|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
Operacja tarczycy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kobietki,mam problem i to wielki:)Moze niektore z was pamietaja,jak pisalam o moim problemie z tarczyca.Otoz mam nadczynnosc(spowodowana malym guzkiem),od prawie 4 lat sie lecze i jest wszystko o.k.Zazywam Propylthiouracil.Wyniki mam dobre,nic mi nie dolega.Moj lekarz skierowal mnie na operacyjne usuniecie calej tarczycy.Wlasciwie nie widzialam nic w tym zlego.Zaczelam szperac po necie,czytajac o tym.Trafilam tez na forum,gdzie moglam sobie popisac z osobami po operacji.Teraz mam mnostwo watpliwosci.Po pierwsze to chodzi o pobyt w szpitalu,maz nie moze pozwolic sobie na wolne w pracy,nie mam tu nikogo,kto moglby pomoc.Poza tym po wszystkim nalezy wypoczywac,nie przemeczac sie.Przy dwojce maluchow to niemozliwe.Jakis czas temu widzialam sie z moja lekarka rodzinna,jest po takiej operacji i doradzila mi,zeby poczekala,bo bedzie mi ciezko z dziecmi.Ona dochodzila do siebie 9 miesiecy.Wiem,ze to indywidualna sprawa,ale musze brac pod uwage taka ewentualnosc.Po drugie,takich operacje nie wykonuje sie przeciez od tak sobie.Nigdy nie mialam biopsji czy scyntygrafii,wiec nie wiadomo,z czym mamy do czynienia.
W zeszly piatek mialam wizyte w szpitalu ze specjalista(tym juz od operacji) i jestem zawiedziona.Od razu zaczal mowic o operacji,nie chcial mnie w ogole sluchac(odnosnie opieki nad dziecmi).Stwierdzil,ze nie ma na co czekac,ze leki sa szkodliwe itd,itp.Myslalam,ze zrobia mi chociaz jakies badania.Poprosilam o biopsje czy scyntygrafie,a on na to,ze to nie jest konieczne.Jak mozna komus cos wyciac bez badan.Przeciez nie wszystko sie wycina,prawda.Moj guzek jest malutki,przynajmniej byl,teraz nic nie wiem o nim.Nigdy nie mialam tego typu badan,tylko skan.To jakby chcieli obciac mi noge,bo pojawily sie na niej jakies krosty.Nie uwazacie,ze to jest dziwne.Zdenerwowalam sie bardzo i czuje niekompetencje lekarzy.Powiedzcie,co zrobilybyscie na moim miejscu,bo jestem zrozpaczona.Juz nie chodzi tylko o to,ze w czasie operacji i po ktos musialby sie zajac dziecmi i o pomoc w domu pozniej....tylko fakt samej operacji.Wyciac jest latwo...a jesli moj guzek jest zupelnie niegrozny?Wiem,ze nie wszystkie przypadki kwalifikuja sie do operacji.
Moze ktoras z was miala podobny problem.Prosze,podpowiedzcie co zrobilybyscie na moim miejscu...
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
wiesz co, moja teściowa leczyła się na nadczynność tarczycy ok. 20lat, też miała guzki - ale takie z płynem, w końcu po 20 latach lekarz stwierdził, że już czas najwyższy ją wyciąć, bo już miała chrypkę i kaszel i ogólnie już jej przeszkadzały, teściowa teraz też musi brać leki, tylko wtedy na nadczynność a teraz na to żeby organizm w inny sposób nadrabiał jej brak. Powiem Ci, że mój mąż nie ma ani nadczynności ani niedoczynności ma małe guzki z płynem, bierze od roku tabletki, trochę się zmniejszyły, ale lekarz mówi, że wycinać tarczycę należy dopiero jak te guzki będą na tyle duże, że będą pacjentowi przeszkadzać - wycięcie tarczycy to ostateczność. Mam propozycję udaj się do innego lekarza, mój mąż był u kilku i kazali mu robić biopsję, dopiero jak udał się do wybitnego specjalisty, to on powiedział że to są guzki z płynem i nie ma potrzeby robienia biopsji, bo to nic groźnego.
Ja mam niedoczynność tarczycy, ale to zupełnie co innego, najprawdopodobniej do końca życia leki. _________________
edytowany: 2 razy | przez kangurek | ostatnio w dniu: 04-06-2008 20:08
|
|
|
|
|
|
|
|
Kangurku,konsultacja z innym lekarzem jest niemozliwa bo tutaj to nie Polska.W Polsce jak mi jeden nie pasuje to ide do innego.W Anglii to inna bajka.Wkurza mnie to,ale nic nie moge zrobic.Niestety w tym roku raczej nie zawitam do ojczyzny.Lekarz dal mi miesiac i na kolejna wizyte kazal przyjsc z mezem.Nie wiem po co,ale nie dam sie tak latwo.Bez biopsji przeciez nie mozna nic powiedziec o rodzaju guzka,prawda?Jezeli nie udowodni mi,ze guzek zagraza mojemu zyciu,nie dam sie ciac.On w ogole nie chce mnie sluchac...ah ci lekarze.Dzieki Kangurku.Pozdrawiam serdecznie. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
masz rację, bez biopsji raczej nie da się stwierdzić, czy to coś groźnego czy nie. Współczuję Ci, że nie masz możliwości zmiany lekarza, moim zdaniem bez sensu wycinać, tym bardziej że dobrze się czujesz i nie przeszkadza Ci w mówieniu czy oddychaniu, to po co? hmm może spróbujcie jeszcze z mężem przekonać tego lekarza, żeby zrobił jeszcze jakieś dodatkowe badania _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Muszelko, to niełatwa sytuacja. Rozumiem Cię, bo sama choruję na tarczycę od kilku lat. Najpierw stwierdzono nadczynność, a teraz od 2 lat mam niedoczynność. Płat silnie powiększony, na szczęście bez guzków. Biorę Euthyrox 75. No i oczywiście regularne kontrole. Za każdym razem mam robione USG. Nie gódź się na razie na operację bez 100% pewności, że to ostateczna konieczność. Najbardziej narażona jest krtań, tzn. struny głosowe, które łatwo uszkodzić podczas operacji. Mam znajome, które nie mówiły przez ponad rok! Dlaczego nie możesz wrócić do Polski i tu zacząć leczenie? Przecież to ważne, Twoje zdrowie... Pozdrawiam serdecznie...
|
|
|
|
|
|
|
|
Kangurku,na pewno nie dam sie bez tych badan.To podstawa.Wymusze je i koniec.
Ivaa_xx,samo leczenie mojej tarczycy jest o.k.Wyniki zawsze mam dobre,wiec leki pomagaja.Biore jeden z bezpieczniejszych,podaje sie go kobietom ciezarnym.Po prostu nie wiem na jakiej podstawie ta operacja.Powiem szczerze,ze do tej pory nie interesowalam sie szczegolami,wiedzialam co to za choroba i wszystko.Nawet cieszylam sie,ze problem zostanie usuniety i koniec z lekami-oprocz dozywotniej tyroksyny.Nie wiedzialam i nie zastanawialam sie nad tym,ze nie wszystkie przypadki sie wycina,ze tak powiem.Zaczelam duzo czytac i teraz juz wiem.No i jak piszesz,jest ryzyko.Nie tylko z uszkodzeniem strun glosowych ale i z gospodarka wapniowa.Takze to nie jest takie proste.Operacja to koniecznosc!!!!!!!Wyciac,bo wyciac to bez sensu.
A do Poski nie wroce,tu mieszkam i tu moj dom.Jesli juz to tylko na wakacje,czy inne okazje.W tym roku nie dam rady,jak juz pisalam.Takze nie moge rezygnowac z leczenia angielskiego.
Zycze wam zdrowka,przynajmniej stabilnosci:))))))Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|