|
Nagrodę za całokształt twórczości odbierze Roman Polański. Za Europejski Wkład w Światowe Kino - Prix Screen International - Jeremy Thomas, legendarny producent, m.in. "Ostatniego cesarza" i "Pod osłoną nieba".
Nagrody kiedyś zwane Feliksami, dziś EFA - European Film Awards - to laur prestiżowy. Uroczystość wypracowała sobie - co podkreślał Tadeusz Sobolewski, wysłannik "Gazety" na ubiegłoroczną galę - swój antygwiazdorski styl. Przed rokiem gości wchodzących do hali Arena w Berlinie (dawnej zajezdni autobusowej) zaskoczył widok jaskrawo oświetlonej kuchni, w której uwijali się, krojąc szynkę parmeńską, ubrany w fartuch Wim Wenders i aktorka Brenda Blethyn dzieląca pizzę na kawałki. Podczas ceremonii na scenie stał zastawiony stół, a każdy z wręczających nagrody wnosił na scenę potrawę ze swojego kraju.
Organizatorzy warszawskiej ceremonii niechętnie zdradzają szczegóły. Wiadomo, że wszystko odbędzie się w Warszawskim centrum Expo XXI na Woli, a uroczystość będą prowadzić Sophie Marceau i Maciej Stuhr. Halę na Prądzyńskiego wybrano, bo to jedyne miejsce w Warszawie, gdzie przy stołach może zasiąść 1500 osób. Oprawa scenograficzna będzie dziełem Allana Starskiego, który przygotuje też wystawę poświęconą "Pianiście".
- Takiej imprezy nigdy dotąd w Polsce nie było i pewnie długo nie będzie, do Warszawy przyjedzie sporo znanych osób, które w Polsce bywały rzadko albo nigdy - mówi Stefan Laudyn, szef Warszawskiej Fundacji Filmowej, współorganizatora uroczystości.
Laudyn żartuje, że na temat przygotowań do Europejskich Nagród Filmowych mógłby napisać książkę, bo dla niego sprawa zaczęła się jeszcze w zeszłym stuleciu, czyli w październiku 1995 r. Wtedy to na Warszawski Festiwal Filmowy przyjechały Marion Doering i Maria von Hoersten z Europejskiej Akademii Filmowej. - Zapytałem je, czy kiedyś można by wręczyć nagrody w Warszawie. Odpowiedź nie była jednoznaczna, ale ja byłem uparty - wspomina Laudyn. Ostateczna decyzja zapadła dwa lata temu.
Całe wydarzenie potrwa trzy dni, w czasie których goście odwiedzą m.in. Zamek Królewski i Fabrykę Trzciny. Organizatorzy spodziewają się przyjazdu prawie tysiąca osób. Najważniejszy moment, czyli wręczenie nagród, nastąpi w sobotę 2 grudnia, rozpocznie się o godz. 20, potrwa kilka godzin i zwieńczy go uroczysty bankiet. Wiadomo, że goście napiją się polskiej wódki i że będzie nią Wyborowa, a ci najważniejsi będą wożeni limuzynami Jaguara. Zatrzymają się w kilku hotelach, a funkcję centrum prasowego pełnić będzie Sofitel Victoria. - To dziwne uczucie wiedzieć, że 11 lat przygotowań skończy się za dwa tygodnie. Oscarów raczej w Polsce nie zrobimy, ale za to Europejskie Nagrody Filmowe organizujemy jako pierwszy kraj wschodnioeuropejski. Kolejka miast chętnych do organizacji imprezy jest długa - podkreśla Stefan Laudyn.
|