|
|
|
|
|
|
każdy związek to jest indywidualna sprawa, więc ciężko jest się wypowiadać. Ale stwierdzam że pierwszy rok jest najgorszy. Trzeba się dotrzeć i poznać bo wiadomo mieszka się razem i każdy ma swoje nawyki. Człowiek potrafi się zmienić po jakiejś tragedii. Dla mnie jest taką tragedią śmierć mojego dzidziusia. I strasznie się po tym zdarzeniu kłóciliśmy dzień w dzień. Ale w końcu padły słowa. Że mam wrażenie że mnie obwinia za to co się stało. Od tamtej pory jest znowu normalnie. Kłócimy się owszem ale na tym polega też związek. _________________ Dlaczego muszę żyć bez mojego synka?
|
|
|
|
|
|
|
|
U kazdego jest inaczej,ale zawsze sie cos zmienia po slubie.U jednych mniej u innych wiecej
Na pewno po jakims czasie troche wygasa zar namietnosci,swiezosc wszystkiego....
U mnie troche sie zmienilo,ten kto mnie juz zna na forum to pewnie wie co mam na mysli
Pozdrawiam. _________________ "Kochać to znaczy powstawać...jak mówi jedna pieśń...
Uwierz"
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja uważam, że jeśli przed ślubem mieszka się razem i dobrze się pozna, pozna swoje nawyki itp i jak nie unika się rozmawiania o przyszłości, planach, marzeniach to po ślubie nic się nie zmieni
Są pary, które nie rozmawiają o przyszłości, bo jeszcze za wcześnie, nie wiadomo czy to ten/ta i dopiero kiedy przyjdzie ślub i rozmowy o przyszłości i planach są nieuniknione wychodzą różnice. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem po ślubie 8 miesięcy i nic się między nami nie zmieniło. Przed ślubem mieszkaliśmy ze sobą pół roku. Wiele spraw po prostu ustaliliśmy wcześniej. Snuliśmy wspólne plany i doszliśmy do kompromisu dużo wcześniej, więc sam ślub nic nie zmienił. Myślę, że to po prostu kwestia dobrego porozumienia się przyszłych małżonków. _________________ Żyj tak jak na to zasługujesz
|
|
|
|
|
|
|
|
hmm....
jestem mezatka od 31 maja 2008, i powiem Wam szczerze ze sama zaraz przed slubem zadawalam sobie to samo pytanie:jak bedzie?czy cos sie zmieni?
wiec kochane moje mysle ze zmenia sie, zmienia, czesc na lepsze, czesc na gorsze,
wazne jest zeby zdobywac sie ciagle, kochac i wracac do tzw."poczatkow" kiedy doskwiera nuda, poza tym jak to mowi moja kochana babcia "nie napinac sie" kiedy cos sie zmienia w naszym malzenstwie. _________________ I przyszedl dzien swiety, i przyszedl dzien spelnienia
|
|
|
|
|
|
|
|
Jestem mężatką od roku...czy coś się przez ten czas zmieniło? Jeśli już to chyba na lepsze...nie mieszkaliśmy ze soba przed ślubem, nie znaliśmy swoich nawyków ale teraz mamy dużo czasu żeby sie poznawać...Mamy wspólne plany, marzenia, zainteresowania...uzupełniamy sie nawzajem. Czasami codzienność przytłacza ale staramy się zrobić coś spontanicznego i wyrywamy się z niej. Pozatym miło jest się budzić i zasypiać przy boku kochanej osoby.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie jestem jeszcze żoną, więc z góry mówię, że wypowiem się czysto teoretycznie.
Myślę, że każdy związek przechodzi różne okresy, etapy i niekoniecznie musi się to wiązać ze ślubem. Tak jak powiedziała Iśka: jeśli dwie osoby są ze sobą długo, kilka lat i przed ślubem dłuższy czas ze sobą mieszkają, to mają za sobą ten etap, które niektóre pary przeżywają dopiero po ślubie.
Sa pary, które zaręczają się lub nawet pobierają po niespełna roku znajomości, one to się po ślubie dopiero poznają _________________
Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało.
Paulo Coelho
Dobrze jest mieć głowę otwartą, ale nie do tego stopnia, żeby mózg wypadł na ziemię.
Lawrence Ferlinghetti
|
|