|
Nieustanne życie w trasie, wolność, kobiety - tak opisywał życie rock and rollowca zbieżne z życiem pirata Depp. Drugim ważnym źródłem inspiracji była postać z kreskówek „Lonney Tunes” zwana Pepe Le Pew (czyli Pepe Le Smród). Od niej pożyczył Depp francuski akcent i niepoprawny optymizm graniczący z zaślepieniem czy może radosnym ignorowaniem rzeczywistości. Pepe, a za nim Sparrow, wierzy nieugięcie, że z każdej opresji po prostu musi się wydostać. I o dziwo, tak się rzeczywiście dzieje. Kiedy Depp pojawił się po raz pierwszy na planie pierwszej części filmu w dredach, ze złotymi zębami, poruszając się w dziwaczny sposób, miękkimi, wężowymi ruchami wzbudził pewien popłoch. Czy tak ma wyglądać pirat? Czy powinien przypominać chorego umysłowo geja? – pytali niektórzy przedstawiciele wytwórni. Depp cierpliwie tłumaczył, że Sparrow ma przegrzany mózg, bo przebywał dużo na słońcu (wygląda też na to, że nadużywał nie tylko rumu ale czego się tylko dało, jednak o tym pewnie gwiazdor wolał nie mówić). Natomiast jego sposób poruszania się to „taktyka kobry”, tak absorbująca obserwatorów, że Jack w odpowiednim momencie potrafi zwiać, albo dać zaskoczonemu widzowi po głowie. Depp wygrał na całej linii. Do dziś mnie zadziwia, że tylu ludzi pokochało Jacka – tłumaczył aktor – Choć oczywiście starałem się, żeby tak było. Chciałem, żeby pokochały go dzieciaki i intelektualiści. Udało się.
Elliott tłumaczy to pewną zagadkowością tej postaci: To egoista, nigdy do końca nie wiadomo co zrobi. W nowym filmie powraca ze wzmorzoną siłą pytanie: czy Jack to bohater czy złoczyńca. Myślę, że odpowiedź zależy w znacznej mierze od punktu widzenia widza. Publiczność pokochała Jacka, a Deppowi ta rola przyniosła nominację do Oscara.
Reżyser Gore Verbinski twierdził, że w przypadku drugiego filmu Jack nie będzie aż tak ważną postacią. Nie chcieliśmy popełnić typowego dla Hollywood błędu – tłumaczył. – Jeśli Sparrow się spodobał to czy jest ku temu powód czy nie wstawmy go do każdej sceny, kosztem spójności opowieści. Tak więc sporo miejsca zajmą wyczyny pary Orlando Bloom – Keira Knightley, przeciw czemu ponoć Depp nie protestował. Bloom ucieszył się, że scenarzyści wzięli pod uwagę jego sugestie i Will stracił swą naiwną młodzieńczość. Myślę, że każda z postaci ma tu swój wewnętrzny problem i ciemniejszą stronę, co jest bardziej widoczne niż w „Klątwie...”. Will musi uporać się ze sprawą ojca, którego ma szansę odzyskać i musi stawić czoła pewnemu kryzysowi w swoim związku z Elizabeth.
|