|
|
|
|
|
|
W wątku 'Jak zajść w ciąże' przeczytałam kilka postów o adopcji
alsea napisała: |
ja sie staram o dziecko od pieciu lat i nic zalamka zaczynam myslec o adopcji |
Maorys napisała: |
alsea,są jeszcze inna sposoby in vitro,adopcja to wielka odpowiedzialność,też o tym myślałam.. |
Jola napisała: |
hej dziewczyny,
co wy z ta adopcja, bedziemy mialy swoje dzieci, |
Oczywiście każdej z Was życze własnego dziecka,bo chyba nie ma nic piękniejszego na świecie niż czuć ruchy dziecka,które rusza się w Tobie..
Ale na temat adopcji możemy sobie porozmawiać. Szczerze mówiąc to jestem wolontariuszką w domu dziecka w Bydgoszczy i wiem jak to wszystko wygląda od 'kuchni'...Mogłabym o tym pisać godzinami...
Ale chyba najwazniejsze jest to że te dzieci potrzebują Miłości..
Ja jako dziewczynka, gdy byłam już na tyle świadoma aby pojąc czym jest Dom Dziecka postanowiłam że adoptuję dziecko,gdy będę miała własną rodzinę..
Nadal podtrzymuję tą decyzję..tym bardziej teraz...
Powiem Wam że powrót z takiego Domu Dziecka,gdzie przebywało się kilka godzin z dziećmi,które wskakują Ci na kolana, pytają czy możesz je przytulić i proszą o odrobinę miłości, to najgorsze co może spotkac kobiete..zwłaszcza tak wrazliwą jak ja..
Po powrocie do domu zalewałam się łzami...bo One zostawały tam same...w identycznych łózkach...pod identycznymi kołdrami z identycznymi misami przy poduszce...
Gdy pojawia się nowa twarz w domu Dziecka te dzieci po prostu emanują nadzieją, że to może po Nich...
Jeden z chłopców - Oskar - był przygotowywany do adopcji..Rodzina która Go zabrała (teraz ma już Mamę i Tatę) przychodziła do Niego, przynosili mu słodycze...zabawki..
Oskar biegał potem po ogrodzie i wszystkim pokazywał że dostał butelkę coli..dla mnie było niepojęte...bo przecież czym On się tak chwali ?Taką butelkę można kupić w każdym sklepie, za 2 zł..
Ale te dzieci nie mogą...One tego nie mają..
Innym razem Kuba przygotowywał się w maju do komunii.. Pierwszej komunii świetej.. Chodziłam z Nim na przygotowania do uroczystości, jako wolontariuszka miałam taki obowiązek, mój stosunek do Boga nie miał znaczenia. I ksiądz na tych przygotowaniach (za co szczerze znienawidziłam owego księdza) powiedział im, że jeśli wszystko będzie dobrze i że jeśli niczego nie zepsują to dostaną nagrody (prezenty od rodziny, które dostaje każde dziecko).. Ale Kuba był pod taką presją że nie cieszył się z komunii...Bał sie ze nie dostanie 'nagrody' bo coś pójdzie nie tak.. Przeraziłam się..bo wiem że w Domu Dziecka nie ma warunków aby za kazdym razem dziecko dostawało rower,zegarek i inne prezenty, które mają dzieci w pełnych rodzinach..Ale na szczęscie panie w Domu Dziecka zajęły się tym już wcześniej.. Kuba dostał wspaniałe prezenty i był spokojniejszy...
Takich historii było wiele.. Ale za każdym razem miałam świadomość że ja tu tylko przychodzę..a Oni zostają..
To Dom Dziecka w którym są dzieci od noworodków do 12 lat..
Nikt ich przed snem nie przytuli i nie powie 'Kocham Cię synku/córeczko'...to jest najsmutniejsze...
Dlatego chciałabym adoptować dziecko..Chciałabym dać mu ciepło rodzinne..miłość...opiekę..i pokazać że też jest ważne.. że jest tak samo wartościowe jak dziecko, które urodziło się i ma przy sobie od początku Mamę i Tatę..
Myślę że Dom Dziecka to szansa dla niektórych z tych dzieci, na to aby wyrwac się z patologicznej rodziny i znaleźć prawdziwą, kochającą Mamę..Szkoda tylko że procedury w Naszym kraju tak długo trwają.. Myśle że gdyby wszystko odbywało się szybciej, Domy Dziecka nie miałyby tylu wychowanków a wiele dzieci było by teraz szczęsliwych..
edytowany: 1 raz | przez Panna-Iskierka | w dniu: 07-08-2007 8:23
|
|
|
|
|
|
|
|
dać osieroconemu dziecku miłość,dom...pięknie brzmi.
Latwo jest kochać piękne,grzeczne dziecko,a trudniej kochać takie,które jest pełne buntu,trudniej się kocha chore dziecko...
wiem,wiem,matka kocha je takim jakim jest,znam wiele małżeństw które porozpadały się gdy na świat przyszło upośledzone dziecko.To częściej mężczyżni nie wytrzymują tej presji.
Adopcja...a co począć jeśli adoptowane dziecko zacznie sprawiać kłopoty wychowawcze?kiedy wykrzyczy ci nienawidzę cię,nie jesteś moim ojcem\matką?
dziecko to nie rzecz z którą jeśli nie radzimy sobie zwracamy do domu dziecka.. _________________ MAORYS .
edytowany: 1 raz | przez Maorys | w dniu: 07-08-2007 8:34
|
|
|
|
|
|
|
|
Maorys napisała: |
.
Adopcja...a co począć jeśli adoptowane dziecko zacznie sprawiać kłopoty wychowawcze?kiedy wykrzyczy ci nienawidzę cię,nie jesteś moim ojcem\matką?
dziecko to nie rzecz z którą jeśli nie radzimy sobie zwracamy do domu dziecka.. |
Właśnie to jest bardzo trudne. Myślę jednak, że miłość do dziecka wygrywa ze wszystkim.
Obydwoje z mężem podjeliśmy decyzję o adopcji - no może nie całkiem. Jak nasze dzieci podrosną to bardzo chcielibyśmy wziąść do siebie jakieś rodzeństwo właśnie z Domu dziecka. Pewnie ze względu na wiek nasz już nie będziemy się łapać do adopcji, ale możemy zostać rodziną zastępczą. Chcemy dać miłość nie tylko naszym rodzonym. _________________ Pozdrowionka
Szczęśliwego dnia
|
|
|
|
|
|
|
|
nawet nie wiecie jak każde dziecko z placówki pragnie by ktoś wziął je choć na chwilę.. by przytulił.. bo w tym momencie czuje sie jak ktoś kochany.. mimo wysiłków wychowawców którzy starają się by tym dzieciom było jak najlepiej one potrzebują rodziców..
rodziców..ale nie takich co zjawiają się raz na rok gdy sobie przypomną że w domu dziecka jest ich dziecko.. nie takich co biją czy nie takich co znęcają się psychicznie nad własnym szkrabem..
ale takich co pokochają je takimi jakimi są..z ich wadami i niekiedy trudnym charakterem.. jednak takie dziecko zawsze odpowie wam miłością bo daliście im największy skarb na ziemi-RODZINĘ..PRAWDZIWA RODZINĘ O KTÓREJ TAK BARDZO MARZYLI!!! _________________
edytowany: 1 raz | przez wirga | w dniu: 07-08-2007 18:48
|
|
|
|
|
|
|
|
Adopcja i Wasz stosunek do Niej-taki jest właśnie tytuł.Taką decyzję powinni podiąć wszyscy członkowie rodziny.Mój mąż twierdził zawsze ,że on nigdy nie kochałby obcego dziecka i to jego prawo tak myśleć.Ja mogę myśleć że może mogłabym pokochać,ale to też tyle co piszę co by było? Więc wielka odpowiedzialność spoczywa na rodzicach adopcyjnych,jeśli im się uda wspaniale wychować takie dzieci to chwała im za to,bo naprawdę nie każdy potrafi Ja mam to szczęście,że mam swoje pociechy i one mają rodziców,a le co z tymi co nie mają do kogo się przytulić?
|
|
|
|
|
|
|
|
Iskierka pięknie napisałaś o tych dzieciach.Piękne jest to co robisz.Pozdrawiam. _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
wirga,każdy pragnie bycia kochanym...
nie ma tu ograniczeń wiekowych..
tymbardziej dziecko,ograbione z dzieciństa..
takie dzieci łakną miłości jeszcze bardziej,przytulenia...
ale wiem i to ,jak łatwo można wtedy skrzywdzić takie dziecko...
ludzie często w odruchu dobroci przychodzą do takich domów..
dziecko jest dzieckiem,ma własne wyobrażenia świata...
opowiem ci o Wojtku...
to najrozkoszniejszy malec jakiego znam,z porażeniem mózgowym w stopniu umiarkowanym...
jest grzeczny,ma wielkie smutne miodowe ocz ,łatwo go pokochać...
odbiegłam od tematu,otóż Wojtka odwiedzało pewne małżeństwo...
czekał z radością na każde ich odwiedziny,wyczekiwał soboty,przychodzili czuł się wtedy jak ktoś wyjątkowy,był tulony,czuł się kimś ważnym...
któregoś dnia nie przyszli,nie przyszli kolejnej soboty i kolejnej...
co powiedzieć temu małemu człowiekowi,który siedzi z nosem przyklejonym do szyby...nie ma gorszego widoku od łez dziecka..
dano mu nadzieję by za chwilę odebrać...
dlatego potrzebna jest rozwaga w podejmowaniu takich decyzji,nawet nieświadomie możemy kogoś bardzo skrzywdzić.. _________________ MAORYS .
edytowany: 3 razy | przez Maorys | ostatnio w dniu: 08-08-2007 8:44
|
|
|
|
|
|
|
|
Maorys to fakt że trzeba rozważnie do tego podchodzić ale czy to oznacza że mamy je zostawić samych sobie?????????
zawsze jest ryzyko ale niekiedy warto je podjąć!!! takie jest moje zdanie _________________
edytowany: 1 raz | przez wirga | w dniu: 08-08-2007 13:50
|
|
|
|
|
|
|
|
wirga,ja nie napisałam żeby nie podejmować ryzyka,napisałam jedynie by robić to z głową,emocje to zły doradca _________________ MAORYS .
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeśli się ktoś zdecuduje na adopcję niech sto razy się zastanowi,bo po co tam chodzić dawać dzieciom nadzieję,a potem się odwracać.Niech właśnie jakoś się każdy określi czy chce czy nie!Jeśli się idzie i stara o dziecko trzeba się konkretnie zdecydować,a nie ja nie wiem ,a może zobacze czy ładne,czy takie itd.oglądają niczym zwierzaczki w skl.zoologicznym,potem wezmą i jak się odpodoba to spowrotem robi się zwrot towaru:!:
|
|
|
|
|
|
|
|
zgadzam się Bogusiu z tobą..dokładnie wiem co takie dzieci czują..szkoda mi każdego dziecka które musi cierpieć.. _________________
|
|