|
Szczególnie kobiety spędzają dużo czasu na słońcu nie zwracając uwagi na konsekwencje intensywnych kąpieli słonecznych. A dermatolodzy nieustannie alarmują o szkodliwym wpływie promieni UVA i UVB na skórę. Okazuje się, że nie tylko powinniśmy ograniczyć korzystanie ze słońca, ale i z solarium.
Nie demonizujmy jednak słońca. Z jednej strony korzystnie wpływa na naszą psychikę, w przypadku chorób alergicznych np.: atopowego zapalenia skóry słońce zmniejsza odczyny alergiczne i powoduje ustąpienie objawów. Również pewne nowotwory typu chłoniak dobrze reagują na naświetlanie promieniami słonecznymi lub ze źródeł sztucznych. Jednak nasza skóra źle znosi ich działanie. Ultrafiolet niszczy ją i naczynia krwionośne, które się w niej znajdują. Podobnie działają długie promienie UVA stosowane w lampach solarium. Wnikają głębiej i bardziej niszczą struktury skóry niż parzące UVB. Zwolennicy słonecznych kąpieli powinni być świadomi, że nie ma całkowicie bezpiecznego dla skóry opalania.
- Nie wierzymy, że opalanie na solarium może wywołać czerniaka lub raka skóry. Tymczasem istnieją naukowe dowody, że ultrafiolet jest czynnikiem sprzyjającym powstawaniu nowotworów skóry w tym niebezpiecznego czerniaka. Panuje również mit, że przebywanie w cieniu, pod parasolem czy chodzenie w koszulce chroni przed słońcem i szkodliwym promieniowaniem. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że T -shirt daje ochronę podobną do filtra o sile ochrony 5 - 9 SPF, czyli bardzo małą. Natomiast mokry podkoszulek w ogóle nie stanowi zabezpieczenia, podobnie jak przebywanie w wodzie – mówi Andrzej Szmurło, dermatolog z Centrum Medycznego LIM.
|