|
|
|
|
|
|
Jesteśmy po ślubie trzy lata kocham męża wiem o tym doskonale choć mam taki głupi problem
Prawie zawsze jak zbliża się weekend to kłócimy się niestety to ja wszystko zaczynam i czepiam sie o byle bzdete staram się to zmienić ale nie wychodzi mi to coś a potem cały weekend "skićkany".
Wyciągnęłam z tego taki wniosek że nie możemy być w domu razem zbyt długo ,jak go nie ma to tęsknie i brakuje mi go a jak już jest to nie potrafie wykorzystać chwil i cieszyć się nim
Czasem nie rozumie sama siebie ale jak i co mam robić by zmienić swoje zachowanie? _________________
edytowany: 1 raz | przez Anilewe | w dniu: 31-10-2007 16:35
|
|
|
|
|
|
|
|
Hm nie wiem co ci poradzic,
ale wierz mi ja bylam taka sama,
Zanim poznalam mojego meza, bylam w zwiazku o ktorym nie chce pisac, ale to wlasnie wtedy stalam sie nerwowa , czepielska, bardzo czepialska, poprostu bardzo nieprzyjemna,.
Poczatki z moim mezem byly trudne, bo bardzo szybko wybuchalam i czepialam sie o blachostki, i nie wiem kiedy ale to nagle przeszlo, pewnego dnia minelo,
Moj maz mowi ze cieszy sie ze te kilka coezkich tygodni przetrzymal bo iwedzial ze naprawde jestem inna, i musze sie otrzasnac po tym co mnie spotkalo,
Moze to byla jakas reakcja obronna,
Naprawde nie wiem, moze inne dziewczyny cos wymysla,
Mam nadzieje ze moj przyklad poprawi ci troszke humore ze moze byc inaczej i ze z tego da sie wyjsc.
Zastanowie sie jeszcze nad tym pozniej i jak cos mi wpadnie do glowy dopisze jutro bo dzis juz uciwekam.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki Jolu, pewnie wiesz jak to jest gdy z całego serca pragnie sie by jedyne dni w tygodniu kiedy jesteście razem minęły w miłej i przytulnej atmosferze a tu jest całkiem odwrotnie:(
Cały czas powtarzam sobie tak : " a w ten weekend będe spokojna i pokaże mojemu R. że nie jestem taka zła"( choć on i tak wie i zna mnie inną) Nie wiem skąd to się bierze ale przyznam że jestem okropnie nerwowa i jak np. teściowa powie mi coś co mi nie spasuje to nie odzywam się do niej i już , to takie głupie zachowanie ale nie potrafię sie tego wyzbyć! _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
nie martw sie, ja tez czasem sie sprzeczam z moim, czasem mam ochote sie pokłocic a potem załuje, iz sie wyzywam jak mi nic nie zrobił
A czy Ty pracujesz?moze jesli nie pracujesz,bo moze to jest tak, ze jesli siedzisz w domu ( czy macie dziecko?)albo nawet pracujesz, jestes zmeczona i wszystko Cie drazni, i to tez powoduje, ze nie umiesz sie cieszyc bliskoscia meza, gdy juz oboje jestescie razem w domu (?)
Moze zamiast siedziec w domu, wyjdzcie gdzie w weekend np do kina czy gdzie byle poza dom, spedzcie czas inaczej
pozdrawiam _________________
edytowany: 1 raz | przez married_1982 | w dniu: 31-10-2007 16:55
|
|
|
|
|
|
|
|
MARRIED mamy dzidziuśia 7,5msc i nie pracuję ze względu na niego, mąż nadrabia to za mnie haruje po 13godz i jest tak jak mówisz.Mało kiedy wychodze gdzieś sama prawie że wogóle tyle co do sklepu czy do lekarza jakiegoś z koleżankami też się nie spotykam bo nie mam kiedy w sobotę czy w niedzielę to chciała bym by dziecko widziało rodzinę w komplecie ale niestety te kłótnie nie sprzyjaja temu.
Przyjeżdza do mnie siostra bo też ma dzidziusia ale to widocznie nie wystarcza.Mało wychodzę do ludzi i myślisz że to w tym tkwi problem? _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Mnie się wydaje, że nie tyle nie wychodzisz do ludzi, co nie masz zainteresowań. Lubisz poczytać? Czytaj. Lubisz gotować? Szukaj nowych przepisów. Możesz nawet oglądać wszystkie telenowele jak leci Bylebyś miała coś, co lubisz, to wcale się nie musi wiązać z ludźmi (ja wcale tego nie potrzebuję, jak chcę sobie "pogadać" to mam forum ) i w sumie wiele więcej nie potrzebuję. Uważam, że jeśli rozwiniesz swoje zainteresowania, to potem w weekend będziesz chciała podzielić się czymś ekscytującym czy po prostu ciekawym z mężem, a wtedy nie będziesz się go czepiała, tylko sobie podyskutujecie _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
albo jesli macie np z kim dziecko zostawic, to wyskoczcie gdzies, chocby nawet na krótko,albo zajmij sie czyms w domu jak mowi egocentric, zebyscie mieli ze sobą o czym rozmawiac
choc ja i tak radze wyjsc od czasu do czasu z mezem, pod warunkiem , ze z wasza dzidzia miałby kto zostac
głowa do gory _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Dobrze jest wyjść z męzem jak radza dziewczyny,dobrze jest rozwijać siebie nawet w domu -jeśli nie można inaczej.
Ale... ja bym proponowala taką mała samoobserwacje.
Przypatrz sie sobie kiedy reagujesz tak mocno emocjonalnie ,co Cie wkurza,co Cie złości?
Warto o tym porozmawiać z mężem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Albo inaczej, odniosę się do postu Djamili, mogłabyś poprosić męża, by Ci pomógł - by to on poobserwował Ciebie i wyciągnął wnioski, na co reagujesz bardzo nerwowo. I po prostu z nim o tym porozmawiaj, ważne, żeby on w którymś momencie nie zaczął mieć wrażenia, że Cię denerwuje samą egzystencją obok Ciebie, bo od tego momentu to już blisko do innych, bardzo nieprzyjemnych wniosków.. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej rozmawialimsy z mezem wczoraj tej sprawie i zapytalam czy panieta jak to bylo.
Powiedzial ze przyszedl taki dzien, w ktorym zamiat sie czepiac lub robic awanture, obracalam sie na piecie , wychodzilam z pokoju, i za minutke zaczynalam nowy temat, i przeszlo,
A dziewczyny maja racje, powinnas znalesc sobie zajecie, moze spotykac sie z ludzmi, a przede wszystkim zrobic wszystko abyscie mieli wspolne tematy,
U nas zaczelo sie poprawiac, przed swietami, (nie tymi) zaczelismy ukladac menu, i rozne taki, jakie ozdoby na choinke, bardzo duzo rozmawialismy,
Doszlismy do tego z ejak wracamy z pracy to do 20-21 rozmawiamy o naszych dniach, a potem o tym co bedzie i co bysmy chcieli,
W sobote sie przeprowadzamy i po raz 10000 ogladamy co dnia katalogi i szukamy pierdolek do domu, ze wszystkimi pomyslami sie dzielimy, nie mamy czasu na szukanie problemow, i czepianie sie ze np:ktos nie pomyl, lub rzucil skarpetki na ziemie
|
|
|
|
|
|
|
|
Już wiem w czym tkwi problem w końcu sobie to uświadomiłam.
Gdy miałam 19 lat pracowałam w pewnej firmie gdzie poznałam M.nic do niego nie miałam on wiedział że niedługo biorę ślub po prostu bylismy kolegami.On w nic nie ingerował, ale do tej pory utrzymujemy kontakty piszemy smsy.e-maile, wysyłamy zdjęcia z wakacji itp.
Nie wiem jak to się stało ale chyba zakochałam sie w nim.
No tak tylko ja mam męża ale wydaje mi się ,że to uczucie jakim dażę małżonka nie jest tak mocne jak do M. wydaje mi się że z mężem jestem z przywiązania mamy dziecko i żadne z nas nie wyobraża sobie życia bez naszego synka więc trudny był by nasz rozwód
Nie wiem co mam robić boje się samotności,jestem słaba psychicznie do tego nie pracuje tylko zajmuję się malutkim.
Z tego własnie są nasze kłótnie weekendowe oczywiście R. nie wie nadal czego one mogą być przyczyną ale ja jestem pewna że to dlatego iz moje uczucie do niego wygasa a rozwija się coraz mocniej do M.
Czasami myślę że jestem głupia mam męża dziecko a szukam czegoś nowego, nowego szczęścia jak by mi to nie wystarczało ]
nie chcę tracić kontaktu z M ale też nie chcę stracić dziecka a po rozwodzie ja go nie dostanę bo jak pisałam wczesniej jestem bez pracy i nie mam z czego utrzymać siebie ani maleństwa .Ale to życie jest głupkowate!!!
Może wy mi poradzicie jak to rozwiązać? _________________
edytowany: 1 raz | przez Anilewe | w dniu: 08-11-2007 8:45
|
|