|
Kiedy po raz pierwszy pojawiła się myśl o zmianie kształtu nosa?
W moim przypadku operacja nosa była czyś nieuniknionym. Po rodzicach odziedziczyłam krzywą przegrodę nosa, która od samego początku znacznie utrudniała mi oddychanie. W efekcie czego często się przeziębiałam gdyż zmuszona byłam oddychać ustami. Już w wieku 10 lat odwiedziłam z mamą laryngologa, który doradził mi, bym po uzyskaniu pełnoletniości zgłosiła się do chirurga w celu zoperowania części chrzęstnej.
Czy krzywa przegroda nosa była jedynym powodem, który skłonił Panią do poddania się tej operacji?
Nie. Kiedy byłam już w liceum zauważyłam, że mój nos znacznie zwiększył swój rozmiar i z wyglądu zaczął przypominać kartofla. Miałam wrażenie, że każdy mój rozmówca podczas rozmowy bacznie mu się przygląda. Coraz bardziej nerwowo reagowałam też na wszelkie żarty odnoszące się do tej właśnie części twarzy. Od tamtej pory zaczęłam zbierać informacje na temat operacji plastycznej.
Jakie były Pani pierwsze kroki w kierunku operacji?
Do zabiegu przygotowywałam się bardzo długo. Bałam się bólu oraz ewentualnych komplikacji. Nie miałam też pieniędzy. Będąc na studiach i mieszkając w akademiku męczyłam swoje współlokatorki conocnym chrapaniem będącym konsekwencją krzywej przegrody nosowej. Jedna z nich namawiała mnie na operację. W końcu na wakacjach po drugim roku odwiedziłam szpital z mojej rodzinnej miejscowości. Wszyscy przekonywali mnie, że operacja przegrody nosowej jest mało inwazyjna i nie wymaga jakichś wielkich umiejętności chirurga. Poza tym miejscowy laryngolog cieszył się dobrą opinią wśród moich znajomych. Jak na studenta przystało nie dysponowałam również odpowiednią kwotą na ten zabieg w prywatnej klinice.
I jak udał się zabieg w publicznej placówce?
Niestety nie udał się. Leżałam pięć dni w połowie lipca – temperatura w pokoju dochodziła do 30 stopni, nie było klimatyzacji. Poza tym zabieg został źle wykonany i po wyjściu ze szpitala i zejściu opuchlizny zauważyłam, że mój nos wygląda jeszcze gorzej niż przed operacją. Oddychało mi się wcale nie lepiej i szczerze mówiąc byłam załamana.
Co Pani wtedy czuła? Nie chciała Pani od razu tego poprawić?
Nie, wręcz przeciwnie. Postanowiłam, że już nigdy nie zdecyduje się na coś podobnego. Starałam się zaakceptować wygląd mojego nosa, który w opinii moich znajomych z roku na rok był coraz gorszy. W mojej pierwszej pracy poznałam koleżankę, która miała taki sam przypadek jak ja. Ona również po pierwszym zabiegu skrzywionej przegrody nosa czuła niechęć do operacji plastycznej, aż w końcu jej mąż skontaktował ją ze specjalistami z IQ Medica – niezależnego doradcy chirurgii plastycznej. IQ Medica umówiła ją z doskonałym fachowcem, który zoperował jej nos tak, że patrząc na nią nie mogłam uwierzyć, że miała z nim wcześniej jakieś problemy.
|