|
- Moja podświadomość zwariowała - powiedziała Ania, dzwoniąc do mnie wczoraj o północy.
- Nie podświadomość, tylko ty - odpowiedziałam. A ja, wiesz, też mi już niewiele brakuje.
- Do?
- Do zwariowania!
Anię dręczą dziwne sny. Położyła się na kanapie, zasnęła oglądając ulubiony serial (Seks w wielkim mieście), co już coś powinno oznaczać, bo choć zna na pamięć wszystkie odcinki w trzech wersjach językowych, nigdy nie zasnęła przy żadnym z nich (!). A śniła trzeci dziwny sen w tym tygodniu. Śniło jej się, że urodziła syna i karmiła go piersią. (Też mi dziwna sprawa!) W pewnym momencie brakło mi argumentów, by ją uspokoić, włączyłam więc komputer, zaproponowałam (o ja blondynka!), że wejdę na wyszukiwarkę, znajdę sennik i razem spróbujemy ten sen zinterpretować.
Bo czasami jedno się śni, a znaczenie jest całkiem inne, jak na przykład łokieć to nie złamana ręka czy reumatyzm tylko, że cię oszukują, a żeby wiadomo, nic dobrego. To był jeden z moich „genialnych pomysłów”. Sennik okazał się „niezwykle pomocny”. Ania, przewidując, że mogę coś kręcić, poprosiła o stronę i zapowiedziała, że sama też sprawdzi. I zrozum tu kobietę. Zostawia mi klucze do domu, daje prowadzić samochód, a z sennikiem zaufania nie ma!
Rodzenie oznaczać ma nowe plany, syn w jednym senniku oznaczał „lekką niedyspozycję” – co Ania odebrała jako pewne na 100% mdłości, ale za to w drugim „koniec problemów” – czyli według Ani koniec staropanieństwa, a koniec problemów nie dla niej, bo jej akurat z tym dobrze, tylko jej rodziców, którzy z wnuka ucieszyli by się ogromnie. Karmienie piersią to szczęście bądź rychłe wesele (!) no i byłyśmy w domu.
|