|
Forum dla kobiet: Różności:
|
|
|
stały związek :)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
chciałabym sie Was moje drogie zapytać jak rozumiecie pojęcie 'stałego związku' ? czy uważacie, że faceci go troszkę inaczej rozumieją ? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja uważam,że czasami facet bierze to tak: jestem z kimś na stałe to już nie muszę się o nic starać :/ seks zawsze i wszędzie,spotkanie zawsze i wszędzie itd. Oczywiście nie jest to reguła, ale chyba większość tak myśli. Mam kobiete zdobyłem ją i teraz "jakoś to będzie". Mam nadzieję jednak że są faceci którzy tego nei praktykują
|
|
|
|
|
|
|
|
no tak ale teraz to pokazalas niezbyt dobra strone faceta i stalego zwiazku ...
dla mnie staly zwiazek to przygotowanie sie do tego co moze byc w przyszlosci jak i sprawdzenie czy nadajemy sie do roli malzonkow, czy razem z druga osoba umiemy rozwiazywac razem konflikty, problemy...
jesli wiemy, ze znalezlismy te prawdziwa osobe z ktora chcemy dzielic zycie to to jest piekne _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Stały związek... to coś o czym mówią obie osoby i podobnie to definiują, mają podobne oczekiwania co do dalszego rozwoju wydarzeń, potrafią rozmawiać, kłócić się... stały związek to budowanie każdego dnia dalszej stałości...
Określenie "stały" nie jest do końca trafne, bo kojarzy się z czymś co trwa i trwa, pomimo wszystko...w uczuciach tak nie ma. O wszystko trzeba ciągle dbać, starać się... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
Częściowo zgadzam się z każdą z definicji, bo według mnie stały związek z założenia jest takim, o którego trwałość i ciągłość dbają obie strony..
Prócz tego samo pojęcie "stały związek" to po prostu związek, który obie strony chcą utrzymać ciągle żywym, który potrafi przetrwać ewentualne kryzysy i który jest "aż do śmierci" - to moje romantyczne spojrzenie na sprawy uczuciowe. Na szczęście moje Kochanie uważa tak samo, nawet jeśli jesteśmy odosobnieni w takich poglądach _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Wydaje mi sie ze kazdy facet na poczatku sie stara a kiedy sie upewni ze sytuacja sie ustabilizowala,ze "ona"jest to w pewnym stopniu odpuszcza juz sie nie stara,w moim przypadku tak jest jestesmy z soba 2 lata a on czasami sie zachowuje jak byli bysmy ze soba conajmniej 10 lat po slubie:(czemu tak sie zachowuje??
|
|
|
|
|
|
|
|
Xena, może dlatego, że mu "spowszedniałaś" w pewien sposób? Jest pewien, że od niego nie odejdziesz. Ale powiedz - czego od niego byś oczekiwała, kwiatów, chodzenia do kina, komplementów? Zastanów się, czy Ty jesteś taka sama jak na początku, czy np. patrzysz w niego jak w obrazek?
Wydaje mi się, że zmiany są naturalną częścią związku i może jedynie jesteś nastawiona na "konkretne działania" a nie dostrzegasz innych starań, np. tego, że się nie spóźnia, że o Tobie myśli, pomoże, gdy jesteś zmęczona. Nie podałaś szczegółów, ale wydaje mi się, że nie aż tak źle.
I najlepiej porozmawiaj z partnerem, zamiast nam się wypłakiwać, to chyba troszkę więcej zdziała _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Xena, to że związek się z czasem zmienia to naturalna kolej rzeczy:) Zgadzam się z tym co napisała Egocentric...
Porozmawiaj z nim czego oczekujesz, ale też wysłuchaj co on ma do powiedzenia... Myśmy tak kiedyś zrobili, po kilku latach związku, kiedy zaczęło barakować tego Czegoś... I udało się... Dziś, po 11 latach bycia razem znów się w sobie zakochujemy, zaskakujemy się, są kwiaty, drobiazgi, niespodzianki Więc warto sobie wyjaśnić czasem parę rzeczy... _________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."
|
|
|
|
|
|
|
|
chcę z wszystkimi podzielić się moim szczęściem
w ubiegłym roku 6 czerwca poznałam faceta i od razu wiedziałam że to jest człowiek z którym będę szczęśliwa.Po 2 miesiącach zamieszkaliśmy razem po pół roku kupiliśmy mieszkanie-na kredyt-razem,od wigilii jestem zaręczona i jest nam ze sobą cudownie,przyznaję,że są sprzeczki jak w każdym związku,ale najważniejsze,że potrafimy ze sobą rozmawiać.Na wszystkie tematy i zawsze dochodzimy do porozumienia.Moje życie nie zawsze było takie cudowne....wcześniej byłam w długim związku z mężczyzną,który wogóle nie myślał o przyszłości wszelkie wspólne decyzje,podejmowałam zawsze ja,nic nie chciał zmieniać i najlepiej zostać u mamy na "garnuszku" byłam z nim 8 lat,zostawiłam go ..i powiem,że dojrzewałam do tego bardzo długo ,żeby zdecydować się na rozstanie i wybrać to co jest dla mnie najlepsze od tamtego momentu postanowiłam,że nie zwiążę się z żadnym mężczyzną przy którym nie będę szczęśliwa..i tak było poznawałam nowych mężczyzn,ale zawsze było coś nie tak nie czułam "tego czegoś" z pewnością wiecie o czym mówię i teraz wiem,że dobrze zrobiłam i życzę tego z całego serca każdej kobiecie,bo ja swoje szczęście już znalazłam i jestem tego pewna w 100 %pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja mam bardzo podobnie jak Agnieszka1979. Też mam mężczyznę - chłopca który nie myśli o przyszłości. Wszelkie decyzje podejmuję w życiu ja i to ja decyzuję o domowym budżecie. Czasem czuję się jak baba - terminator. Dom, praca, dziecko, nieustanne dyspozycje dla mężczyzny, właściwie dla chłopca. Najlepsza mamusia, bo go zna, bo mu pod nosek podstawi a kobieta to czasem coś chce, każe odkurzyć - koszmar.
Najgorsze jest to że od początku października siedzi w domu bo nie ma pracy a ja nie mogę znieść takiej bezczynności u niego. Poza tym kobieta myśli kategoriami "gdybym ja była cały dzień w domu, to bym zrobiła to, to i tamto".
Nie raz zastanawiałam się czy jestem tak mało tolerancyjna wobec mojego faceta czy taka ślepa. Jesteśy 5 lat razem i trudno podjąć jakąś radykalną decyzję, tym bardziej że mamy dziecko.
Nie mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa. Mogę tylko powiedzieć że mam rodzinę. Jaka jest taka jest i może nie powinnam za dużo wybrzydzać.
To bardzo trudne, ale zazdroszczę ci Agnieszko odwagi. Mnie jej brak.
|
|
|
|
|
|