Witajcie…
G. już pojechał…smutno mi w tym momencie, bo chciałabym zrobić „pstryk” i niech te miesiące już znikną…żeby już był koniec tych rozstań, nawet na chwilę… a nawet jak będą to niech im towarzyszy świadomość, że za chwilę wrócę do Niego, do Naszego domu… A nie zostanę w tym Lublinie…
Ale co tam… nie to jest najważniejsze. Znów się zakochałam…znów czuję, że mogę przenosić góry. Mam siłę i chęć do wszystkiego…
Oboje tak strasznie tego potrzebowaliśmy, tego czasu od rana do rana… non stop… wspólnych zwykłych chwil… To były cudowne dni.
Teraz czekam na środę, bo rano jadę już do domku (do niedzieli)…
Odwiedził nas Mikołaj poza tym
… G. dostał statyw do aparatu, na który polował od dość dawna… cieszy się jak dziecko.
A ja dostałam pierścionek i kolczyki (srebro z cyrkoniami)… taki, jaki chciałam od dawna, ale nie mogłam znaleźć. Jeśli namierzę na necie to Wam potem pokażę, a jeśli nie to na dniach wstawię zdjęcie.
Poza tym dostałam fioletowe rękawiczki do mojego kompletu
super są!...
Oglądaliśmy sporo obrączek przy okazji. Jejku, jakie piękne znaleźliśmy...
www.breuning.com z tej firmy... Cudne, bez wahania byśmy wybrali u nich komplet, niestety mają jedną wadę...praktycznie w każdym wzorze 1(!)obrączka kosztuje ponad 1000zł...
Dla nas to trochę przesada...na stronie są wzory (nie wszystkie) jednak w rzeczywistości wyglądają po prostu CUDOWNIE!
Co poza tym… dużo by opowiadać
… bo to były bardzo aktywne, ciekawe i przyjemne dni.
Zaznaczę jeszcze dwie sprawy… wygrałam kiedyś bilet do kina, no i tak wybraliśmy się, żeby w domu nie siedzieć na „ To nie tak jak myślisz, Kotku” Nie spodziewaliśmy się takiej zabawy.
Polecam. Wróciłam ze zmarszczkami na buźce (mimicznymi od śmiechu)…bo właściwie od początku do końca pękaliśmy ze śmiechu. Na poprawę humoru znakomite
A druga sprawa…robiliśmy coś na wzór sajgonków(sajgonek?)… Właściwie z tradycyjnej potrawy chyba tylko mieliśmy papier ryżowy
(pierwsza próba jego wykorzystania), bo farsz zrobiliśmy po swojemu z przyprawą do potraw chińskich. I wiecie co? Palce lizać!... G. zrobił jeszcze przepyszny sos… Mniam… Fajny wynalazek, jedyna wada, że dużo oleju trzeba, bo konieczne jest smażenie na głębokim tłuszczu… Polecam
Jejku, ale się rozpisałam
A to dopiero początek w sumie… JESTEM SZCZĘŚLIWA i tyle… tak w skrócie
12 rocznica okazała się przeogromnie przyjemna
Isiu, jak tam Wasza randka?...Podejrzewam, że Wasze świętowanie było równie przyjemne… Mam przynajmniej taką nadzieję
Aniołku, cieszę się, że podoba się Wam albumik… Miłego chwalenia się…
Alitko, czekamy na zdjęcia Twojej biżuterii… (jak pisała Sensi, to już tradycja …) Może być na forum, albo na maile
…
I mam taki sam problem z kozakami jak Ty i
Ego. Mam malutką wąską stopę, ale łydkę już nie taką szczupłą (niestety)… Na szczęście na jesień udało mi się kupić takie z paskiem, a na zimę mam z zeszłego roku (też cudem znalazłam). Muszę jednak jakieś płaskie kupić jeszcze, bo w obcasach po lodzie to tak średnio lubię latać na zajęcia…
Tosiu, jeśli Ci nie przejdzie ten katar(zależy jeszcze jaki) i ból w okolicy oczodołów to może przejdź się do lekarza, bo może to zapalenie zatok ( często kończy się to antybiotykiem).
A jeśli strasznie Ci przeszkadza katar, to ja kupuję sobie Sinupret (bez recepty, ale dość drogi z tego, co pamiętam)..Rozrzedza jednak wydzielinę i to pomaga. Udało mi się tak dwa razy wymigać od czegoś poważniejszego. Jednak ja nie jestem lekarzem pamiętaj
i w razie czego skonsultuj to. Na sobie mogę eksperymentować, ale na innych (a zwłaszcza przez neta) nie chcę.
_________________
"Szczęście nie zawsze ma uśmiech na twarzy.Szczęście to także łzy,to głos,który chce się słyszeć chociaż na moment. Nieważne, czy to szczęście trwa godzinę, minutę czy moment. Najważniejsze,że potrafię nadać mu imię.......Twoje imię."