|
Portretuje Pan kobiety w Córce botanika z większą czułością niż mężczyzn. Dlaczego?
Patrzę na tych mężczyzn oczami kobiet… Ojciec to autorytet, mąż z kolei to uosobienie męskości. Jest to jednak tylko męskość pozorna, gdyż żaden z nich nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy być kobietą. Jest im wygodniej posługiwać się utartym schematem kobiecości, który narzuca im system społeczny. Mężczyźni w moim filmie są raczej niezdarni, niezdolni, aby zrozumieć kobiety, aniżeli głupi. Starałem się, nie portretować ich w sposób zbyt karykaturalny. Podobnych do nich spotykamy codziennie.
Dlaczego umiejscowił Pan akcję filmu w latach 80.?
Pokazane przeze mnie lata 80. stanowią tylko tło dla opowiedzianej przeze mnie historii, tym bardziej, że jest to wciąż nieodległa przeszłość. Co więcej, nie ma znaczenia, że wydarzenia rozgrywają się w Chinach. Podobne sytuacje mogłyby być nakręcone w Chinatown w Paryżu czy Nowym Jorku. Najważniejsze są relacje między postaciami. Tak jak relacja pomiędzy Chang An a jej ojcem, zresztą bardzo tradycyjna: ona nie potrafi opuścić ani jego, ani jego ogrodu. On zdaje sobie z tego sprawę, więc się wycofuje, okazując jej w ten sposób inny rodzaj miłości, ojcowskiej miłości, którą odnajdziemy w każdej epoce historycznej i pod każdą szerokością geograficzną.
A skąd się wziął pomysł ogrodu botanicznego?
Wszystkie te rzadkie egzotyczne rośliny, niektóre z nich nawet niebezpieczne, dodają scenerii filmu zmysłowości i tajemniczości.
|