|
Największą presję, żeby być szczupłym, odczuwają Brazylijczycy. Specyfiki na odchudzanie mają największe powodzenie w Chinach, Węgrzy najspokojniej podchodzą do kwestii wagi, a Polacy należą do czołówki światowej, jeśli chodzi o podejmowanie prób odchudzania.
W lutowym numerze miesięcznik Reader’s Digest publikuje wyniki wykonanego na jego zlecenie globalnego sondażu, którym objęto ponad 16 000 osób na świecie.
W którym kraju najwięcej osób się odchudza? Gdzie niespecjalnie przejmują się nadwagą? Gdzie zażywa się najwięcej środków wspomagających odchudzanie? Kogo wini się za epidemię otyłości na świecie?
Analiza wyników badania prowadzi do ciekawych wniosków. Sondaż Reader’s Digest wykazał, że większość ludzi w połowie objętych badaniem krajów przynajmniej raz w życiu podejmowała próbę, by się odchudzić. Z powodu chorób związanych z otyłością co roku na świecie umiera około 2,5 miliona osób. Można powiedzieć, że to nowa plaga. Ale nie jesteśmy wobec niej bezbronni – mówi Anna Esden-Tempska, redaktor naczelna polskiego wydania Reader’s Digest. – W każdym kraju są zwyczaje, które sprzyjają utrzymaniu prawidłowej wagi i, co z tym się łączy, dobrej kondycji. Warto skorzystać z takich sprawdzonych sposobów.
Największą presję, aby być szczupłym, odczuwają Brazylijczycy (77% mężczyzn i 89% kobiet twierdzi, że zbyt wielkie znaczenie przywiązuje się do problemu wagi). Inne kraje nie mogą się pod tym względem z Brazylią równać (drugie miejsce: Indie – 68%, trzecie: USA – 62%). W Polsce – tylko 38% widzi tu zbytnią presję.
Dlaczego tyjemy?
Filipińczycy przyznają najczęściej, że gubi ich brak silnej woli. To w tym upatruje przyczyny swojej nadwagi również połowa Amerykanów i Polaków. Z tym, że nam największym winowajcą wydaje się brak ruchu (ponad 82% wskazań).
Do zrzucania odpowiedzialności na rodziców („to przez geny!“) najbardziej skłonni są Rosjanie (70% wskazań). Polacy dużo rzadziej (23%), podobnie jak Amerykanie (20%). Dla porównania aż 61% naszych zachodnich sąsiadów, Niemców, wskazało na geny.
Francuzi najczęściej oskarżają przejmowanie amerykańskich zwyczajów żywieniowych (4/5 wskazań), ale i sami Amerykanie czują się winni (3/4). W Polsce na fast foody też patrzy się krytycznie – prawie 46% ankietowanych sądzi, że przenoszone z USA zwyczaje sprzyjają tyciu.
– Najłatwiej jest zjeść coś fastfoodowego, bo przecież trzeba szybko wracać do pracy – mówi o tym zagrożeniu związanym z obecnym trybem życia Polaków socjolog Anita Wyszkowska. – Dobrze by było, aby pojawiający się trend odbierania klientów sieciom fast foodów przez bary ze zdrową żywnością rozwijał się jak najszybciej i byśmy zamiast jedzenia w pośpiechu pustych kalorii sięgali po produkty wartościowe wskazywane przez dietetyków.
Dlaczego się odchudzamy?
Zalecenia lekarzy najwyraźniej nie robią na nas większego wrażenia (w Szwajcarii to powód odchudzania dla ledwie 11%, w Polsce – dla 13%). Ale może nie jest źle. Największą motywacją do odchudzania jest (zwłaszcza dla panów) chęć poprawy kondycji zdrowotnej. Prawda, podobnie ważnym czynnikiem (zwłaszcza dla pań) jest marzenie, by lepiej wyglądać. Najwyraźniej zależy nam na poprawie samopoczucia. Niestety, często z tego samego powodu działamy przeciwstawnie. Sięgamy po jedzenie, żeby się odprężyć, pocieszyć czy poprawić nastrój – ostrzega Anita Wyszkowska. – Badania dowodzą, że to, co jemy ma bezpośredni wpływ na nasze samopoczucie, wpływa na to, czy jesteśmy śpiący, szczęśliwi. Pewne składniki mogą zwiększać energię i poprawić pamięć. Warto więc zadbać, by poprawa samopoczucia wynikała z właściwej diety, a nie z samego faktu sięgania po jedzenie.
Ciekawe – w Indiach 2/3 obawia się, że nadwaga może być przeszkodą w awansach w pracy, w Polsce dla szefa próbowałoby się odchudzać nie więcej niż 19%.
Jeśli chodzi o zdawanie się na środki odchudzające, prowadzą Chińczycy – aż 37% odchudzało się w ten sposób, w tym 48% kobiet i 18% mężczyzn. Niepokojące, że tę drogę na skróty wybiera aż 30% Polaków (remis z Brazylią). To więcej niż w Rosji (24%) czy USA (19%)
Rosjanie mają niechlubne prowadzenie w paleniu papierosów, by nie tyć (23% mężczyzn i 18% kobiet). W Polsce tylko 7% deklarowało podobnie niebezpieczny sposób na walkę z nadwagą (w USA – 5%).
Najzdrowsze podejście do odchudzania mają Meksykanie. Aż 93% z nich próbowało zrzucać zbędne kilogramy, przestawiając się na bardziej wartościową dietę, a 86% starało się o większą aktywność fizyczną. W Polsce przede wszystkim wierzymy w diety. Prawie 73% wybrało tę formę odchudzania, ruch – 63,5%, zdrowsze, bardziej wartościowe jedzenie – 36%. Sytuacja się poprawia. Zmianą sposobu żywienia na zdrowszy i bardziej wartościowy zainteresowana jest co trzecia kobieta i nieco ponad 1/3 mężczyzn – mówi Anita Wyszkowska. – Dzięki kampaniom społecznym i medialnym poprawia się wiedza na temat takich pojęć jak kwasy omega 3 czy błonnik pokarmowy. Pijemy więcej wody mineralnej, jemy więcej owoców i warzyw i częściej gotujemy je na pół twardo, zachowując więcej witamin.
Rzadko gdzie przyznawano, że warto byłoby pomyśleć o odchudzeniu dzieci. To niepokojący wynik wobec alarmujących informacji od lekarzy, którzy zwracają uwagę na rosnące zjawisko otyłości wśród naszych dzieci – podkreśla Anita Wyszkowska. – W Polsce w ciągu ostatnich 20 lat trzykrotnie wzrosła liczba dzieci z nadwagą.
Komu jest trudniej, otyłym mężczyznom czy kobietom? Zwykle padała odpowiedź, że kobietom (wyjątek to Chiny – tu grubym panom jest trudniej, a w Indiach „bez różnicy“).
Najbardziej martwią się tym, że otyłość może przeszkadzać w udanym życiu erotycznym w Australii i Meksyku (52%). W Polsce też wielu – bo ok. 30% ma takie obawy. U naszych bratanków Węgrów tylko 15% widzi tu problem. Węgrzy też najrzadziej myślą o odchudzaniu współmałżonka (tylko 11% pań i 14% panów). Najciężej mają Amerykanie – tu ponad połowa pań chciałaby odchudzić męża.
U progu nowego roku wielu z nas obiecuje sobie zrzucenie zbędnych kilogramów. Reader’s Digest, korzystając ze swoich redakcji na świecie, zbiera w numerze lutowym sprzyjające smukłej sylwetce i zdrowiu zwyczaje z różnych krajów.
Warto się nad nimi zastanowić. Najlepszym przykładem, jak wiele można osiągnąć dzięki prostym zmianom w trybie życia, są Finowie. W latach 70. mieli największą śmiertelność spowodowaną chorobami serca. Kampania na rzecz zdrowego trybu życia i diety odniosła wspaniały skutek, bo teraz statystyki są zupełnie inne, a przeciętna długość życia w Finlandii wzrosła o 10 lat! – mówi Anna Esden–Tempska, redaktor naczelna polskiego wydania Reader’s Digest.
Tajlandia – tu sekret to ostre przyprawy, które przyspieszają przemianę materii i pomagają spalić więcej kalorii.
Szwajcaria – poleca muesli, sycące na długo, pełne błonnika i wartościowych składników odżywczych.
Brazylia – w tym kraju jada się ryż i fasolę niemal w każdym posiłku, co zmniejsza ryzyko otyłości o 14%!
Holendrzy – jedzą dużo śledzi. Co zyskują? Kwasy omega-3, obniżony poziom hormonu stresu i insuliny.
Indie, Finlandia i Holandia – stawiają na ruch. Joga, spacer (też z kijkami – nordic walking), jazda na rowerze...
Francuzi – długo siedzą przy stole i rozmawiają. To, o dziwo, sprawia, że je się mniej (i przyjemniej się żyje).
Polacy – jadają to, co przygotują sobie w domu, a to zwykle jest dużo mniej kaloryczne niż proponowane w restauracjach lub jako gotowe dania.
A o jakiej sylwetce najbardziej marzymy? Mały sondaż na stronie internetowej Reader’s Digest wykazał, że panie najcześciej chciałyby mieć figurę Małgorzaty Foremniak, a panowie Mateusza Kuśnierewicza.
|