|
Już za rok zobaczymy go w roli mutanta Bishopa w „X-Men: Days of Future Past”, ale znacznie wcześniej przebojowy 35-latek zagości na naszych ekranach w filmie „Dziewczyna z lilią”. Jak wyznaje Sy, jego bohater z obrazu zdobywcy Oscara - Michela Gondry („Zakochany bez pamięci”) to połączenie „troskliwej opiekunki ze szwajcarskim scyzorykiem”.
Nicolas, w którego wcielił się Sy, jest nie tylko prawnikiem i mentorem głównego bohatera, ale również… jego kucharzem. Po raz pierwszy spotykamy go w kuchni. Miejscu, które dzięki pomysłom i wyobraźni Gondry ma szansę na długo zapisać się w pamięci widzów. „To było niesamowite pomieszczenie! Po pierwsze były tam monitory, za pomocą których Nicolas komunikował się ze swoim mistrzem Julesem Gouffé, który przekazywał mu przepisy. Był tam także „Google Maps” – niezwykły peryskop, którego używał Colin. A z kranów wychodziły węgorze. Nigdy nie widziałem kuchni podobnej do tej!” – zachwyca się aktor.
Dla roli w „Dziewczynie z lilią”, ekranizacji międzynarodowego bestsellera Borisa Viana - „Piana dni”, określanego „najbardziej wzruszającą historią miłosną, jaka kiedykolwiek została napisana”, Sy zrezygnował z długo planowanych wakacji. Jak sam mówi: „Byłem tak zachwycony możliwością zagrania w filmie Michela Gondry, że bez wahania przełożyłem wakacyjne plany. Michel jest bardzo nietuzinkową postacią i do wielu rzeczy podchodzi w sposób świeży, jak dziecko. W jego filmach stosowane są klasyczne, ręcznie wykonane efekty wizualne, czego dzisiaj, w erze komputerowej prawie się nie spotyka. Nawet gdy ma do dyspozycji poważny budżet i profesjonalną ekipę, woli zakasać rękawy i wykonać wszystko samodzielnie. Uważam, że to imponujące. Czasami nie byłem w stanie ogarnąć umysłem jego kreatywnego podejścia. Ciężko było za nim nadążyć.”
W magicznym love story twórcy „Zakochanego bez pamięci”, Sy wystąpił obok topowych gwiazd znad Sekwany, słynnej „Amelii” Audrey Tautou i znanego z „Heartbreaker” przystojniaka - Romaina Duris. „Praca z Michelem była jak powrót do czasów dziecięcych zabaw. Spotkaliśmy się wszyscy na planie, bo uwielbiamy odgrywać role, a uwielbiamy to, ponieważ byliśmy kiedyś dziećmi.” – tłumaczy słynny „Nietykalny”.
|