Wszystkich bohaterów łączy jedna nadzieja: że gdzieś, kiedyś musi być przecież lepiej...
Wszystko co nam się przydarza, wielkiego czy ważnego, zawsze zaczyna się małą niepozorną kropką na czarnym lub białym tle. Gdyby Jose Torres nie kupił porcelanowego kubka w Barcelonie, siedemnaście rodzin w Torreguadiaro nie straciłoby dwa dni później dachu nad głową, a Monta nie wyjechałaby z Hiszpanii w pośpiechu i desperacji, wybierając na chybił trafił kraj jej kolejnego przystanku życiowego.
Gdyby mój ojciec Florian Duda posłuchał rodziców i prosto z lotniska udał się do ciotki Rity, tak jak było umówione, nie poznałby swojej przyszłej żony Glorii. W wyniku tego niepoznania, świat byłby uboższy o jedno istnienie – moje.
Gdyby Damian Rogalik nie został zamordowany w wigilijną noc na parkingu klubu tenisowego położonego w północnej części Londynu, a Monta Kolaczenko nie straciłaby życia w wyniku jakiejś podejrzanej igraszki, nigdy nie określonej jako czynność seksualna, ja, Emma Duda nie wyemigrowałabym do Polski.
Gdybym drugiego dnia pobytu w Polsce nie udała się na groby dziadków, pewnie nie wylądowałabym akurat w tym Mieście, tylko osiedliła się w Krakowie zgodnie z planami ułożonymi podczas tygodni wściekłości. Jedno nieważne zdarzenie pociąga za sobą lawinę, zanim się zorientowałam poprowadziło mnie w bok, nie tam gdzie zamierzałam iść.
Magdalena Zimny-Louis - urodzona w Rzeszowie jako Magda Zimna, od dwudziestu trzech lat mieszka w Ipswich w Wielkiej Brytanii jako Magda Louis. Umrzeć ma zamiar w jakimś ładnym miejscu w Polsce pod jeszcze innym nazwiskiem... Dziennikarka, tłumaczka. Laureatka konkursu „Pisz do Pilcha”. Jej powieść „Pola” została uhonorowana pierwszą nagrodą czytelniczek na Festiwalu Pióro i Pazur w Siedlcach w 2013 roku.