|
Wyniósł kolarstwo na zupełnie inny poziom. Wzdłuż trasy wyścigów oklaskiwały go tłumy, nie tylko za geniusz kolarski, ale też za upór włożony w walkę z rakiem i zaangażowanie w akcje charytatywne. Kiedy bańka mydlana pękła i okazało się, że niemal wszystkie osiągnięcia Armstronga to zasługa dopingu, stał się jednym z najbardziej skompromitowanych sportowców. Mimo to w wywiadzie dla Oprah Winfrey przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas, zapewne zrobiłby to samo. Mimo, że odebrano mu tytuły, a on sam znalazł się na czarnej liście sportowców. Nie ulega jednak wątpliwości, że wśród zdominowanych dopingiem kolarzy on był najlepszy – nawet bowiem bycie jednym z najsłabszych zawodowych kolarzy wyczynowych oznacza ponadludzki wysiłek.
Przedstawienia historii chwały i upadku Lance’a Armstronga podjął się Stephen Frears, zatrudniając do roli Lance’a Bena Fostera, aktora łudząco podobnego do kolarza. Aktor przyznał, że wejście w kolarski świat dla człowieka, który ma tylko zagrać kolarza, było fizycznie wyczerpujące. Dlatego kluczowe było przygotowanie do roli. Miał okazję zobaczyć, jak jeżdżą i jak żyją profesjonalni kolarze. Rozmawiał ze sportowcami, którzy jeździli i żyli z Lance’m codziennie. Gdy rozpoczęto zdjęcia do „Strategii mistrza”, a pierwszą lokacją były Alpy Francuskie, Foster był już po treningach z profesjonalnymi kolarzami. „To był dla Bena intensywny okres, ale doskonale sobie poradził”, opowiada producentka Tracey Seaward. „Razem z Jesse'em Plemmonsem, który zagrał Floyda Landisa, kolegę Armstronga z drużyny, przeszliśmy sześciotygodniowy obóz kolarski w Colorado pod nadzorem Allena Lima z ekipy Garmin-Sharp”, mówi Foster. Żaden z aktorów nie jeździł wcześniej w taki sposób, więc obaj zaliczyli mnóstwo upadków. „Bycie dosłownie przywiązanym do roweru jest dość specyficznym doświadczeniem. To nie jest naturalny sposób jazdy. Wcielanie się w ludzi, którzy doświadczają na co dzień takiego bólu i traktują to jak część swego zawodu, było naprawdę ogromnym wyzwaniem”, kontynuuje.
Jak wspomina sam Foster, zagranie kolarza, którego znają wszyscy – i świat sportu, rozrywki, i bulwarówek – było wielkim wyzwaniem. Najwięcej problemu przysporzyła mu jazda w grupie i trzymanie się z innymi w linii. „Mieliśmy szczęście, że otaczali nas profesjonaliści, którzy chcieli zrobić wszystko, żeby ich świat wypadł na ekranie jak najlepiej”, wyjaśnia Foster. „Robiliśmy film o ich życiu, zależało im, żeby aktorzy wypadli nie jak aktorzy a jak kolarze. Dlatego też dobrze się mną zajęli i świetnie mnie przygotowali kondycyjnie. Pozwolili także zrozumieć cały swój świat i wyjaśnili, że najgorsze jest zbytnie przejmowanie się wszystkim, że czasami trzeba po prostu spuścić głowę, wykorzystać siłę mięsi i rozumu, a potem jechać do przodu”, dodaje.
Ben Foster w roli Lance’a Armstronga w „Strategii mistrza” w kinach od 30 października
|