Przeznaczeni to pokaz mistrzowskiego warsztatu, pomysłów fabularnych i niespotykanej w polskiej literaturze popularnej głębi obserwacji ludzi w momentach ich największej słabości, ale i największych triumfów.
O tej książce można opowiadać na wiele sposobów, o czym przekonają się wszyscy, którzy sięgną po Przeznaczonych.
Można na przykład tak:
Przeznaczeni opowiadają o splecionych ze sobą losach grupki ludzi. Pięć osób, których perypetie obserwujemy na przestrzeni kilku miesięcy. Pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale już wkrótce zbiegi okoliczności, zdarzenia przypadkowe, przeznaczenie sprawią, że ich drogi życiowe przetną się nierozerwalnie – czasem na dobre, czasem na złe...
Olin jest rozchwytywaną pisarką kryminałów. Ma wszystko: pieniądze, sławę, sukces, jest nawet zakochana. Problem w tym, że nie do końca szczęśliwie. Od wielu lat ma romans z żonatym facetem. Historia jakich wiele: ona kocha jego, on kocha tylko ją, no ale żona, dzieci… Nadzieja na przełom pojawia się, gdy Artur ogłasza Olin, że rozstał się z żoną, przenosi się w celach zawodowych do Kanady i liczy na to, że pisarka do niego dołączy. Olin oczywiście dołączyć zamierza, ale wtedy dowiaduje się, że jej chora na raka matka wchodzi w ostatnie stadium choroby – ratunek jest niemożliwy, to kwestia czasu, miesięcy, może tygodni… Olin postanawia więc zostać w Polsce, u boku umierającej matki.
Gabrysia pracuje w kasynie. Czego trochę się wstydzi, bo miejsce to jest dla niej jak równoległy świat, w którym dominują złe emocje: rozczarowanie, porażka, gniew… Jako krupierka obserwuje ludzi błyskawicznie uzależniających się od hazardu i upadających na dno, od którego odbić się nie sposób. Sama zresztą też ma przetrącone skrzydła – w wyniku traumy z przeszłości. Nie ufa ludziom, dystansuje się od nich, żyje trochę jakby na marginesie życia, w odwróconym rytmie i nie dając sobie szans na lepsze jutro. Aż do momentu, gdy – zdarzeniem przeznaczenia – spotyka u koleżanki Mateusza.
Mateusz jest zdolnym grafikiem i beztroskim singlem. Ma pieniądze i kobiety. Pieniądze co prawda pożyczył swojemu przyjacielowi Kubie, ale kobiet w jego życiu nie brakuje – pojawiają się i znikają, na jedną noc, czasem dłużej, ale o trwałych związkach nie ma mowy. Gdy jednak po raz pierwszy widzi Gabrysię, zakochuje się w niej niemalże natychmiast. Ona stanowi dla niego tajemnicę, którą chce odkryć i o którą chce zawalczyć…
Wspomniany już Kuba, przyjaciel Mateusza, jest alkoholikiem. Nie pijącym. W poszukiwaniu lepszego jutra wyrusza do Stanów Zjednoczonych. Pożyczył pieniądze od Mateusza (rodzice postanowili zakręcić kurek, zbyt często syn ich wykorzystywał i rozczarowywał), a pieniądze błyskawicznie trafiły w ręce Jurka (zwanego Jerrym), polskiego emigranta, który w Ameryce siedzi już od dłuższego czasu, dorobił się syna i konkubiny, a także rozkręcił parę szemranych interesów, na których nieustannie ma nadzieję się dorobić. Jerry wie, jak działa Ameryka, wie, że amerykański sen może się ziścić także w przypadku Polaka, ale trzeba ostro kombinować, mieć łeb na karku i trochę szczęścia. Jerry w swoje szczęście bardzo mocno wierzy, choć powinien unikać prowokowania losu: jest uzależniony od alkoholu i od hazardu. Z alkoholem sobie poradził: od pewnego czasu jest trzeźwy, ma sprawdzonego sponsora i dość silną wolę. Z hazardem już gorzej – Jerry myśli, że i ten aspekt życia ma pod kontrolą. To błąd, który będzie go srodze kosztował…
I to właśnie losy tych bohaterów śledzimy – obserwujemy ich błędy, niedoskonałości, ich marzenia i bolesne zderzenie z rzeczywistością. Śledzimy te osobne wątki, które w pewnym momencie zbiegają się w kulminacyjnym punkcie, w dramatycznym finale, w którym prawie wszystko się ze sobą połączy: ktoś straci życie, ktoś inny przeżyje. Jedni otrzymają szansę od losu na szczęśliwą przyszłość, inni tę szansę bezpowrotnie stracą…
Przeznaczeni absolutnie wciągają na poziomie fabularnym – czytelnik zgaduje, emocjonuje się, kibicuje, krytykuje, domyśla się, wzrusza, do samego końca nie jest pewien, jak cała historia się zakończy. A kończy się w sposób słodko-gorzki; zresztą nikt tak dobrze jak Grochola nie potrafi snuć opowieści jednocześnie zaskakująco spuentowanych, życiowo prawdziwych, ale nasączonych nadzieją i dojrzałym optymizmem. To nas fascynuje i satysfakcjonuje, bo tego na podstawowym poziomie szukamy w literaturze. Ale opisując w ten sposób Przeznaczonych obserwujemy jedynie czubek góry lodowej. Bo to powieść w wielu momentach erudycyjna, napisana, jak podkreślają recenzenci wewnętrzni, z wprawą i rzemiosłem najpopularniejszych pisarzy zagranicznych: cechuje ją znakomity research, stylistyczna różnorodność, niezwykły literacki słuch Grocholi – każdy bohater mówi swoim językiem, dialogi skrzą się humorem, mądrością, ale i naturalistyczną wręcz prawdziwością: to teksty, które słyszy się na ulicach, w domach, za granicą, a także… w kasynie. Właśnie: nikt tak wnikliwie nie pisał jeszcze o atmosferze panującej w kasynach i ludziach którzy je odwiedzają.
Mało kto również pisze – po prostu i po ludzku – tak mądrze: zachwyca psychologia postaci, a przy tym ciepło płynące z wypowiedzi bohaterów, ich przemyśleń – to jest coś, z czym miłośnicy Grocholi będą się identyfikować, coś, co będą sobie przekazywać. Ona tu w pewnym stopniu występuje jako pisarka-terapeutka i choćby z tego powodu powieść zasługuje na to, by sięgnęli po nią i ci czytelnicy, którzy do tej pory do pisarstwa Grocholi nie byli przekonani. Bohaterowie Grocholi to znakomicie sportretowani współcześni Polacy. Są oni – bez wyjątku – życiowo „uszkodzeni”, przez przeszłość i rzeczywistość poranieni: w kilku wypadkach chodzi o uzależnienie, w kilku o poważne traumy, na pierwszym i drugim planie są też wątki emigracji zarobkowej, społecznego wyobcowania, nieszczęśliwych związków, miłości rodzicielskiej i swoistych rozliczeń z rodzicami (nikt tak dobrze jak Grochola nie poprowadził tych wątków!). Ale jednocześnie ci bohaterowie – tacy ludzcy w swojej niedoskonałości i kruchości – budują swoje szczęście po kawałeczku. Grochola pokazuje, że los można przekuć na własną korzyść, ale jest to połączone z wysiłkiem, mozolną pracą – w życiu nagle i niezasłużenie wygrać nie sposób, a każdy, kto próbuje iść na skróty, przedwcześnie kończy wspinaczkę. W końcu jest to opowieść o budowaniu życia „wystarczająco dobrego”, nie idealnego – czyli w zgodzie z obowiązującymi w psychologii trendami. Jest to wreszcie powieść piorunująco zmysłowa: subtelna emocjonalność, przywiązanie do detalu i odważne sceny erotyczne budują atmosferę, w której czytelnik zanurzy się z przyjemnością i fascynacją.
Przeznaczeni mienią się wieloma odcieniami, wymykają się jednoznacznym interpretacjom, po zakończonej lekturze ma się ochotę od razu zacząć od nowa, by odkryć szczegóły misternie przez Katarzynę Grocholę skonstruowanej fabuły.
Jaką rolę pełni w powieści Pisarka, którą poznajemy pod koniec całej opowieści? Co jest jedynie wytworem jej wyobraźni, elementem jej książki, pisanej niemalże na oczach czytelnika, a co wydarzyło się naprawdę? I czym jest to „naprawdę”? W jakiej rzeczywistości żyją bohaterowie Przeznaczonych? W jakiej rzeczywistości żyjemy my?
To powieść prawdziwie wielowymiarowa – każdy czytelnik, w zależności od swojej literackiej wrażliwości, doświadczenia, ale i lekturowych oczekiwań, odnajdzie w niej coś innego, ale zawsze: coś dla siebie. Jak głęboko odważymy się wejść w świat(y) Przeznaczonych? Czy odkryjemy wszystkie tropy zostawione przez autorkę? Czy
Przeznaczeni pozostaną dla nas po prostu znakomitą powieścią obyczajową? A może zachwycimy się jej szkatułkową konstrukcją? Jej fabularną iluzorycznością? Czy podejmiemy literacką grę?...
Po przeczytaniu Przeznaczonych długo będziemy myśleć o metaforze związanej z przywołaną w powieści wstęgą Möbiusa – będziemy zastanawiać się, czy i nasze życie jest w ten magiczno-fatalistyczny sposób zapętlone, czy i my – jak bohaterowie powieści – jesteśmy mróweczkami ze znanej grafiki Eschera, uwikłanymi przez kaprysy losu i czekającymi, aż ktoś nas z tej magicznej pętli czasu i przestrzeni wyzwoli. Bo taka właśnie jest nowa powieść Grocholi: mieniąca się znaczeniami, iluzoryczna, wystawiająca naszą percepcję, nasze osądy i przyzwyczajenia na próbę.
Przeznaczeni to prawdziwe zaskoczenie i literacki prezent dla naprawdę szerokiego tym razem grona czytelników: Katarzyna Grochola nie tylko ostatecznie udowadnia, że na polskiej scenie literatury obyczajowej (z podkreśleniem słowa: literatury) nie ma sobie równych, ale też, że dotychczasowe zainteresowanie jej pisarstwem najwybitniejszych nawet krytyków nie było przypadkowe.