Sukces badawczy powinna przypieczętować praca pod tytułem „Gubienie języka”. Okazuje się jednak, że pobyt w stolicy Francji edukuje nie tylko w zakresie lingwistyki, ale też kuchni, erotyki, stosunków międzynarodowych i zachowań społecznych.
„Anglik w Paryżu” to pełna wyrafinowanego wdzięku i niezwykle dowcipna relacja z „edukacji kontynentalnej”. Parkowanie w trzecim rzędzie, prowadzenie samochodu pod Łukiem Triumfalnym, trzymanie fasonu podczas diner bourgeois, strajki służby publicznej, korzystanie z publicznych toalet… – to tylko nieliczne z wyzwań, którym podołać może tylko ktoś z odpowiednią dozą brytyjskiego humoru i francuskiego szyku. Szorstki i wrażliwy, naiwny i roztropny „Anglik w Paryżu” jest ostrym, dowcipnym, ale też czułym spojrzeniem na Francję i istotę jej odmienności. Po jej lekturze definicja gry w krykieta nigdy już będzie jednoznaczna…
KIM JEST AUTOR?
Michael Sadler – obronił kiedyś doktorat o porażce, jaką odnieśli francuscy poeci symboliści, pisząc prozę. Od tamtego czasu jemu samemu powodzi się nieco lepiej. Jego działalność pisarska obejmuje teksty dla BBC Radio 3 i dla telewizji, komiks o historii muzyki, francuski film studyjny z Jeanem-Louisem Trintignantem w roli głównej oraz tłumaczenia Marivaux dla BBC/RSC. Uczy języka francuskiego w British Institute w Paryżu. Lubi Schuberta, LED Zeppelin i, o ile ma szczęście spróbować, Château Pétrus. Mieszka w Paryżu i w Turenii. Ma francuską żonę, francusko- angielską córkę i uprawia własne pory. Oprócz „Anglika w Paryżu” (An Englishman In Paris) napisał także „Anglika na wsi” (An Englishman a la Campagne) i „Zakochanego Anglika” (An Englishman Amoureux)
FRAGMENT WSTĘPU Petera Mayle’a, autora książek o Prowansji
„Postanowiliśmy odwiedzić restaurację Hélene Darroze na Rue d’Assas. Jedna gwiazdka u Michelina i imponująca reputacja, nawet wśród zblazowanych paryżan, za kuchnię, która wyciska łzy rozkoszy w oczach prawdziwego mężczyzny. Doskonałe miejsce, stwierdziliśmy wspólnie, żeby omówić aspekty społeczne i kulturowe książki Sadlera, różne wyzwania wynikające z napisania jej – jak to uczynił – po angielsku i po francusku, rolę pamiętnika we współczesnej literaturze oraz całą resztę spraw, które umożliwią mi napisanie właściwie przemyślanego i naukowego wstępu. Niestety, nasze dobre zamiary nijak nie sprostały kuchni madame Darroze.
Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że dwie godziny już przeleciały, a my nie rozmawialiśmy o niczym innym poza jedzeniem. Śmiertelny cios dla jakichkolwiek literackich potyczek został zadany na sam koniec, kiedy kelner wtoczył barek z kolekcją starych roczników armaniaku (1939 był wybitnie dobrym rokiem). I to by było tyle w kwestii naukowego wstępu. Na szczęście książka sama się broni rozumnym dowcipem i uczuciem, w miarę postępu wydarzeń często zatrzymując się na posiłek albo żeby rozważyć zalety poznania zasad krykieta, kiedy jest się związanym z Francuzką. Przede wszystkim jednak jest to list miłosny do Paryża i mieszkających tam ludzi. I, jak w przypadku najlepszych listów miłosnych, czytelnik żąda więcej.” Peter Mayle
Najlepszą dla niej rekomendacją niech będą słowa Karoliny Korwin Piotrowskiej:
"Kup wino, bagietkę, ser i zacznij czytać"