3 lata temu zmarła moja babcia a rok temu moj dziadek-pradziadkowie mojego synka
Jak zm. babcia to synek miał 2 lata, niewiele chyba jeszcze rozumiał, tzn pytał o cos, to mu mowiłam ze była chora, a rok temu jak zm. moj dziadek, to pow synkowi ze tez był chory, i zm. w snie, wiec nie czuł tego, ale jest w niebie,
Moj syn ma 5,5 roku jak sie teraz modli to najpierw "ANIELE BOZY", potem ZDROWAS MARIO i OJCZE NASZ( TEGO CAłEGO NIE UMIE, ALE MODLIMY SIE RAZEM)I ZA ZMARłYCH, BY SPOCZYWALI W SPOOJU WIECZNYM
tERAZ W wSZYSTKICH sW. jak bylismy na grobach, to mowił -ile tu grobkow, czemu Bozia zabiera tylu ludzi, potem jeszcze widział grobki malenkch dzieci,wytł. mu, ze to niesprawiedliwe, ze Bog zabiera do siebie, ale kiedys wszyscy umrzemy i sie tam spotkamy, jak bylismy na grobach moich dziadków-pradziadkow synka, to znicz "zapalał" stawiał na grobach, akurat bylismy wieczorem, wiec cmentarz był juz pusty prawie, ciemno no i tyle zniczy sie swieciło, to tłumaczyłam tez synkowi, ze swieci sie znicze,by dac zmarłym swiatło, by im swieciło i mogli znalezc droge do nieba
To poki co, tyle mu mowie, raczej synek tak nie wypytuje na ten temat, przyznaje, ze ja nie lubie rozmawiac na ten temat, boje sie smierci, nie chce myslec o tym, ale jesli ktos umiera, to sie zastanawiam, co czuje osoba, ktora wie ze umiera, ze chce zyc, ale wie ze odejdzie
Ja jak byłam u dziadka jeszcze w szpitalu, to płakałam , ale ciesze sie mimo to, ze choc widziałam mojego dziadka w tym takim stanie-miał raka, odkads lekarze pobrali wycinek do badania, w ciagu miesiaca stan dziadka sie pogorszył,i jak byłam z moim wtedy narzeczonym, to był w stanie agonii, wzywał babcie, (u babci nie byłam,w szpitalu bo tak wyszło i miałam nadzieje ze wyzdrowieje, ale zmarła w szpitalu we snie
-ale nie czuła tego)a dziadek tez zmarł we snie,z tego co wiem.Mimo to byłam zwiazana z dziadkami
i chyba bardziej trudno było mi sie pogodzic ze smiercią dziadka, bo zawsze zdrowy,aktywny a tu choroba i w miesiac "zniszczyła"
Ale wiem ze napewno dziadek widział, ze wreszczie jestem szczesliwa,poznał mojego wtedy narzeczonego, choc 2 razy TYLKO BYłAM Z NARZECZONYM W SZPITALU, I WIEZRZE, ZE ZAROWNO BABCIA JAK I DZIADEK CZUWAJA NAD NAMI-MNą MOIM DZIECKIEM, mezem i reszta rodziny
Na dodatek mieszkam z mezem i dzieckiem w mieszk,. po dziadkach, wiec moze bedziecie sie smiac ale ja wierze, ze tym bardziej czuwają nad nami
_________________