|
Te dwie lektury sprawiły, ze Ania stworzyła zupełnie nową, wodną, własna teorię. Na podstawie „Prawa Archimedesa” Pamiętacie? ”Na każde ciało zanurzone w cieczy działa siła wyporku skierowana ku górze i równa ciężarowi wypartej cieczy”. Czyli – tłumaczyła mi z przejęciem - jej wszystkie starania okazywania czułości i zaangażowania na Krzyśka, który „i chciałby i się boi” odniosły dokładnie odwrotny skutek. Każdy jej „krok do przodu” działał z przeciwną siłą z jego strony. Oczywiście nie od razu. Na początku mu się to podobało (samiec-łowca). Przesłało mu się podobać, od kiedy byli w wodzie. Bo prawo Archimedesa wypycha w wodzie.
Czyli jakimś określonym środowisku. Ich środowiskiem pewnie było jak Ania palnęła do niego per „kochanie” i tu „samiec-łowca” zamienił się w uciekające mydło. Mnie zastanawia jedno: czy te mydlano-wodne skojarzenia mają coś wspólnego z faktem (podświadomie oczywiście), że Krzysiek jest zodiakalnym Wodnikiem.
|