|
|
|
|
|
|
Maorys nick i hasło wybierasz sama, tutaj system nic nie przydziela... _________________ Pozdrowienia dla Misia
|
|
|
|
|
|
|
|
Maorys nie ten temat zapraszamy do wytłumaczenia całej sytuacji do wątku ,,Mamy babo-chłopa na forum co o tym sądzicie? "Tam masz czarno na białym.A jeszcze lepiej kalendarzem wróć do swoich wypowiedzi,tam za Ciebie nikt tego nie pisał Chyba,że posądzisz góre o coś Czy wolisz zniknąć?
|
|
|
|
|
|
|
|
nicku nie przydziela system
chodzi mi o twoje rozdwojenie ze raz piszesz jako chlopak a raz jak dziewczyna
az sie moj M z boku smieje ze niby nick przydzielil ci system no i z tego rozdwojenia ...
szkoda slow _________________
|
|
|
|
|
|
|
|
a może Mao jest bardzo ciężko,przecież pisała że straciła dziecko,może gubi się w tym wszystkim.. _________________ lubię tu wracać...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wierzę w Boga, a także w to, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, czasem tylko jak każdy człowiek mam chwile zwątpienia w sens życia!
|
|
|
|
|
|
|
|
Maorys napisała: |
Bóg...gdzie był gdy błagałam by uratował moje dziecko? ..ja nie jestem biblijnym Hiobem |
Ostatnio usłyszałam takie słowa :
Jeśli kto chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż i niech mnie naśladuje” (Mk 8,34).
Te słowa Chrystusa stanowią gorące zaproszenie każdego człowieka, by krzyż swej codzienności związał z Chrystusem, z krzyżem swojego Zbawiciela. Wtedy wszystko nabiera nowego sensu i nowego znaczenia. Idę więc ze swoim krzyżem, a obok mnie idzie mój brat i moja siostra, mój bliźni i też niesie swój krzyż.
Tak jak któraś z was powiedziała : podobno Pan nie zsyła nam krzyża którego nie dalibyśmy rady udźwignąć.
Wierze, że w tak ciężkich chwilach jakimi są strata dziecka, łatwo zwątpić. Łatwo pytać Dlaczego? Dlaczego własnie ja?
|
|
|
|
|
|
|
|
czuję obecność Boga i powiem szczerze, że denerwuje mnie postawa osób, które twierdzą, że wierzą w Boga, ale nie chodzą do kościoła, wierzą w przesądy i tak na prawdę nie mają z wiarą nic wspólnego. Szanuję to, że każdy może wierzyć w co zechce, ale niech się określi!
|
|
|
|
|
|
|
|
Oooo aasiaa myślę że nie masz się czego denerwować Uważasz,że jedno z drugim musi iść w parze,bo wiara bez uczynku jest martwa o to Ci chodzi co? Ale już samo to, że wierzy w Boga to jest bardzo dużo,bo jak piszesz może dojdzie kiedyś do innych wniosków.Zresztą nawet rozmowa,którą chce się prowadzić na pewne tematy z tym związane może do czegoś pozytywnego doprowadzić.Ale jeśli się nie wierzy w Boga temat staje się trudniejszy,bo od czegoś trzeba zacząć .Piszesz ,,każdy może wierzyć w co zechce",pewnie że tak,lecz do tej pory nikt nie pisał , że wierzy np.w krowe
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja nie wierzę w ogóle..Nie chodzę do Kościoła (chyba że mnie w rodzinie zmuszą,aby iść na mszę za dziadka...ale wtedy nie klęczę...nie modlę się..nie robię znaku krzyża..po prostu siedzę..czasami gdy jestem zła za to że nie potrafią uszanować moich wyborów ostetnacyjnie bawię się telefonem..)
Denerwuje mnie gdy katolicy chcą dla siebie tolerancji i szacunku, a dla ateistów tego szacunku nie mają..Wiara to indywidualny wybór każdego człowieka...skoro ja tak wybrałam to powinno się mnie szanować i nie zmuszać do chodzenia na msze..
|
|
|
|
|
|
|
|
A ja powiem tak: wierzę w Boga - w każdej religii w jakiegoś się wierzy. Ale nie wierzę w księży, kościół i całą resztę. Z Bogiem rozmawiam sama, do kościoła prawie nie chodzę - dla mnie to nie jest modlitwa - mnie taki sapiący wokół tłum rozprasza i denerwuje. A to, co ksiądz mówi co niedzielę, można sobie rozpisać i zobaczycie, że co roku, w każdą niedzielę po kolei mówi to samo. Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że gorliwi katolicy są często gorsi, niż ludzie, którzy w ogóle nie wierzą. Bóg jest dla mnie jakąś najwyższą siłą, która rządzi światem - gdybym w to nie wierzyła, to nie miałabym punktu zaczepienia i pewnie straciłabym całą nadzieję jaką czasem mam. _________________ Co cię nie zabije, to cię wzmocni.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wierzę w Boga. To pomaga mi przeżyć życie w pokoju. CZasami drogi jakie wskazuje nam Bóg są bardzo trudne. Jednak z perspektywy czasu widzę, że te drogi były we właściwą stronę. Bóg przemawia do nas przez ludzi, których stawia nam na drodze, przez zdarzenia w których uczestniczymy. Osobiście nie raz już poczułam dotyk ręki Boga - wiem i wierzę, że on jest i czuwa nad nami. Trzeba tylko mu pozwolić nami kierować.
Amelia mówisz, że nie wierzysz w księży, kościół i całą resztę. A niby kto cię nauczył wiary, kto pokazał, że Bóg istnieje. Skoro nie wierzysz w kościół - nie wierzysz w ludzi. A powiedz jak można kochać go i nie przystępować do Komunii. Widzisz same zaprzeczenia. Wiara nasza nie jest pusta.
A i jeszcze - nie bronię księży. Ale nie każy jest ... Są też osoby, w których naprawdę można zobaczyć powołanie. Gdzie ich szukać. Są różne ruchy, stowarzyszenia. Każdy znajdzie coś dla siebie. Tam wsród ludzi napewno można znależć Boga. _________________ Pozdrowionka
Szczęśliwego dnia
|
|