego względu rodzice powinni być szczególnie wyczuleni na zmiany zachowania, które sugerować mogą występowanie wady wzroku. Ropienie, łzawienie, a także powtarzające się pocieranie oczu, częstsze mruganie, zezowanie czy przekrzywianie głowy z pewnością powinny wzbudzić w rodzicach niepokój. Powinniśmy także zwracać uwagę, czy dziecko nie wykonuje mimowolnych, szybkich ruchów gałek ocznych, gdyż może to wskazywać na oczopląs.
Czujność należy zachować także jeśli chodzi o dzieci szkolne, gdyż zdarza się, że młodzież próbuje ukryć wadę wzroku. Jeśli pociecha bardziej, niż zwykle przybliża się do telewizora, przesadnie pochyla się nad biurkiem, czy ma problem z przeczytaniem tekstów, które wcześniej nie sprawiały mu kłopotów, powinniśmy natychmiast zareagować. Sygnałami wzbudzającymi niepokój są też gorsze wyniki w nauce lub niechęć do zabawy z rówieśnikami. Rodzice powinni pilnować terminów badań bilansowych oraz dbać o jakość warunków, w których dziecko uczy się, czyta i odrabia lekcje. Należy pamiętać także o odpowiedniej ilości witaminy A w diecie oraz prawidłowych proporcjach czasu spędzanego przed komputerem i na świeżym powietrzu.
Okulary okularom nierówne
Niestety, coraz częściej na rynku pojawiają się okulary bez atestu i filtrów UV, które nabyć można za kilkanaście złotych na stacjach benzynowych czy w supermarketach. Są tanie, atrakcyjnie wykonane i sprzedawane bez skierowania. Powszechna dostępność tego typu szkieł nie powinna jednak stanowić dla nas wymówki przed udaniem się do specjalisty. Niechęć przed wizytami lekarskimi nie może powstrzymać nas przed zbadaniem wzroku. Tylko profesjonalnie dobrana korekcja zapewni prawidłową ostrość wzroku na długie lata. Oprócz tego tylko specjalista jest w stanie zmierzyć rozstaw i wysokość źrenic i pod tym kątem dobrać odpowiednie soczewki. Co to oznacza w praktyce? Środek optyczny każdego szkła powinien dokładnie pokrywać się ze środkiem źrenicy. Brak uwzględnienia rozstawu źrenic skutkować może tzw. efektem pryzmatycznym, który prowadzi do znacznego dyskomfortu, zaburzeń akomodacji, a nawet zeza. Nie bez znaczenia jest także oddalenie okularów od oka. Optyk dobiera parametry tak, aby moc soczewki idealnie współgrała z jej odległością od rogówki - mówi ekspert z firmy HOYA Lens Poland. Kolejnym ważnym elementem jest oprawka okularowa. Wbrew pozorom nie odpowiada ona wyłącznie za efekt estetyczny, ale spełnia szereg ważnych funkcji, które uzupełniają pracę soczewek. Każda oprawa musi być indywidualnie dopasowana do fizjonomii twarzy i anatomii głowy klienta, a zauszniki i nanośniki odpowiednio wyprofilowane tak, aby użytkownik dosłownie nie czuł, że ma cokolwiek na nosie.
Noszenie okularów już dawno przestało być ujmą. Nawet dla dużych wad wzroku dostępne są soczewki lekkie i cienkie. Dzięki temu osoby z zaawansowaną krótko- lub dalekowzrocznością mogą prezentować się w okularach elegancko i szykownie. Prawdą jest, że mamy tendencję do przeceniania możliwości swojego wzroku, dlatego kiedy zauważymy nawet nieznaczne pogorszenie jakości widzenia powinniśmy skonsultować się ze specjalistą.
autor: / źódło: / opracowanie:
Hoya
|